Mniejsze nie znaczy gorsze. Rebel Wolves o rozmiarze świata w The Blood of Dawnwalker
Chociaż Rebel Wolves chce, aby gracze mieli przestrzeń, by wracać do The Blood of Dawnwalker, nowa gra od byłych twórców Wiedźmina ma nie być ogromna.
The Blood of Dawnwalker to niezwykle ambitny projekt, mimo iż jest to debiutancki tytuł studia Rebel Wolves. Twórcy jednak nie zamierzają przytłoczyć graczy, a przynajmniej w kwestii rozmiarów świata.
Dzięki temu, że deweloperzy udzielili w ostatnim czasie kilku wywiadów, wiemy już między innymi, że The Blood of Dawnwalker jest w pewnym sensie wyciągnięciem wniosków po Wiedźminie 3. Twórcy nie tylko chcą, aby czas wpływał na podejmowane przez odbiorców decyzję, ale też zapowiedzieli, że tytuł będzie krótszy od wielu konkurencyjnych gier. Teraz temat ten został rozwinięty w ostatnim wywiadzie dla GamesRadar+.
Wiemy już, że jednorazowe ukończenie gry ma nastąpić po 30-40 godzinach. Jednak warto pamiętać, że kampanię będzie można przejść więcej niż raz. Autorzy The Blood of Dawnwalker zapewniali też, że gracze będą mogli bez przeszkód spacerować i odkrywać tajemnice, jakie skrywa Vale Sangora. Dlatego w najnowszym wywiadzie, dyrektor kreatywny Mateusz Tomaszkiewicz dał do zrozumienia, że czternastowieczna, fikcyjna, europejska miejscowość nie będzie dużym obszarem. Teren ma być otwarty, ale nie ogromny. W tym aspekcie świat ma przypominać to, co oferowały Gothic czy The Elder's Scrolls: Daggerfall, które były dla dewelopera sporą inspiracją.
To otwarty świat, ale znacznie mniejszy, dzięki czemu doświadczyłem go zupełnie inaczej niż w przypadku tych gigantycznych produkcji, gdzie po prostu nie da się poznać każdego zakamarka, ponieważ są tak ogromne, że w pewnym sensie się przez nie pędzi. Gdy świat jest nieco mniejszy i można go eksplorować spokojniej, bez pośpiechu, zaczynasz te miejsca kojarzyć i czuć, że naprawdę je znasz. Dzięki temu czujesz się, jakbyś tam mieszkał.
