Piątkowa GROmada #328 - Polsko-azjatycki NES, czyli wspomnienie Pegasusa
Tematem dzisiejszego odcinka będzie projekt znany użytkownikom starszej daty. Głównie ze względu na to, że było to bardzo znane urządzenie, zwłaszcza jak budżet na nic więcej nie pozwalał. Przygotujmy więc jeansy oraz składankę „168 w 1”, bo to przyda się podczas opowieści o Pegasusie, najbardziej znanej polsko-azjatyckiej konsoli do gier.
Witam was w ramach kolejnego odcinka Piątkowej GROmady, gdzie przedstawiona zostanie historia „polsko azjatyckiego Famicoma”, czyli Pegasusa. Konsola ta teoretycznie była spóźniona, ale to nie przeszkodziło jej w zawojowaniu polskiego rynku, gdzie sprzedała się lepiej niż bardzo dobrze. Sprawdźmy więc, skąd taka a nie inna sprzedaż tego małego cuda techniki.
Polsko-azjatycki NES
Mamy początek lat 90. XX wieku, gdy to kapitalizm był nowością i wielu dopiero wchodziło w różne branże. Nie ominęło to także rynku gier, który choć był obecny na polskim rynku przed tym okresem, tak obecność ta była bardziej niż skromna (wspomnieć tu można chociażby konsolę „Rambo”). Wtedy to bowiem zaczęły powstawać firmy zajmujące się tworzeniem/wydawaniem gier wideo w Polsce – dzisiejsza Cenega S.A. (1991), Techland (1991), American Computers & Games. W tym całym systemie handlowania rzeczami z Zachodu/Wschodu uczestniczył także Dariusz Wojdyga, początkowo sprzedawca jeansów. Robił to zarówno za pośrednictwem własnego stoiska jak i drugich dystrybutorów. Tym sposobem poznał Marka Jutkiewicza, z natury leniwego człowieka, ale potrafiącego zarobić na siebie także w bardziej wymagających pracach jak przykładowo zbieranie jagód.
Biznes z jeansami powoli przestał się opłacać, tak więc Jutkiewicz zaczął rozglądać się nad lepszą alternatywą dla spodni. I w trakcie jednej z takich wypraw w Tajlandii natrafił na klona Family Computer od firmy Micro Genie. Sprzęt będący kopią popularnej japońskiej konsoli wpadł mu w oko i utkwił w nim tak bardzo, że zdecydował się na sprowadzenie go do Polski. Problemem okazały się względy finansowe, ale te udało się rozwiązać dzięki wsparciu ze strony Wojdygi. Do całego interesu doszedł trzeci nieznany zawodnik, ale to głównie celem zmniejszenia obciążenia podatkowe (firma za granicą i takie tam). I tak 22 czerwca 1991 roku w Warszawie zostaje podpisana umowa założycielska spółki BobMark International Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. A następnie rozpoczął się proces sprowadzanie konsoli nazwanej – za co miał odpowiadać Dariusz Wojdyga – Pegasus*. Nie szczędząc przy tym na rozbudowaną kampanię marketingową.
A co samego sprzętu, to oparty był o Family Computer, a nie amerykańskiego NES’a. W pudełku przypominającym mieszankę autorskich rozwiązań i opakowania na NES z pewnymi "modyfikacjami" w tle - dokładniej patrzący widzieli, że z pudełkiem coś nie gra - była następująca zawartość
- Kopia Family Computer, ale nowocześniejsza ze względu na możliwość wpięcia kontrolera, a nie przybicie go na stałe.
- Jeśli o kontrolerach mowa, to te zostały skonstruowane na modłę japońskiego, choć zostały w pewnym stopniu zmodyfikowane ze względów finansowych.
- To wszystko w zestawie z pakietami gier, a wśród nich m. in. Contra. Z racji na różnice w wymiarach kartdridży te na NES/Famicom nie pasowały. Co eliminowało sprowadzanie gier z chociażby Niemiec, ale nie sprowadzanie ich z Tajlandii. Były też te bardziej oficjalne wydania jak „Złota Piątka” od Ages Sp. z o. o.
* - Co ciekawe, w Polsce nie był to jedyny sprzęt od Bobmark z "Pegasus" nazwie. Pegasus Game Boy, bo o nim mowa, nie zawojował rynku, a obecnie jest małą perełką.
