Ceny elektroniki mogą wzrosnąć przez wojnę handlową. ASRock już narzeka na koszty
Donald Trump chce, by produkcja zaawansowanej elektroniki powróciła z Tajwanu i Chin do USA. To może niestety odbić się na globalnych cenach hardware'u.
Asrock zapowiedział, że rozpoczyna proces przenoszenia części swoich fabryk z Chin do innych krajów, po tym jak USA narzuciły cła w wysokości 10% na produkty importowane z Państwa Środka. Donald Trump już zapowiedział, że to prawdopodobnie tylko początek ceł narzucanych na Chiny, tak by zachęcać w ten sposób (i przy okazji niskimi podatkami na terenie USA) producentów elektroniki do prowadzenia działalności w Stanach Zjednoczonych
Prawdopodobnie w krótkim terminie ta wojna celna USA z Chinami przełoży się na wzrost cen elektroniki, takiej jak konsole, laptopy czy karty graficzne. Sugeruje to wypowiedź ASRock. Rzecznik prasowy firmy stwierdził, że korporacja potrzebuje czasu na przeniesienie się ze swoją produkcją do innych krajów, a to wiąże się z dodatkowymi kosztami. ASRock zadeklarował, że "planuje współpracować z producentami z Wietnamu i Tajwanu".
"W okresie przejściowym możemy przyjąć na siebie część kosztów albo podnieść ceny, tak by odzwierciedlało to ponoszone przez nas koszty. (…) W związku z tym, że na rynku panuje duża konkurencja, nie jest jednak łatwo podnosić ceny" - powiedział przedstawiciel ASRock w rozmowie z PCMag.
Donald Trump zapowiedział również, że chce objąć importy elektroniki z Tajwanu dużymi cłami (sięgającymi nawet 100%), co może odbić się na globalnych cenach hardware'u. Niestety można spodziewać się, że producenci w takiej sytuacji rozłożą zwiększone koszty (choćby związane z przenoszeniem fabryk) na wszystkie światowe rynki, nie ograniczając podwyżek tylko do Stanów Zjednoczonych.
