Joker z kontrowersyjnym tatuażem. Reżyser Legionu Samobójców bierze winę na siebie
Pamiętacie jeszcze pierwszy pełnometrażowy "Legion Samobójców" wchodzący w skład DCEU? Nie ten, za który odpowiadał James Gunn, ale wcześniejszy, gdzie za sterami zasiadał David Ayer! Jeśli go pamiętacie, to jest spora szansa, że nie należycie do jego fanów. Biorąc bowiem pod uwagę oceny i recenzje, ma nieco więcej przeciwników, niż zwolenników.
A wpłynęło na to oczywiście kilka kontrowersyjnych decyzji, wśród których były między innymi spłycenie roli Harley Quinn granej przez Margot Robbie czy bardzo dziwne podejście do postaci Jokera, w którego wcielał się sam Jared Leto. Zresztą - u niego nawet tatuaże budziły sporo dyskusji. Szczególnie jeden z nich, o którym mówi się nawet obecnie ("Damaged" na czole). Co jednak ciekawsze, odniósł się do niego ostatnio sam reżyser, który winę za ten pomysł wziął całkowicie na siebie:
Pomysł na tatuaż był całkowicie mój. To była moja decyzja. Oryginalny pomysł zakładał, że miało być napisane 'Blessed', a nie 'Damaged'. Teraz powiedziawszy to — żałuję tej decyzji. Spowodowała ona niezgodę i podziały. Nie każdy pomysł jest dobrym pomysłem.
Biorąc jednak pod uwagę wypowiedzi internautów - treść tatuażu była tylko częściowo problemem. Przede wszystkim chodziło bowiem o sam fakt takiego podejścia do estetyki Jokera. Wiele osób określiło to jako żenujący pomysł - bliżej temu do "krindżu", aniżeli podkreślenia charakteru Jokera. A jak Wy uważacie? Taki pomysł na wizualną stronę antagonisty DC miał sens?