Pro Evo 2017 póki co z dziwnymi nazwiskami w polskiej reprezentacji
O tym, że Konami ma od dawna problemy z licencją już wiemy. Do Sieci trafiły pierwsze informacje o zawartości nowej odsłony serii. W polskiej reprezentacji widnieją takie nazwiska jak Kendall czy Alford.
Informacja pojawiła się na zamkniętej grupie fanów Pro Evolution Soccer. Screen pochodzi z pełnej wersji gry, z której materiały wyciekają już do Sieci mimo embarga ustalonego na 13 września. Filmik, na którym widać było skład reprezentacji polski został już zablokowany na YouTube.
Jak na razie w ekipie Biało-Czerwonych nie znajdziemy żadnego znanego Polaka, a nazwiska brzmią wręcz tak, jakbyśmy grali drużyną z Irlandii. Od razu warto tu zaznaczyć, że nie jest to wina Techlandu, który przejął dystrybucję gry od cdp.pl i trafił na starcie na minę. Za zawartość gry odpowiedzialne jest Konami.
Póki co wygląda to źle, ale jest szansa, że wszystko naprawi patch udostępniony w dzień premiery. Warto też dodać, że odsłona z numerkiem 2017 pozwala w bardzo łatwy sposób pobierać i wgrywać plik Option File. Znając społeczność graczy już tydzień po premierze w Sieci znajdziemy pliki naprawiające wszystkie ubytki licencyjne, wliczając w to stroje, nazwiska, herby czy całe ligi. Tylko czemu to fani muszą ponownie wyręczać producenta?
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Pro Evolution Soccer 2017.