The Division - kilkadziesiąt godzin później, czyli Destiny 2.0

BLOG O GRZE
868V
The Division - kilkadziesiąt godzin później, czyli Destiny 2.0
wolfiepl | 14.03.2016, 11:00
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Przed zakupem zastanawiałem się czy gra podzieli losy Destiny - na początku wszystko pięknie, ale szybko zrobiło się żmudnie i monotonnie, a na dzień dzisiejszy bez DLC ani rusz. Beta "The Division" zrobiła na mnie tak dobre wrażenie że postanowiłem zakupić pełną wersje wraz z Season Passem. Mimo iż uważam że jest to dobra gra to muszę stwierdzić że spełniły się moje obawy.

Po około kilkunastu godzinach miałem już wbity maksymalny level [30]. Szkoda że twórcy nie zaczerpnęli od Destiny, gdzie można było dalej rozwijać swoją postać dzięki lepszemu ekwipunkowi. Może dostaniemy to w dalszej aktualizacji? Może będzie trzeba zapłacić? Nie wiadomo, póki co liczy się to co jest teraz. A prawda jest taka że po ukończonych misjach głównych i pobocznych (które są krótkie i ograniczają się głównie do idź z puntku A do B i zabij wszystkich po drodze) gra nie oferuje za wiele.

Ciemna strefa to bardzo ciekawa forma trybu wieloosobowego. Jest to chyba pierwsze multi, które tak bardzo potrafi trzymać mnie w napięciu - oczekiwanie za helikopterem, który zabierze nasz ciężko zdobyty ekwipunek może przyprawić o palpitacje jeżeli w okolicy pojawią się przeciwnicy albo gracze chętni nas obrobić. Brakuje mi jednak większego urozmaicenia, wyboru, chociażby klasycznych trybów takich jak deathmatch, gdzie po każdym starciu gracze nagradzani by byli losowymi rzeczami. Jednak i ten tryb robi się szybko monotonny - bieganie po tej samej lokacji, zabijając przeciwników, którzy nie są zbytnio urozmaiceni.

Graficznie The Division wygląda całkiem nieźle. Nie jest to może poziom początkowych zwiastunów, ale nie narzekam. Wersja na PS4 działa bez żadnych zastrzeżeń, a efekty pogodowe potrafią zrobić wrażenie. Twórcy nie postarali się z opcją tworzenia postaci. Raptem po kilka wyborów w każdej kategorii. Mimo iż fabuła jest sama w sobie ciekawa to nasza bohater jest jedynie pionkiem niemową [i nie jest to zaleta jak w Dead Space]. Właściwie żadna z postaci nie zapada w pamięć, szczerze to nie pamiętam nawet ich imion :P

Czy uważam The Division za stracony czas i pieniądze? Nie. Mimo słabości daje wiele godzin rozrywki. Zabawa jest przednia, do momentu kiedy zdajemy sobie sprawę że wykonujemy w kółko te same czynności, zabijając tych samych przeciwników, biegając po tych samych miejscówkach. Co teraz? Cóż zostaje mi szukanie topowych przedmiotów zabijając hordy tych samych przeciwników i polowanie na innych graczy w ciemnej strefie. Na aktualizacje i dodatki, które zapewnią powiew świeżości przyjdzie mi pewnie trochę poczekać, na szczęście na horyzoncie Dark Souls 3 i Ratchet&Clank, więc damy rade :)

Na koniec krótki gameplay z misji na najwyższym poziomie trudności. Poziom przeciwników wzrasta do poziomu 32 podczas gdy nasz stoi w miejscu. Musimy wpakować dużo amunicji zanim padną. Po paru próbach udało mi się ją ukończyć z pierwszymi lepszymi graczami znalezionych za pomocą 'matchmaking', bez używania komunikacji głosowej. Do każdej czynności w grze możemy szybko znaleźć innych ludzi chętnych do pomocy co jest bardzo na plus.

Oceń bloga:
9

Komentarze (24)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper