Transformers Fall of Cybertron - recenzja
High Moon Studios to goście, którzy zrobili Darkwatch, Transformers WfC i...tyle.Reszta gier nie wybiła się ponad przeciętność.Jednak to co zafundowali w nowej odsłonie blaszaków można porównać do pierwszego Modern Warfare.Ale po kolei, bo się tekst nie sklei...
Pierwszą tak na prawdę udaną produkcją była wydana w 2004 roku pozycja na Ps2 o jakże odkrywczym tytule Transformers. Później nastąpił okres, w którym wydawane gry na licencji filmu nie urywały...kupra. Ot były średniakami, które jedynie zaspokajały (połowicznie) zapotrzebowanie fanów na porządną grę w świecie autobotów i decepticonów. Zaskoczeniem na miarę Batmana Arkham Assylum, była wydana w 2010 roku Wojna o Cybertron, z miejsca zajmując pierwsze miejsce wśród gier opartych o te uniwersum. Fani byli wniebowzięci dostając to co sobie wyobrażali.Masę akcji, niesamowity świat, idealne odwzorowanie robotów i obowiązkowe transformacje.
Transform and roll out!
Początek Transformers FoC przedstawia wydarzenia na wielkiej Arce, która kieruję się w stronę między wymiarowego portalu.Oczywiście na niej toczona jest walka między tymi złymi (Decepticony) a dobrymi (Autoboty) Pierwsza misja to rodzaj tutorialu, gdzie prowadząc żółtego Bumblebee dochodzimy do kulminacyjnego momentu starcia przywódców obu frakcji - Optimusa Prime'a i Megatrona. W tym momencie gra stopuje, cofając nas kilka dni wcześniej, aby gracz odkrył jak doszło do omawianej sytuacji.
Cała gra podzielona jest na 13 rozdziałów i w porównaniu do poprzedniej części gramy ustalonymi przez twórców robotami, nie mamy możliwości wyboru. Najpierw stoimy po stronie dobra,później zła...końcowe misje to mieszanka wybuchowa, która zmusza do częstych przesiadek między frakcjami.Taki zabieg jest trafiony, dając graczowi więcej zróżnicowanej rozgrywki, gdyż każdy z robotów ma swoją unikatową umiejętność i przystosowaną do niej konstrukcję levelu.
Gdzie ten Cover system?
Całość rozgrywki nadal opiera się na swobodnym, pełnym adrenaliny strzelaniu, gdzie w połączeniu ze zmianą w róźnej maści pojazdy (samolot,auto,czołg) tworzy miks doskonały.Zaś w dobie współczesnych gier rezygnacja z cover systemu jest najtrafniejszą decyzją jaka mogła paść od strony twórców. Na polu walki porozrzucane są specjalne skrzynie z punktami, które możesz użyć w specjalnych stacjach.Można tam wybrać broń podstawową i dodatkową (zazwyczaj mocarne wielkie spluwy) jak i kupić chwilową pomoc w postaci latającego drona lub stawianej tarczy.Dobrą inwestycją są perki, które zwiększają moc broni lub powodują obniżkę ceny nowo odkrytej broni o 25%. Każda z giwer jest określana statystykami,a za znalezione punkty możemy upgreadować kilka podzespołów, które polepszają szybkostrzelność, zadawane obrażenia itd. Trzeba przyznać, że bronie są dobrze wyważone i ciężko zdecydować się, które ulepszyć.A trzeba mieć na uwadze, że w całej grze ulepszysz maksymalnie 3-4 sztuki. Nowością są także specjalne kapsuły, które za niewielką opłatą oferują róźne bronie i gadżety. Innym, ale jakże udanym rozwiązaniem jest pasek życia i tarczy.życie trzeba uzupełniać ''apteczkami'' a tarcza ma szybką regenerację. Przez to rozgrywka o dziwo nie jest łatwiejsza. Nowe Transformersy pod tym względem jest grą dość trudną nawet na średnim poziomie trudności. Momenty, w którym ginęło się po kilka razy są częste a jedynym ratunkiem w krytycznych sytuacjach jest albo schowanie się za przeszkodą albo transformacja w pojazd, który zadaje lepsze obrażenia. Nikt nie powiedział, że będzie łatwo.
