Takie były początki gier wideo...
Dzisiaj jest niedziela, branża odpoczywa, ludzie sobie grają, część również myszkuje po Internecie, czytając niedobitki newsowe, których nie opublikowano w ciągu mijającego tygodnia. My proponujemy lekturę naszego Czytelnika (który może już niedługo zadebiutuje również na łamach PSX Extreme), poświęconą początkom gier wideo. Oto pierwsze gry wideo i kilku wizjonerów, których nazwiska wypada kojarzyć.
Dzisiaj jest niedziela, branża odpoczywa, ludzie sobie grają, część również myszkuje po Internecie, czytając niedobitki newsowe, których nie opublikowano w ciągu mijającego tygodnia. My proponujemy lekturę naszego Czytelnika (który może już niedługo zadebiutuje również na łamach PSX Extreme), poświęconą początkom gier wideo. Oto pierwsze gry wideo i kilku wizjonerów, których nazwiska wypada kojarzyć.
Pionierzy
Każda historia ma gdzieś swój początek. Dziś trudno uwierzyć w to, że korzenie gier wideo sięgają pierwszych lat zimnej wojny, kiedy chaos i niepewność, owoce traumy II wojny światowej, dawały o sobie znać szczególnie mocno.
Był styczeń 1947 roku, Amerykanie skrupulatnie skanowali każdy centymetr kwadratowy nieba w obawie przed sowiecką napaścią. Eksploatowany do granic możliwości radar stał się źródłem inspiracji dla dwójki wynalazców – Thomasa T. Goldsmitha Juniora oraz Estle`a Raya Manna. Na bazie wyświetlacza kineskopowego zbudowali coś na kształt symulatora wyrzutni pocisków. Za pomocą specjalnych gałek można było w nim ustalić prędkość i trajektorię lotu pocisku. Ta prymitywna symulacja stała się pierwszą w historii grą wykorzystującą sygnał elektroniczny. Wydarzenie to stanowiło zapowiedź narodzin nowego medium, jednak musiało minąć jeszcze sporo czasu, by idea mogła stać się rzeczywistością.
OXO i Tennis for Two
Pięć lat później, na Uniwersytecie Cambridge, maszyna o nazwie EDSAC (Electronic Delay Storage Automatic Calculator) wygenerowała pierwszą graficzną grę cyfrową o nazwie OXO (zdjęcie), a było nią klasyczne kółko i krzyżyk. Zaprojektowany przez Aleksandra Douglasa program miał zilustrować temat jego pracy dyplomowej o interakcji człowieka z komputerem. Jednocześnie okazał się dowodem na to, że komputery od zarania dziejów, poza celami stricte naukowymi, służyły także zabawie.
Prawdziwą kolebką życia nowej formy rozrywki okazało się jednak miejsce znajdujące się po drugiej stronie oceanu, a dokładnie - centrum naukowe Brookhaven National Laboratory w Nowym Jorku. Pracował tam człowiek uznawany dziś za ojca chrzestnego gier komputerowych - William A. Higinbotham, powszechnie znany jako Willy. Ten niezwykle skromny naukowiec, chcąc umilić czas osobom przychodzącym na dni otwarte nowojorskiego laboratorium, stworzył symulator gry w tenisa stołowego. "Tennis for two", bo tak nazwano jego wynalazek, składał się z oscyloskopu i dwóch masywnych gałek z przyciskami.
Akcję gry obserwowało się z boku, na środku ekranu znajdowała się pionowa kreska symbolizująca siatkę, a nad nią latała piłka z jednej strony na drugą. Dwóch graczy posługujących się prymitywnymi kontrolerami miało wpływ na kąt jej odbicia. Gra okazała się największą atrakcją imprezy, ludzie godzinami stali w kolejce, by móc choć na chwilę pobawić się tym nowym cudem techniki.
Tennis for Two był prezentowany przez dwa sezony, do jego zdemontowania w 1959 roku. W trakcie swojej ekspozycji zdążył jednak zrobić wystarczająco duże wrażenie na kilku kluczowych dla historii gier osobach. Nikt wtedy nie przypuszczał nawet, że to, co właśnie się dzieje, zmieni techniczne oblicze świata i zrewolucjonizuje masową rozrywkę.
Spacewar
Jedną z osób oczarowanych wynalazkiem Higinbothama był Steven "Slug" Russel. W 1962 roku, w trakcie swoich studiów na Massachusetts Institute of Technology (MIT) napisał legendarną dziś grę Spacewar.
Wykorzystał do tego celu komputer DEC PDP-1. Rozgrywka polegała na sterowaniu małym statkiem kosmicznym i strzelaniu do nadlatującego przeciwnika. Gra składała się z bardzo małej liczby pikseli, ale była wyjątkowo dobrze dopracowana.
Z czasem dodawano do niej coraz to nowsze elementy. Pojawiło się gwiaździste tło, przycisk "nadprzestrzeni" umożliwiający znikanie i pojawianie się w losowo wybranym punkcie, a także absolutnie w tamtych czasach przełomowy system punktowania. Przedstawiciele firmy DEC byli tak zachwyceni grą, że postanowili dorzucać jej darmową kopię do każdego sprzedanego egzemplarza PDP-1.
