[gamescom 2010] Gramy w Motorstorm Apocalypse!
Jeśli ktoś liczył na utrzymanie wysokiego poziomu całej serii Motorstorm przez Evolution Studios, mam dla niego wspaniałą wiadomość. Apocalypse przebija bowiem wszystko to, co do tej pory widzieliście! Tak widowiskowej gry z serii świat jeszcze nie widział. I nie są to tylko moje wrażenia. "Nowy Motorstorm urywa dupę". Mówi samo za siebie.
Jeśli ktoś liczył na utrzymanie wysokiego poziomu całej serii Motorstorm przez Evolution Studios, mam dla niego wspaniałą wiadomość. Apocalypse przebija bowiem wszystko to, co do tej pory widzieliście! Tak widowiskowej gry z serii świat jeszcze nie widział. I nie są to tylko moje wrażenia. "Nowy Motorstorm urywa dupę". Mówi samo za siebie.
Akcja, akcja i jeszcze raz akcja - równie dobrze to mógłby być podtytuł nowego Motorstorma. Jest szybko, intensywnie i mega sycąco, dodatkowo całość oskryptowana jest w tak niewiarygodny sposób, że przy pierwszym podejściu do gry przecieramy oczy z autentycznego zdumienia. Wyjeżdżamy na trasę, i zaraz wjeżdża w nas ogromna ciężarówka, po chwili rozwalamy przechodniów, taranujemy wielkie stragany, by na samym końcu zmierzyć się z wizją walącego się prosto na nas mieszkalnego wieżowca! Pył, brud, zgliszcza i ogień. Gracz z ogromną prędkością przebija się przez to wszystko. Na własnej skórze doświadcza efektu dynamicznej dewastacji trasy. Jeśli podobało Wam się Split/Second: Velocity to musicie wiedzieć, iż nowy Motorstorm w materii intensywności rozgrywki przebija go pod praktycznie każdym względem. No i często jesteśmy zmuszeni do walenia przed siebie na oślep, co tylko podnosi i tak doskonałe już wrażenia. Pomijam oczywiście fakt występowania w grze widoku z poziomu maski samochodu, który wywołał we mnie autentyczny strach. Strach przed tym, jak ta gra musi wyglądać na telewizorze 3D...
Niestety, niektórzy z nowym Motorstormem mogą mieć nie lada problem. Podpytałem niemieckiej części publiczności (znającej angielski), co sądzi o najnowszej grze Evolution Studios. Okazało się, że skryptowana akcja i powtarzające się w tym samym wyścigu motywy już przy czwartym, ewentualnie piątym podejściu potrafiły niektórych graczy znudzić. Osobiście nie rozumiem takich opinii, bowiem oskryptowane są jedynie akcje dziejące się wokół toru. Gdy na skrzyżowaniu z boku wyjechała na nas wybuchowa ciężarówka, a kamera zrobiła na nią widowiskowe zbliżenie, możemy być pewni, że następnym razem będzie podobnie. Ale akcja na samym torze zawsze przebiegała w sposób zupełnie inny, niż przy poprzednim podejściu. Oponenci nie jadą jak po sznurku, starają się wywierać na nas presję i agresywnie przepychają się. Coś za coś. Albo otrzymujemy tytuł w pewnych momentach tragicznie oskryptowany, dający w ten sposób maksimum skondensowanej akcji i oferujący ostrą jazdę bez trzymanki (Modern Warfare 2 się kłania), albo wyścigowy sandbox, w którym możemy robić wszystko. Ja po dwukrotnym ukończeniu gry na pokazie zamkniętym oraz trzykrotnym na głównej hali myślałem tylko: "Chcę jeszcze". I do tej pory wrażenie to nieustannie się utrzymuje.
Oprawa graficzna już dziś robiła na odwiedzających oraz przedstawicielach mediów bardzo dobre wrażenie. Oczywiście, dało się usłyszeć słuszne narzekania, że coś jest niedobrze, że brakuje szczegółów, że tekstury nie sa nałożone tak jak trzeba (szczególnie w tunelach albo podziemnych przejazdach). Ale w momencie, gdy przedstawiciel Sony wyznał, iż do zaimplementowania zostało jeszcze około 30% wszystkich elementów graficznych, negatywy dziennikarzy ustały. Gra będzie masakrować gałki oczne, to pewne. Poza tym Motorstorm zawsze wyglądało świetnie, także dlaczego tym razem mielibyśmy wątpić w Evolution?
Jestem 100%-owo przekonany do tego tytułu. Co najdziwniejsze, jestem w stanie powiedzieć to jeszcze PRZED zagraniem w jego wersję 3D. Motorstorm Apocalypse to tytuł, który już teraz powinien zostać wpisany na listę gier must-have każdego fana zręcznościowych i mega-widowiskowych ścigałek. [Pyszny, Kolonia]