Wiedźmin od Netflix krytykowany za kostiumy. Twórca strojów Nilfgaardu obwinia graczy o negatywne opinie
W „Wiedźminie” od platformy Netflix nie brakowało scen robiących wrażenie, ale to zbroje Nilfgaardu od początku budziły kontrowersje. Twórcy wielokrotnie komentowali sytuację, jednak temat został ponownie podjęty przez Tima Aslama. Według kostiumografa problemem byli gracze.
Jeszcze kilka miesięcy przed premierą w Sieci pojawiło się zdjęcie z planu „Wiedźmina”, na którym zobaczyliśmy kilku aktorów przebranych w stroje Nilfgaardu. Zbroje nie prezentowały oczekiwanej jakości, wielu fanów uniwersum Andrzeja Sapkowskiego miało nadzieję, że był to wstępny projekt, choć w ostateczności taką właśnie koncepcję przyjęli twórcy. Lauren s. Hissrich oraz Tomasz Bagiński w wypowiedziach podkreślali, że zespół odpowiedzialny za serial postanowił właśnie poprzez kostiumy żołnierzy ukazać ich sytuację – byli to mało doświadczeni wojownicy, którzy nie mogli liczyć na wsparcie wyspecjalizowanych zbrojmistrzów.
Wiedźmin od Netflix krytykowany przez graczy?
Temat zbroi Nilfgaardu ponownie poruszył Tim Aslam, który miał okazję pracować przy wszystkich kreacjach bohaterów z pierwszego sezonu „Wiedźmina”. Twórca nie ukrywa, że krytyka jego pracy byłą związana z wyobrażeniem stworzonym przez gry CD Projekt RED. Gracze oczekiwali projektów, które widzieli w tytułach Polaków:
„Wiem, że było wiele kontrowersji, na przykład związanych ze zbrojami Nilfgaardu, a problem z nimi polegał na tym, że wielu graczy przyzwyczaiło się do tego, jak wyglądały one w grze i jak wyglądali Nilfgaardczycy, podczas gdy tłumaczyliśmy wielokrotnie, że serial nie ma nic wspólnego z grą. Ten sezon był w pewnym sensie origin story dla właściwie wszystkich. Zaprezentowane wydarzenia pochodzą z najwcześniej wydanych książek, gdy żaden z bohaterów nie zdążył jeszcze stać się postacią tak rozwiniętą i w pełni uformowaną jak te znane graczom. To wczesny, początkowy etap historii.”
Twórca zaznaczył także, że otrzymał około tygodnia na przygotowanie 250 zestawów zbroi – o żadnych opóźnieniach nie mogło być mowy, bowiem wszystko było zaplanowane i ustawione pod poszczególne sceny. Problemem okazała się również sama koncepcja, gdyż zbroje nie mogły przypominać znanych projektów – podczas tworzenia kostiumograf nie mógł liczyć zbyt wiele sugestii, a w zamian usłyszał:
„Nie chcemy niczego wschodniego, nie chcemy niczego tradycyjnego, nie chcemy renesansowej zbroi, nie chcemy średniowiecznej zbroi tylko czarną, wiesz o co mi chodzi?”
Stworzenie strojów dla Nilfgaardu było wyzwaniem
Następnie kontynuował tłumacząc, że zbroje nie musiały zawierać pewne cechy specjalne:
"To musiało być coś, czego nigdy wcześniej nie widziano, co w aspekcie zbroi nie jest łatwym zadaniem. Zbroje istnieją od trzech, czterech tysięcy lat temu w różnych formach i prawie wszystko zostało wcześniej zaprezentowane. Ale rzecz w tym, że w pancerzach żołnierzy Nilfgaardu musiało być coś dziwnego. Nie chodzi o to, by walczyli oni w pełni chroniącej, genialnej zbroi. Miały one sprawiać wrażenie nadprzyrodzonych.”
Kostiumograf wytłumaczył, że jego zadaniem było stworzenie „bardziej organicznych” strojów, które już od pierwszego spotkania miały prezentować się tak, jakby nie zostały wykute przez człowieka. W koncepcji serialu Nilfgaardczycy mieli odznaczać się pancerzami „uformowanymi, wyhodowanymi”, które odwołują się bezpośrednio do natury, drzew, kory, mchu i gnijących rzeczy.
„O to właśnie chodziło. Zbroje miały wywoływać niepokojące, obce uczucie, które nie przypominało niczego innego. Miały też przerażać: "Czym są te istoty? Skąd się wzięły?". To był główny punkt odniesienia, stworzyłem więc kilka projektów, a Lauren podpisała się pod tymi, które jej się spodobały. I znowu powtarzam: myślę, że jeśli spojrzy się na to właśnie pod tym kątem, biorąc pod uwagę całość, to działa. Jeśli ogląda się pamiętając, że nie są to Nilfgaardczycy z gier... Bo oczywiście - nie są nimi i nigdy nie mieli nimi być. Ale wiesz... Nie możesz zadowolić wszystkich ludzi."
Tim Aslam wspomniał także, że nie będzie pracował nad strojami dla drugiego sezonu „Wiedźmina”, ponieważ otrzymał szansę pracy przy filmie „Venom 2”. Netflix po zakończeniu prac nad pierwszą historią nie mógł potwierdzić, kiedy rozpoczną się przygotowania do nowych przygód Geralta, więc twórca z powodu spraw rodzinnych postanowił nie czekać i zająć się innymi obowiązkami.
Na naszym serwisie przeczytacie także:
- Wiedźmin od Netflix będzie rozwijany przez nowych reżyserów. Platforma stawia na jakość w 2. sezonie
- Wiedźmin od platformy Netflix będzie bardziej liniowy w 2. sezonie
- Wiedźmin 3: Dziki Gon notuje coraz lepsze wyniki w Wielkiej Brytanii. W niektórych miejscach brakuje gry
- Wiedźmin od Netflix pokazuje, że nie tylko Geralt musi znać eliksiry. Jaskier i Yennefer vs. polskie trunki