Powszechnie uważa się, że to właśnie Spacewar jest pierwszą grą wideo, dlatego że działający na bazie oscyloskopu Tennis for Two generował obraz w sposób odmienny od klasycznego sygnału wideo znanego z ekranów telewizorów bądź monitorów.
Pierwsza konsola
Aby nadać bieg historii potrzeba człowieka z wizją. Dla rozwoju gier wideo taką osobą był Ralph Baer, wynalazca nazywany Tomaszem Edisonem gier. Na początku lat 50. pracował jako inżynier dla niewielkiej firmy produkującej telewizory. Właśnie wtedy po raz pierwszy zaświtała mu w głowie myśl o rozszerzeniu standardowych możliwości odbiornika telewizyjnego. Baer marzył o przeniesieniu na szklany ekran prostych gier planszowych czy sportowych. Było jeszcze zbyt wcześnie, by zbudować coś skomplikowanego, ale idea wskazywała już konkretny kierunek.
Kilkanaście lat później Baer rozpoczął rozmowy z producentami telewizorów, próbując nakłonić ich do realizacji swojego pomysłu, ale nikt nie był zainteresowany tego typu dziwactwem. Wynalazca nie poddał się i postanowił zrobić urządzenie samodzielnie. W końcu, w styczniu 1969 roku udało mu się zbudować pierwszy w historii programowalny system do gier wideo – Brown Box.
Za pośrednictwem "brązowego pudełka" można było pograć w ping ponga oraz mocno uproszczone wersje siatkówki i piłki nożnej. Równocześnie powstał pierwszy prototyp pistoletu świetlnego, który umożliwiał strzelanie do ekranowych obiektów. Baer miał już wszystko, czego potrzebował i był gotowy do wejścia na rynek, jednak dopiero trzy lata później konsola została wdrożona do masowej produkcji.
Misji podjęła się firma Magnavox, i tak, w marcu 1972 roku zaprezentowała światu urządzenie o wdzięcznej nazwie Odyssey. W ten sposób pierwsza na świecie konsola trafiła pod strzechy. Magnavox Odyssey była wyposażona w dwa kontrolery i szczyciła się posiadaniem aż 12 różnych gier na starcie.
Konsola nie odniosła jednak większego sukcesu rynkowego, choć sprzedało się 360 tys. egzemplarzy tej zabawki. W 1974 roku jej produkcja została wstrzymana. Pomysł wrzucania wszystkich najciekawszych gier do jednego pudełka umierał śmiercią naturalną. Nadchodziła idea nowej konsoli, do której gry pisałyby oddzielne, niezależne zespoły.
Nolan Bushnell i Computer Space
Wczesne lata 70. to początek nowej (i jak się później okazało złotej) ery gier wideo. Z ciasnych laboratoriów naukowych gry przeniosły się do salonów rozrywki i na ekrany telewizorów, stworzyły podwaliny pod znany nam dzisiejszy wielomiliardowy biznes. Niekwestionowany wpływ na taki rozwój wydarzeń miał pewien młody fanatyk nowych technologii – Nolan Bushnell. Gdy w 1966 roku zobaczył "Spacewar" Russela, wiedział już, że chce stworzyć pierwszą dostępną dla mas grę wideo. Z braku odpowiednich środków musiał jednak znaleźć sposób na napisanie gry bez kosztującego fortunę mikroprocesora. Udało się tego dokonać wiosną 1971 roku. Właśnie wtedy światło dzienne ujrzał jego pionierski projekt Computer Space.
Gra była dość podobna do Spacewar, sterowało się w niej małym stateczkiem i strzelało do dwóch latających spodków. Licencję na program wykupiło Nutting Associates i wyprodukowało ponad 1,5 tys. automatów z Computer Space, które powędrowały do barów, kręgielni i supermarketów.
W ten oto sposób pierwszy cyfrowy świat trafił w ręce masowego odbiorcy. Gra okazała się jednak zbyt trudna dla przeciętnego użytkownika i poniosła marketingową klęskę, co odbiło się echem na rozwoju całej branży. Na szczęście, to, co dla większości byłoby życiową porażką, dla Bushnella było cennym życiowym doświadczeniem. Niepowodzenie "Computer Space" nauczyło go najważniejszej zasady tworzenia gier – gra ma być łatwa do nauczenia i trudna do pokonania.
27 czerwca 1972 roku wraz ze swoim wspólnikiem Tedem Dabneyem postanawia założyć własną firmę komputerową, którą nazwa Atari. Tak zaczyna się zupełnie nowy rozdział w historii gier wideo – epoka Atari, ale to już opowieść na kompletnie inny artykuł, choćby "Powrót do Przeszłości", który to cykl co miesiąc gości na łamach PE (patrz opis II generacji w PE#140). [Krzysztof Leśniak]