Expendables 4 miało oferować więcej głośnych aktorów. Reżyser wspomina o Antonio Banderasie
Jeśli są wśród Was, Drodzy Czytelnicy, fani kina akcji z drugiej połowy ubiegłego wieku, to zapewne seria "Expendables" nie jest Wam obca. Mówimy tu wszak o trzech wydanych dotychczas produkcjach, w których możemy oglądać na ekranie największe gwiazdy filmów sensacyjnych tamtych czasów. Obsada jest iście gwiazdorska i za każdym razem robi wrażenie.
To bez wątpienia jedna z mocniejszych stron rzecznych produkcji, a przy takiej grupie niesamowitych aktorów, można wybaczyć nawet pewne scenariuszowe niedociągnięcia. Oczywiście tak bogaty dobór nazwisk sprawia, że niekiedy trudno wszystkich ponownie zebrać na plan w jednym momencie. Z tego powodu niektórzy nie wracają, a najświeższym przykładem jest Antonio Banderas, który wcielał się w niejakiego Galgo:
Dostępność aktorów zawsze jest trudna, kiedy masz tak wielu celebrytów. Ten bohater [Galgo - przyp. red.] był początkowo napisany dla Antonia, ale dostępność nie pozwoliła mu zagrać w filmie. Nie chciałem jednak pozbywać się tej kwestii i tego bohatera, ponieważ były one bardzo istotne dla momentów komediowych. Wtedy wpadliśmy na pomysł, aby zamiast tego pojawił się jego syn.
Trzeba przyznać, że to bardzo ciekawy pomysł wyjścia z niekorzystnej sytuacji. Czy jednak sprawdzi się w praktyce? O tym każdy będzie mógł przekonać się w najbliższych dniach, gdy szturmem ruszymy do kin, by sprawdzić, co tym razem przygotowano dla fanów tego gatunku. Osobiście liczę na kawał porządnego filmu i mocną dawkę akcji!