Dragon Quest VI: Realms of Revelation (Recenzja Gry)
Niełatwe życie bohatera między światami czyli recenzja Dragon Quest VI: Realms of Revelation i moje wejście w uniwersum.
(Recenzja pochodzi z mojego bloga na platformie blogspot)
Serię Dragon Quest, zna lub chociaż o niej słyszał każdy gracz. W większości jest to zapewne dzięki 11 odsłonie serii ,która została wydana na tak na prawdę wszystko na co można byłą ją wydać (3ds, Switch, ps4 i xbox one) i była odebrana bardzo dobrze przez zachodnich graczy. Jednak jak łatwo się domyślić w rodzimej Japonii jest to tytuł na punkcie ,którego jest istne szaleństwo.
Mówiąc szczerze od samej gry przez ostatnie lata odbijałem się jak piłeczka pinpongowa prowadząc relacje w stylu love/hate z najnowszą odsłoną ,która za każdym podejściem porywała mnie na dzień a potem niestety spadała z listy gier ogrywanych.
Czy wcześniej grałem w inne tytuły? Nie, stąd nigdy nie uważałem się za fana serii, jednak moje podejście na plus zmienił film “Dragon Quest:Your Story”, który obejrzałem z początkiem 2023 roku (jego recenzja kiedy indziej). To on sprawił ,że uznałem ,że warto dać szanse przysłowiowej smoczej wyprawie a jako ,że wręcz potrzebowałem zanurzyć się w jakiegoś jRPGa uznałem ,że to jest ten moment.
Ale powrót do 11 to nie było to, przynajmniej nie na tamten moment, więc znalazłem mojego starego SNESa, przeszukałem internet i tak oto w moje ręce trafił Dragon Quest VI.
Jeśli ktoś nie posiada starej konsoli to spokojnie, są wersje zremasterowane do kupienia na telefon jednak granie w ten sposób mimo ciut lepszej grafiki nie jest czymś dla mnie, a wersja na Nintendo DS no cóż, na pewno jest poza zasięgiem zwykłego śmiertelnika.
Ale jak to tak zaczynać od razu od części szóstej? Ktoś może zapytać. Szczerze mówiąc gry z tej serii są na tyle nie powiązane ,że nie stanowi to żadnego problemu. Każda gra łączy ze sobą elementy ale na tyle luźno ,że nie stanowi to kłopotu i można grać w ,którą część się chce. Odpalając DQ6 moje oczekiwania były dość niskie jednak gdy przywitał mnie ekran tytułowy wraz z napisem ,że twórcą jest Enix zanim jeszcze połączyło się ze Square i stało się Square Enix, poczułem ,że wracam do starych dobrych dni młodości i kultowego Pegasusa.
Historia w Dragon Quest 6 jest jednym z najmocniejszych elementów gry i dostarcza nie tylko epickiego poczucia walki o świat, ale także emocjonalne momenty, które sprawiają, że łączymy się z postacią i jego historią. Jako gracze wcielamy się w bohatera, którego celem jest uratowanie zarówno naszego świata, jak i równoległej krainy, zagrażanych przez złowrogie siły. To połączenie dwóch światów stanowi ciekawy zabieg narracyjny, który przypomina komiksy z uniwersum DC czy Marvela, co buduje dodatkową tajemnicę i chęć odkrywania więzi między nimi. W trakcie naszej podróży i spotkań z różnymi postaciami, coraz bardziej odczuwamy potrzebę poznania ich losów i motywacji. Rozwinięte backstory towarzyszy, a nawet ich relacje z równoległym światem, jak np. spotkanie z rodziną jednego z sojuszników, dodają głębi i empatii. To sprawia, że gracze emocjonalnie angażują się w historię i odczuwają więź z bohaterami, a momenty wzruszenia czy zaskoczenia mogą łatwo wywołać łzę w oku. Ważne jest również, że mimo początkowego powolnego tempa gry, gdzie wszystko rozwija się stopniowo, gra staje się coraz bardziej wciągająca im dłużej w nią gramy. Choć może to być przeszkodą dla graczy, którzy preferują dynamiczną akcję od samego początku, Dragon Quest 6 rekompensuje to swoją głębią fabuły i satysfakcjonującym rozwojem postaci i relacji między nimi. Mimo początkowego spowolnienia, warto być cierpliwym, ponieważ gra nagradza nas znakomitą historią i wyrazistymi postaciami.
