NieR: Automata - tak prezentują się walki z bossami
W Sieci pojawił się kolejny materiał filmowy z NieR: Automata prezentujący tym razem efektowną walkę z jednym z bossów. Widać na nim, że pojedynki z większymi wrogami nie będą dla graczy kaszką z mleczkiem.
Jest 2 w nocy. Człowiek chciałby się pierwszy raz od 4 dni wyspać, ale nie. W Sieci musiał właśnie teraz pojawić się 15-minutowy materiał prezentujący rozgrywkę z NieR: Automata. Idę po RedBulla - do przeczytania w rozwinięciu...
W trakcie prezentacji gry na E3 potwierdzono, że nowy Nier będzie osadzony w tym samym, nieprzyjaznym świecie co pierwsza część, jednak wątki fabularne nie będą w żaden sposób się łączyć. Dzięki temu nowi gracze będą mogli bez problemu cieszyć się scenariuszem, który ma być ponownie bardzo mocnym punktem programu. Ja jednak liczę na to, że w grze znajdą się smaczki dla fanów jedynki. Główną bohaterką będzie androidka imieniem Yorha 2B (wbrew pozorom nie jest Kaine z jedynki) i to nią przez większość gry pokieruje gracz.
Inne androidy pomagające 2B w trakcie starć są kontrolowane przez SI konsoli, a gracz nie może się na nie przełączyć. W grze pojawią się jednak momenty, w których scenariusz pozwoli nam nimi pokierować. Jak zapewne doskonale wiecie, za system walki odpowiada Platinum Games, które poza wpadką z Żółwiami Ninja rzadko kiedy zawodzili w tym elemencie. Zaprezentowana w demie pustynna plansza to jedna z wielu tematycznych miejscówek w grze.
Zwiedzając ją nie raz natkniemy się na wrogów wyskakujących z piasku. Będą oni nosić zresztą stroje powiązane ściśle z danym obszarem. Podczas eksploracji natkniemy się na ogromnych i odpornych na zwykłe przeciwników. W takim wypadku będziemy musieli znaleźć ich słabe punkty rozwalając kawałek po kawałeczku części pancerza.
Niektórzy wrogowie będą uzbrojeni w tarcze blokujące ataki dystansowe. Wpierw trzeba będzie się pozbyć osłony i dopiero wtedy przejść do ataku. System walki jest bardziej dynamiczny niż w poprzedniej odsłonie, dzięki czemu otoczeni wrogami będziemy mogli szybko uciec z opresji używając uniku. Oprawa wprawdzie nie wyciska z PS4 ostatnich soków, ale przecież pierwszy Nier nie wyglądał w swoich czasach wcale lepiej. Inna sprawa, że z przeciwników sypią się części jak na złomowisku, a wybuchy wyglądają przy tym bardzo efektownie.
Jeśli gra nie utraci nic z klimatu pierwowzoru będzie to dla mnie obowiązkowy zakup na początku 2017 roku.
AKTUALIZACJA: Pojawił się trailer, na którym zaprezentowano walkę z bossem
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do NieR: Automata.