Czy Maciej Zabłocki napisze w końcu jakiś dobry artykuł?
Każdy z nas tak ma - musicie to przyznać, sami przed sobą. Ten moment, w którym w adresie przeglądarki wpisujecie PPE.pl, następuje ładowanie żądanej strony, a Wy natrafiacie na bzdurny artykuł na stronie głównej. Czytając tytuł zaczynacie wewnętrznie odczuwać żenadę. A to przecież dopiero początek, główne danie - treść artykułu - jeszcze przed Wami. Dziś odpowiadam na jeden z najbzdzurniejszy artykuł ostatnich lat w polskim gamingu i stawiam pytanie: co jest nie tak z Maciejem Zabłockim i polską publicystyką dotyczącą gier?
Artykuł zaczyna się z grubej rury - bo jak inaczej można nazwać postawienie dowodu anegnotycznego w pierwszym zdaniu, zaraz po leadzie tekstowym? Od drugiego zdania już wiemy: Xbox w porównaniu do PS5 pełni rolę outsidera. Analizy skomplikowanej sytuacji na wielomiliardowym rynku gier dokonał Pan Maciej i 3 jego znajomych. Na całe szczęście autor sięga po pierwsze dane i prezentuje nam dane sprzedażowe obu konsol. Chciałoby się powiedzieć: w końcu jest o czym dyskutować! Niestety, nie dowiadujemy się skąd pochodzi liczba sprzedanych Xboxów - Microsoft nigdzie się nimi nie dzieli. Możemy domyślać się, że źródłem jest VGChartz, czyli strona zbanowana na amerykańskich forach za wymyślanie tego typu danych a następnie edycję i dostosowanie ich do oficjalnych komunikatów spółek. No cóż...
Nawet pomiając źródło powyższych informacji i przyjmując je jako realne dane, najgorsza jest postawiona w następstwie teza - jakoby Xbox nie był do końca nowym sprzętem (gorszy pad, brak nowego menu - jednocześnie bagatelizacja takich funkcji jak Quick Resume) co skutkuje tym, że klienci wybierają produkt konkurencji. No cóż, nic bardziej mylnego - konsole obecnej (nowej) generacji na 90% dostępnych rynkach wyprzedają się na pniu a ilość zakupionych produktów zależy tylko i wyłącznie od tego, ile jesteś w stanie wyprodukować. Obecną sytuacją nazywamy, drogi Panie Macieju, popytem większym od podaży.
Czas na creme de la creme - czyli gry. Tutaj oberwało się wszystkim: poczynając od Playground Games, poprzez 343 Industries, The Initiative a na Turn 10 czy Ninja Theory kończąc. Każdy właściciel Xboxa raczej zna obecną sytuację gier eksluzywnych, krytyka braku nowych gier czy też próba zwrócenia uwagi na problemy tytułów już wydanych jest jak najbardziej właściwa. To w końcu ta właśnie krytyka doprowadziła do takiego rozrostu Xbox Game Studios w ostatnich latach.
Ale do krytyki należy podejść konstruktywnie. Autor zwraca uwagę, że w 2. sezonie Halo nową zawartością będą jedynie 2 nowe mapy. Niestety, nie jest to prawda. Gracze otrzymają dodatkowo 3 nowe tryby oraz 2 nowe armor cores. Aktualizacja w trakcie nowego sezonu ma także zawierać coop. Tego niestety w tekście nie znajdziecie.
Jakie to rzeczywiste problemy ma Playground Games w produkcji Fable? Niestety, autor nie rozwija swojej myśli i nie dzieli się źródłami. Możemy wnioskować, że chodzi o artykuł Gamerant, w którym pada, że deweloperzy potrzebują więcej czasu niż ich zwykły okres deweloperski ( zwykle 2 lata pomiędzy kolejnymi częściami Forzy Horizon). Kogoś dziwi, że gra RPG tworzona przez nowy zespół potrzebuje dłuższego okresu produkcyjnego niż kolejna cześć wyścigów? Gdzie tu ten problem?
Czas na The Initiative. Autor informuje, że śmietanka deweloperów odeszła z tego studia po tym, jak "zarządzanie powierzono dwóm panom z Crystal Dynamics". Trudno powiedzieć, o czym tutaj mowa - w końcu Darrell Gallagher - czyli były szef Crystal Dynamics - jest szefem i zarządza The Initiative od chwili utworzenia...
Powyższe przykłady to tylko kilka przypadków głupot tego artykułu. Napisany na kolanie, z jedną, odgórnie narzuconą tezą. A co najgorsze, dezinformujący, wprowadzający w błąd i nie przedstawiający całej sytuacji. Wszystko to przeplatane delikwatnym tasowaniem się pod plastik innej firmy. Czy tak powinna wyglądać publicystyka? Raczej nie.