Manga, anime, Koei Tecmo, gra...
Fist of the North Star: Ken's Rage to tytuł, który zachodnim graczom zbyt wiele nie mówi, jednak jeśli dodamy, że za grę odpowiedzialne jest Koei Tecmo, a jednym z głównych jej celów jest masowa eksterminacja przeciwników, coś zaczyna świtać w głowie...
Fist of the North Star: Ken's Rage to tytuł, który zachodnim graczom zbyt wiele nie mówi, jednak jeśli dodamy, że za grę odpowiedzialne jest Koei Tecmo, a jednym z głównych jej celów jest masowa eksterminacja przeciwników, coś zaczyna świtać w głowie...
Na początek warto napisać, że Fist of the Northstar to nazwa popularnej w Japonii mangi (później również anime), która po raz pierwszy zadebiutowała w roku 1983. Co ciekawe, sygnowana przez Koei Tecmo produkcja nie jest pierwszą próbą przeniesienia tego uniwersum na rynek gier wideo. Gry z serii Fist of the Northstar były w KKW całkiem popularne już lata temu i ukazały się między innymi na takich systemach jak Famicom, Mega Drive, Game Boy a nawet pierwszym PlayStation.
Fist of the North Star: Ken's Rage, które zmierza wielkimi krokami na Zachód, jest tak naprawdę kolejną wersją Dynasty Warriors, tyle że przeniesioną w bardziej współczesne realia. Mamy więc głównego bohatera, który dysponuje ponadprzeciętnymi mocami oraz setki napierających wrogów, których trzeba będzie posłać do piachu.
Fabuła to typowy post-nuklearny miszmasz. Ziemia została zniszczona przez następujące po sobie wojny, a ludzie, którym udało się przeżyć, są teraz gnębieni przez gangi i ugrupowania terrorystyczne. My wcielamy się w rolę jednego ze zbawicieli ludzkości (początkowo tylko Kenshiro potem dochodzi również Rei, Mamiya, Toki, Raoh itd.), który może a nawet musi, stawić im czoła. Podczas walki będziemy mogli skorzystać z kilku dostępnych styli, rzucać przedmiotami a nawet masakrować przeciwników efektowną jazdą na motorze. Wszystkich fanów pierwowzoru (są u nas tacy?) zapewne ucieszy fakt, że autorzy postanowili pozostawić w grze oryginalne japońskie głosy. Oczywiście nie będzie też żadnego problemu, aby skorzystać z anglojęzycznego dubbingu, choć osobiście jestem zdecydowanie za tę pierwszą opcją. Poniżej trailer, który Japończycy zaprezentowali podczas tegorocznych targów E3.