Premiera NVIDIA GeForce RTX 5090 FE. Poznaliśmy wyniki wydajności, pobór mocy i różnice względem RTX 40
Wiele redakcji technologicznych przygotowało już pierwsze testy wydajności układów NVIDIA GeForce RTX 5090 FE. Postanowiłem zebrać niektóre wnioski i opinie w jedną całość, prezentując skrótowe podsumowanie najważniejszych informacji o najnowszej i najszybszej konsumenckiej karcie graficznej na świecie.
Dla przypomnienia, NVIDIA GeForce RTX 5090 FE to czołowy przedstawiciel architektury Blackwell. Karta wyposażona w 21760 rdzeni CUDA, 32 GB RAM GDDR7 na 512-bitowej szynie danych, 680 TMU, 192 ROPs i teoretyczną wydajność na poziomie 105 TFLOPs. Więcej o najnowszych układach NVIDIA przeczytacie na naszych łamach w tym i w tym miejscu, do czego gorąco zachęcam.
Ja natomiast zebrałem w jedną całość najważniejsze informacje. Mianowicie, jaki jest wzrost wydajności w czystej rasteryzacji względem czołowego przedstawiciela Ada Lovelace, czyli karty RTX 4090. Niestety, nie można tu mówić o wielkich postępach, bo wynosi średnio 28%. Sytuacja ulega gigantycznej poprawie, gdy do głosu dochodzi MFG, czyli Multi Frame Generator (który można też wymusić w grach nieobsługujących go za pomocą NVIDIA APP). Wtedy faktycznie te różnice są olbrzymie, sięgając często 100-130% w porównaniu do RTX 4090 z włączonym DLSS 3.5 oraz "zwykłym" generatorem klatek. Gdy z kolei wykorzystamy zwykłe FG na RTX 5090 i 4090, wówczas różnice wynoszą średnio ok. 25%. Bez szału. Wielkich wzrostów nie ma jednak co oczekiwać, bo seria RTX 50 wykonana jest w tej samej litografii, ale ma dużo wyższy pobór mocy od serii RTX 40, a przy tym osiąga niższe taktowania rdzenia i pamięci.
Galeria
Co warto dodać, w RTX 5090 dostępnych jest 170 rdzeni RT czwartej generacji i 680 rdzeni Tensor piątej generacji, które osiągają moc szczytową odpowiednio 318 TFLOPS i 3352 AI TOPS. NVIDIA zwiększyła zatem ich liczbę o 33% względem RTX 4090, podobnie jak w przypadku CUDA.
Trzeba jednak przyznać, że referencyjny układ chłodzenia przygotowany przez NVIDIA należy do najlepszych na świecie. Karta zajmuje tylko dwa sloty i ma długość 30 cm, a mimo to zachowuje podobne temperatury i głośność pod obciążeniem, co dużo większy RTX 4090 FE. W stresie sięgają nawet 80 stopni (w przypadku większego RTX 4090 FE wynosiły podobnie). Karta jest w stanie pobrać z gniazdka do 601W (szczytowo), średnio zatrzymując się na 561W, jeżeli gramy w Cyberpunka w 4K z path-tracingiem. To średnio 33% więcej od RTX 4090. Ogólnie spory wzrost.
Jak zatem wypada RTX 5090 FE? Można powiedzieć, że pod względem układu chłodzenia i temperatur jest bardzo dobrze, chociaż głośność sięga czasem 45 dBA, a to już sporo. Niemniej, to najmniejszy RTX 5090 na rynku i trzeba przyznać, że NVIDIA wykonała tu kawał fantastycznej roboty. Nieco gorzej karta wypada dla osób, które oczekiwały znacznych wzrostów wydajności. Jeżeli zastosujemy MFG, wówczas faktycznie można mówić o spektakularnych różnicach, ale nie wszyscy chcą korzystać z rozwiązań AI (ze względu na występujące artefakty czy zwiększony lag). Możliwe, że w przypadku kart RTX 5080 i 5070 te różnice między generacjami będą znacznie mniejsze, niż w przypadku RTX 5090. Posiadacze serii RTX 40 raczej nie mają potrzeby zmieniać swoich GPU.
Według wielu różnych testów, w grach MFG radzi sobie zaskakująco dobrze, dokładając ok. 10 ms laga względem natywnego obrazu, działając podobnie do zwykłego FG. To dość imponujące, ale oczywiście każdy zainteresowany będzie musiał to sprawdzić na swoim przykładzie. Na ten moment największe zarzuty są takie, że karta jest bardzo droga, ma wysoki pobór mocy i niskie wzrosty z czystej rasteryzacji względem RTX 4090, natomiast dzięki zastosowaniu znacznie ulepszonych rdzeni RT i Tensor, sprawdzi się nawet czterokrotnie lepiej w zastosowaniach profesjonalnych względem poprzednika (oczywiście w specyficznych scenariuszach). Premiera więc, można powiedzieć, bez większych niespodzianek.