Niby dystrybucja konsoli w tamtym okresie była przedsięwzięciem dość ryzykownym głównie ze względu finansowych (ustawienie odpowiedniej ceny to rzecz trudna, zwłaszcza w tamtym czasie). Niemniej, bogata kampania promocyjna w połączeniu z ceną z kategorii „zjadliwej” sprawiła, że sukces konsoli zaskoczył sam Bobmark. Dodatkowo tytuł miał dość bogatą biblioteką gier wideo co było dodatkową przyczyną, że sprzedaż osiągała setki tysięcy egzemplarzy. I nawet dystrybutor Sega Master System, Przedsiębiorstwo Zagraniczne ITI*, nie był w stanie zagrozić pozycji Pegasusa. Z tego samego powodu, co Pegasus mógł odnieść sukces, a potem miał problemy – podejścia do praw autorskich z kategorii „404, podejścia nie znaleziono”. Wprawdzie sami nie mieli problemów z dystrybucją konsoli, ale nie byli w stanie zatrzymać innych handlarzy sprowadzających inne nieoficjalnie wersje. I nawet wprowadzenie do dystrybucji IQ-502 nie zmieniło pogarszającej się sprzedaży, dodatkowo prawa autorskie zostały objęte ochroną, wskutek czego wprowadzenie czegoś nowego z kategorii „Pegasus” było niemożliwe. I przygoda ta musiała niestety się zakończyć.
A jak potoczyły się losy dystrybutora, BobMark International? Po zakończeniu sprzedaży Pegasusa twórcy rozpoczęli współpracę z SEGA (pisałem o niej tutaj) , a ta skończyła się… słabo (każdy w końcu kojarzy losy Sega Saturn). Po tym BobMark skończył z dystrybucją gier wideo, a zajął się dystrybucją napojów gazowanych. Co do Pegasusa, to choć później fizycznie zastąpiły go inne konsole konsole jak N64 czy PSX, tak w mentalności graczy z Polski pozostał także w 2023 roku.
* - O ironio, z tego samego powodu co Pegasus odniósł sukces: otóż w tamtym czasie w Polsce dostępne były podróbki SMS. I oficjalne wydanie nie miało szans się przebić.
Źródła
Tradycyjnie, kto chciałby więcej poczytać, odsyłam do źródeł. Z wyłączeniem jednego po polsku
Krystyna Naszkowska, "Marek Jutkiewicz: Z natury jestem leniwy" (wyborcza.biz, zarchiwizowane), 06.09.2010
Łukasz Michalik, "Na skrzydłach Pegasusa. Od „Randki w ciemno” do Hoop Coli" (gadżetomania.pl), 06.01.2014
Paweł Winiarski, "Ponad milion sprzedanych egzemplarzy. Poznajcie historię Pegasusa - najpopularniejszej konsoli w Polsce" (antyweb.pl), 15.05.2015
Ankieta
Wyniki ankiety:
Tradycyjnie dane zbierane są przez tydzień, a dotyczą tego co pojawi się za dwa tygodnie. Jak ktoś ma pomysł na nowy temat, niech da znać. :)
- Tower defense przeistoczony w niekończący się cykl (historia powstawania Dead Cells)
Skoro poopowiadałem o mojej ulubionej grze, warto spojrzeć na jej historię. Będzie więc opowieść o tym, jak francuski SCOP (Motion Twin) przeistoczył towe-defense w rogalikach świadczący o tym, że Early Access na Steamie na sens.
- Historia pewnej wspinaczki, czyli kilka słów o Celeste
Kilka słów o pewnym tytule, gdzie ważnym źródłem inspiracji była wspinaczka.
- Autor totalnej anihilacji (Chris Taylor)
Kilka słów o raczej zapomnianym twórcy, który to jednak przyłożył się do jednego z lepszych RTS-ów lat 90. XX wieku, Total Annihilation
- Historia Creative Assembly
Opowieść o brytyjskiej firmie kojarzonej za sprawą Total War, serii, która obchodziła w tym roku 20 urodziny. Choć ich przygoda sięga początków DMA Design Limited, gdy ten zajmował się shmupami.
- Historia dwóch kociarzy (BlueTwelve Studios)
Kilka słów o firmie znanej z tego, że zrobiła osobliwą grę - bo z kotem w roli głównej.