Kolejnym aspektem, który może zniechęcić niektórych graczy, ale dla mnie osobiście nie stanowił większego problemu, jest konieczność grindowania w celu zdobycia wyższego poziomu postaci. Jest to charakterystyczne dla klasycznych jRPG, a zwłaszcza dla serii Dragon Quest, i muszę powiedzieć, że w przypadku Dragon Quest 6 grind jest nieunikniony. Już od pierwszych chwil po opuszczeniu naszej macierzystej wioski, zalecane jest (a można powiedzieć, że nawet wymagane) poddanie się procesowi grindu. Wrogowie szybko stają się silniejsi i atakują nas w grupach, co sprawia, że radzenie sobie z nimi staje się coraz trudniejsze. Walki z jednym słabym przeciwnikiem mogą być łatwe, ale gdy mamy do czynienia z trzema czy czterema wrogami naraz, może to już być poważnym wyzwaniem. W związku z tym, grindowanie staje się niezbędnym elementem, aby utrzymać równowagę sił i uniknąć porażki. Choć może to wydawać się czasochłonne i monotonne, osobiście znalazłem w tym rodzaj spokoju i odprężenia, mając świadomość, że jeśli tego nie zrobię, bossowie mogą mnie pokonać bezwzględnie. Jednak warto zaznaczyć, że za wszelkie poświęcenie w postaci grindu otrzymujemy nagrody. Oprócz zdobywania doświadczenia, możemy również zbierać złoto, które pozwala nam na kupowanie lepszego ekwipunku i noclegi w gospodach, które przywracają nasze punkty życia i many. Warto inwestować zarówno w rozwój postaci, jak i w ulepszanie naszego ekwipunku, ponieważ są one kluczowe dla sukcesu w dalszej części gry.
Jednym z najbardziej atrakcyjnych elementów w Dragon Quest 6 jest system klas, zwanych "jobami". Ta funkcja, która była innowacyjna w momencie premiery gry, nadal przyciąga fanów serii i stanowi ważny aspekt rozgrywki. Po dotarciu do All Trades Abbey, możemy modyfikować postacie w naszym party i przypisywać im różne klasy, co ma wpływ nie tylko na ich statystyki, ale także na rodzaj broni, jakiej mogą używać. Każda z nich ma osiem poziomów, które zdobywamy poprzez walkę z potworami. Jednak sposób zdobywania punktów doświadczenia dla klas różni się od tradycyjnego systemu zdobywania exp. Każda lokalizacja ma określony limit maksymalnego poziomu klasy, który możemy osiągnąć na danym obszarze. Dzięki temu nie ma potrzeby grindowania na słabszych potworach, co nie tylko urozmaica rozgrywkę, ale też zapobiega monotonii. Jednym z najbardziej przyjemnych aspektów systemu jest możliwość ciągłej zmiany klasy przez postacie i odblokowywanie nowych, takich jak np. Sage. Ta swoboda w dostosowywaniu i rozwijaniu postaci dodaje dynamiki i głębi rozgrywce. Możemy eksperymentować, tworząc różne kombinacje klas dla naszego party, dostosowując je do różnych wyzwań i strategii. To nie tylko zapewnia różnorodność, ale również umożliwia lepsze dopasowanie postaci do naszego stylu gry. Ten cały system jak i rozwijanie postaci w Dragon Quest 6 to nie tylko satysfakcjonujące doświadczenie, ale także daje nam większą kontrolę nad rozwojem naszego party co przekłada się na zwiększenie dynamiki i strategii do rozgrywki, co z kolei sprawia ,że całość jest po prostu satysfakcjonująca.
Jestem przekonany, że Dragon Quest VI to solidna pozycja zarówno dla fanów serii, jak i dla nowych graczy chcących spróbować swoich sił w klasycznym jRPG. Dragon Quest to przede wszystkim seria, która dostarcza rozrywki, ale niestety w niektórych momentach można odczuć, że jest to już gra sprzed lat. W przypadku Dragon Quest VI uważam, że w dzisiejszych czasach najbardziej cierpi ona na skutek zmienionych standardów w grach RPG od czasu swojej pierwotnej premiery, co może stanowić jej największą wadę i powodować, że czas spędzony z tą grą nie będzie zawsze przyjemny. Oczekiwania wobec tej części są teraz inne niż kiedyś, jeśli w ogóle się pojawiają. Jednak czy dorównuje ona innym grom z tego okresu? Zdecydowanie tak! Nie jest to tytuł, który zostaje wybrany jako ostatni na lekcji w-fu, a raczej jeden z pierwszych, obok takich klasycznych gier jak np. Final Fantasy czy też Tales of Destiny.