Sonic Frontiers rozgrywa się po Sonic Forces i Team Sonic Racing. Główny bohater będzie wspominał przeszłość
Czekacie na Sonic Frontiers? Najnowsza gra o Superszybkim Jeżu ma zadebiutować w przeciągu kilku najbliższych miesięcy i bez wątpienia będzie to spore wydarzenie. Po pierwsze - mamy tu do czynienia z jedną z najgłośniejszych marek w branży (nawet obecnie). Po drugie - twórcy postanowili zaryzykować i zmienić formułę tak, że premierowo będziemy mieli do czynienia z otwartym światem przy okazji przygód naszego niebieskiego bohatera.
Przy okazji niedawnego wywiadu z ekipą pracującą nad grą, poznaliśmy nowe szczegóły z nią związane. Najwięksi fani na pewno doskonale zdają sobie sprawę, iż choć niektóre tytuły mogą być od siebie zupełnie różne, to większość z nich spaja coś na wzór osi czasu i chronologia wydarzeń. Podobnie będzie z nadchodzącym Sonic Frontiers, które ma stanowić kontynuację kilku poprzednich produkcji:
Historia zaczyna się, gdy Sonic, Amy i Tails odwiedzają wyspę Kronos i zostają tajemniczo rozdzieleni. Sonic wyrusza w samotną podróż, aby odnaleźć swoich zaginionych przyjaciół, ale jest to nieznana kraina, której nikt wcześniej nie odwiedzał, więc nie będzie tu zbyt wielu postaci. Akcja Frontiers rozgrywa się po Sonic Forces i Team Sonic Racing, a gracze będą mogli usłyszeć, jak Sonic odwołuje się do przeszłych wydarzeń.
Niewątpliwą ciekawostką, prócz faktu, iż nasz bohater będzie nawiązywał do minionych wspomnieć z innych gier, jest fakt, że wyspa będzie w praktyce stosunkowo pusta. Jest to bez wątpienia zabieg, który ma na celu ułatwienie projektowania wszystkiego i wytłumaczenie pewnych ograniczeń, które mogą pomóc uwypuklić zalety pozycji. Jak się na to zapatrujecie? Graliście w dwie wspomniane odsłony?