The Elder Scrolls Online to zbyt wymagająca gra dla Nintendo Switch
The Elder Scrolls Online jest z nami już od pewnego czasu i po ciężkim starcie, jest w całkiem niezłej formie. Wciąż jednak są rzeczy, które warto byłoby zmienić.
Choć sam się nieco zdziwiłem, to od premiery The Elder Scrolls Online zdążyło już minąć 5 lat. Po pierwszym, dość ciężkim okresie podczas którego tytuł zmagał się z uciekającymi graczami oraz niejako musiał zmienić model biznesowy, obecnie radzi sobie całkiem nieźle. Jak ostatnio mogliśmy się dowiedzieć, tytuł poszerzy grono swoich fanów i pewien czas po premierze Google Stadia - trafi do jej biblioteki.
Niestety, jedną z nielicznych platform, która wciąż nie otrzymała swojego portu TESO jest Nintendo Switch. Podczas wywiadu z redakcją portalu Twinfinite, Matt Firror który jest reżyserem gry opowiedział pokrótce skąd taki stan rzeczy. Jak się zwyczajnie okazuje, Pstryczek jest zbyt słabym sprzętem i nie poradzi sobie z tytułem. Jedyną możliwością, by produkcja zawitała na tę konsolę, jest forma streamingu. Wychodzi więc na to, że tytuł mógłby funkcjonować na tych samych zasadach jak orazAssassin's Creed: Odyssey, ale wówczas jedynie w granicach Japonii.
Pozostaje się cieszyć, że zespół zajmujący się tworzeniem portu Wiedźmina 3: Dziki Gon nie wyszedł z takiego założenia.
Warto również przeczytać:
- The Elder Scrolls: Skywind wygląda zdumiewająco. Gameplay z odpicowanej przygody
- The Elder Scrolls II: Daggerfall na silniku Unity z nową wersją. Coraz bliżej zakończenia prac
- The Elder Scrolls Online z systemem Cross-play? Twórcy myślą nad funkcją
- The Elder Scrolls Online: Elsweyr na zwiastunie premierowym. Gra otrzyma kolejne DLC
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Elder Scrolls Online.