Modern Transformers
Jeśli narzekałeś na ciekawe, ale schematyczne misje w poprzedniku.Bądź pewien, że tutaj dostaniesz maksymalną dawkę różnorodności, zarówno pod względem stylu pokonywania misji jak i miejscówek, które w świecie stalowych konstrukcji nie tracą uroku. Ze świecą szukać gry, która w ciągu krótkiego odstępu czasu pozwala na tak wiele.Raz toczysz walkę z dwoma potężnymi robotami, by po chwili w postaci auta przejechać trasę pełną wybuchów i świszczących rakiet a następnie za pomocą gigantycznego działa eliminować wrogie jednostki by na końcu powołać do życia Metroplexa - robota wielkości...najwyższego wieżowca świata. Jest tu nawet misja skradankowa (kto by pomyślał?) i polegająca na szybkim przemieszczaniu z platformy na platformę przy użyciu linki z hakiem. Cliffjumper jako Snake, a Jazz w roli Batmana...czemu nie. Obrona punktu,przedzieranie się kanałami wentylacyjnymi,szybka ucieczka,lawirowanie helikopterem między platformami,wskazywanie celu dla rakiet samonaprawadzających czy sianie demolki za pomocą Bruticusa - wielkiego Decepticona zbudowanego z połączonych robotów sprawiają mega radochę. Co ważne, zarówno misje po stronie Autobotów jak i Decepticonów są w tak samym stopniu ciekawe. Twórcy urozmaicili także historię, która nabiera rumieńców po śmierci...a nie będę zdradzał, bądź jednak pewny, że nie raz gra zaskoczy cię tym w jaki sposób poprowadzona została rozgrywka.
Jestem pełen podziwu jak przedstawiono misję z Soundwavem i Grimlockiem.Czuć klimat, czuć moc...za czasów młodości pewnie z 3 razy w ciągu tygodnia bym tą część przechodził :D A propo czasu. Gra jest na 7-8 godzin i można powiedzieć coś za coś.Intensywność na rzecz krótszej kampani.
Cybertron jak malowany
Rodzima planeta robotów jako stalowa konstrukcja do typowo zimnej kolorystyki dorzuciła sporo ciepłych kolorków. Zdecydowanie trzeba docenić kunszt artystów/projektantów, którzy zabrali się za tworzenie miejscówek.Nie ma mowy o bezczelnym kopiuj-wklej. Czuć na pewno ogrom planety, w końcu opanowanej przez nie małe humanoidalne istoty. Od czystej wizualnej strony to nie ma się do czego przyczepić.Grafika już w poprzedniku prezentowała się dobrze, tu jest nawet ciut lepiej ;) Technicznie nie zauważyłem żadnych baboli.Transformacje wyglądają fachowo, detekcja kolizji jest w normie,kamera jest jeszcze lepiej ustawiona od tej z 'Wojny na Cybertronie' a przeciwnicy nie wpadają na siebie lub nie giną w otoczeniu.In plus
Całość dopełnia bardzo dobry level design większych terenów, zwłaszcza w miejscach, gdzie latamy pojazdami.Akcja typu: zeskok z platformy w dół, zamiana w odrzutowiec/helikopter - kilka rakiet do celu i szybkie combo w postaci wykończenia dwóch wrogów rakietami a 3 kolejnych falą uderzeniową już jako robot...może wywołać banana na ustach. Mimo wszystko swoboda działań jest ograniczona, w końcu to nie sandbox.O ile levele ''latane'' dają sporo swobody , tak np: w miejscu, gdzie sterujemy Grimlockiem występuje struktura korytarzowa.Jednak przez całą grę nie czułem się jak sardynka w puszce, więc jest dobrze. Cholernie nie lubię używać tego słowa, ale tutaj samo ciśnie się na usta...Epickość. Nawet muzyka w menu głównym, nie mówiąc już o początku lub zakończeniu gry jest epicka. Pochwalić trzeba również za odpowiednie głosy podkładające do postaci robotów jak i dobrze oddany charakter poszczególnych jednostek.Ot Starscream w pewnym momencie zachowuje się jak...Joker.
Tomek Woźniak