Microsoft: "3D? Jakie tam 3D!"
3D to, tuż obok nowych kontrolerów wykorzystujących ruch, najpoważniejsza droga rozwoju branży gier, mająca zwiększyć immersję podczas zabawy z grą. Jego potencjał doceniło nie tylko Sony, ale i Nintendo, projektując najnowszą odsłonę swojego popularnego handhelda. Jak się jednak okazuje, nie wszyscy podchodzą do tematu aż tak entuzjastycznie.
3D to, tuż obok nowych kontrolerów wykorzystujących ruch, najpoważniejsza droga rozwoju branży gier, mająca zwiększyć immersję podczas zabawy z grą. Jego potencjał doceniło nie tylko Sony, ale i Nintendo, projektując najnowszą odsłonę swojego popularnego handhelda. Jak się jednak okazuje, nie wszyscy podchodzą do tematu aż tak entuzjastycznie.
Chodzi o wypowiedź Neila Thompson'a (szef Microsoft w Wielkiej Brytanii) dla serwisu Eurogamer, który nie uważa 3D za "interesującą technologię przyszłości". Jego propozycja? Jak nietrudno się domyśleć, jest nią Kinect (dawniej Natal). Swoje zdanie argumentuje wysokimi kosztami tej technologii, które mają jakoby być zaporowymi dla masowego rynku; przypominamy, że Microsoft nadal nie ujawnił ceny swojego urządzenia, a biorąc pod uwagę koszt zakupu zewnętrznego dysku, wcale nie musi to być taka "masowa" opcja.
Wszystkich zainteresowanych odsyłam do podlinkowanego wyżej wideo. Ze swojej strony dodam tylko, że o ile tzw. 3DTV mogą być początkowo naprawdę kosztowne - do tego stopnia, że nawet na Zachodzie będzie z nich korzystał niewielki procent ludzi - to z biegiem czasu przejdą ewolucję taką jak HD, a koszty zostaną zredukowane do przystępnego poziomu. Nie należy też zapomnieć o ciągłym postępie technologii, która być może pozwoli na wyprodukowanie "dużych" odbiorników na wzór tych, które Nintendo zamierza stosować w 3DS, które nie dość, że nie będą wymagały używania specjalnych okularów, to jeszcze mogą być tańsze w produkcji. A kto z Was grał w Batman: Arkham Asylum w edycji GoTY? Można? Można. Wszystko jeszcze przed nami, a wydawanie pochopnych opinii jest nierozważne.