Call of Duty: World at War - najdojrzalsza gra z serii.
Zapewne nikomu nie trzeba przedstawiać serii Call of Duty. Ten wydawany od 2003 roku tasiemiec stał się jedną z najbardziej rozpoznawalnych strzelanek na rynku, a wydane w 2007 roku ,,Modern Warfare'' to tylko podkreśla. Dzisiaj przyjrzymy się wydanej w 2008 roku przez Treyarch części, która nieco inaczej podchodzi do tematu wojny.
Akcja World at War dzieje się w trakcie drugiej wojny światowej. Wcielamy się w trójkę bohaterów: szeregowego Millera, który walczy wraz z pozostałymi Marines w Japonii, szeregowego Dimitriego Petrenko, który wraz z sierżantem Victorem Reznowem walczy na froncie wschodnim i bierze udział w szturmie na Berlin oraz w oficera Locke'a, którym tylko w jednej misji obsługujemy działa na pokładzie Black Cata. Co parę misji sterujemy innym z wymienionych bohaterów. Ale weźmy pod uwagę ukazanie najkrwawszego konfliktu w dziejach ludzkości w tej grze. Twórcy podeszli do tematu bardzo poważnie - jesteśmy świadkami wielu brutalnych egzekucji dokonanych przez żołnierzy, zbrodni wojennych dokonanych przez Niemców (zwłaszcza widzimy to w misji w Stalingradzie) oraz w krwawych starciach, gdzie kończyny pod wpływem wybuchu rozlatują się. W tej grze nie ma takich bohaterskich czynów, jak w pozostałych grach o II wojnie światowej. Tutaj wojna jest okrutna, brudna, pochłania wiele żyć ludzi walczących na froncie. Horror wojny towarzyszy nam od początku do końca kampanii. Dodatkowo muzyka jest zupełnie inna - nie ma radosnych pieśni, a są ciężkie brzmienia które wpasowują się w nastrój gry. To samo tyczy się grafiki - nie ma kolorowych scenerii, za to są szare, zniszczone przez wojnę miejscówki, przez które będziemy się przemieszczać. Jeśli chodzi o kampanię, jest bardzo dobra. Według mnie wątek Armii Czerwonej jest najlepszy, gdzie przebijamy się w głąb III Rzeszy. Najbardziej zapadła mi w pamięć postać Reznowa, który nam towarzyszy w trakcie walki z nazistami, który duchowo kieruje żołnierzy Armii Czerwonej, który poprzysięga zemstę za dokonane zbrodnie na Związku Radzieckim. Wątek amerykański jest dobry - walczymy z Japończykami na plażach, w dżunglach oraz w okopach. Gameplay - co by tu rozpisywać. Strzelamy, strzelamy i jeszcze raz strzelamy. Mamy do dyspozycji wiele broni, w tym miotacz ognia oraz koktajle Mołotowa. Będziemy mogli w dwóch misjach zasiąść za sterami pojazdów - czołgu oraz samolotu.
Multiplayer w tej grze jest solidnie wykonany. Do dzisiaj ludzie grają na serwerach, przez co można spokojnie zagrać online. To samo tyczy się nowego trybu Zombie. Jest to pierwsza część serii, gdzie możemy zagrać w tryb Zombie, a dokładnie Nazi Zombies. Możemy grać solo, albo w czterech graczy. Pokonujemy nadchodzące fale zombie, barykadując okna, zbierając punkty oraz kupując broń. Fenomenalna zabawa. Dodatkowo w grze jest jeszcze kooperacja, gdzie gramy w misje z kampanii. Są dwa tryby - fabularne oraz rywalizacji o punkty. Tyle.
Call of Duty: World at War to w mojej opinii najlepsza część tej serii. Bardziej dojrzalej podchodzi do tematyki wojennej, a kampania, pomimo skryptów, jest bardzo dobrze skonstruowana. Jak najbardziej polecam tą część.