Ghost of Tsushima film. Aktorzy, którzy mogliby zagrać Jina Sakaia w adaptacji hitu Sucker Punch
Z racji ogłoszenia prac nad filmową adaptacją dzieła od Sucker Punch, warto zastanowić się, jacy aktorzy mogliby okazać się najciekawsi w roli głównego bohatera. Wybrałem pięć postaci, które najbardziej chciałbym zobaczyć.
Ghost of Tsushima to projekt, którego chyba nie trzeba absolutnie nikomu przedstawiać. Gra jest jednym z najlepszych tytułów na wyłączność dla posiadaczy konsol od Sony. Cieszy się naprawdę znakomitymi ocenami, a sprzedaż pokazuje, że fani bardzo potrzebowali tego typu pozycji, która byłaby osadzona w średniowiecznej Japonii. Cóż, wiele osób wspomina nawet, że to „Assassin’s Creed, jakiego nie był w stanie dać Ubisoft”.
Nie jestem więc zaskoczony tym, jak dobrze przyjęto niedawną wiadomość. Kilka dni temu Internet obiegła przecież głośna informacja o tym, że niezwykle udany projekt od studia Sucker Punch doczeka się filmowej adaptacji i trafi na duże ekrany! Co więcej, za reżyserię ma odpowiadać Chad Stahelski, którego również nie muszę nikomu przedstawiać – a na pewno nie fanom „Johna Wicka”, za którego w dużej mierze odpowiadał.
Cóż, obsada produkcyjna to jednak dopiero część potencjalnego sukcesu. Drugą jest fabuła, a trzecią sami aktorzy. I to właśnie ten ostatni element weźmiemy dziś na tapet. Przedstawię Wam aktorów, których osobiście najchętniej widziałbym w głównej roli. Artystów, których chciałbym zobaczyć jako Jina Sakaia w nadchodzącym filmie „Ghost of Tsushima”. Koniecznie dajcie znać, jaki jest Wasz faworyt w tej kwestii – czekamy na komentarze!
Takeru Sato
Japoński aktor w samurajskiej roli? Od razu do głowy przyszedł mi właśnie Takeru! Mężczyzna skończył niedawno 32 lata, a w filmach i serialach telewizyjnych występuje od prawie 15. Nie można mu więc odmówić sporego doświadczenia w pracy przed kamerą. Co więcej, miał już okazję występować w samurajskich rolach!
Najbardziej znaną jest oczywiście Kenshin Himura, w „Ruroni Kenshin” – filmowej adaptacji mangi (powstało również kultowe anime) o roninie przemierzającym Japonię. W 2019 roku zagrał także główną rolę w filmie „Samurai Marathon”. I chyba nie muszę wspominać, o czym opowiadała produkcja, albowiem sam tytuł wiele zdradza. Uważam, że to bez wątpienia jeden z najlepszych i najciekawszych kandydatów.
Tadanobu Asano
Warto poszperać także w nieco starszym pokoleniu! I tu bardzo szybko przychodzi na myśl Tadanobu Asano – 48-letni aktor i reżyser, który ma za sobą ponad trzy dekady pracy w branży. I choć początkowo zaczynał w niszowych produkcjach, które kierowane były wyłącznie na rynek azjatycki, po czasie, dzięki ciężkiej pracy, doczekał się rozgłosu, który pozwolił mu przebić się do Hollywood i występować w najgłośniejszych tytułach.
I przez wzgląd na to, aktor może pochwalić się rolami w takich produkcjach jak „Battleship: Bitwa o Ziemię”, „Milczenie” czy dwóch odsłonach z MCU, „Thor: Mroczny Świat” i „Thor: Ragnarok”, gdzie grał małą rolę Hoguna. Na Zachodzie najbardziej zasłynął jednak, wcielając się w Lorda Kirę na potrzeby „47 Roninów”. Wiele osób może powiedzieć, że 50 lat, to nieco za dużo, jak na Jina – Tadanobu wygląda jednak znacznie młodziej.
Sung Kang
Napiszę wprost – jeśli chodzi o hollywoodzkie produkcje, które bazują na zagranicznych kulturach, jestem fanem osadzania w nich tamtejszych aktorów. Podobnie, jak miało to miejsce w najnowszym filmie aktorskim „Mulan”. To świetny zabieg, bardzo dobra promocja danego miejsca i kapitalna sprawa, jeśli chodzi o rozwój i swego rodzaju walkę z nietolerancją mniejszości etnicznych. Mimo tego na pewno bym się nie obraził, gdyby postawiono na Sung Kanga.
Amerykański aktor koreańskiego pochodzenia to prawdopodobnie jeden z najbardziej rozpoznawalnych mężczyzn związanych z dzisiejszym kinem akcji. Przez ostatnie dwadzieścia lat występował przecież w „Szklanej Pułapce 4” (jako Raj), „Kuli w łeb” (jako Taylor) oraz przede wszystkim całej serii „Szybcy i Wściekli” (oczywiście jako Han). Ma już swoje lata, ale umówmy się, że nie byłoby to przeszkodą.
Hiroyuki Sanada
Czy ma ponad 60 lat? Ma. Czy na tyle wygląda? W żadnym wypadku! Wiem, że dla wielu osób wybór właśnie tego aktora mógłby być nieco kontrowersyjny – mówimy przecież o facecie, który wiekowo spokojnie mógłby być nawet dziadkiem Jina Sakaia w grze. Jest to jednak jeden z przykładów tego, że data urodzenia to często tylko niewiele znaczące cyferki w dowodzie – zwłaszcza gdy zachowuje się tak znakomitą formę przez dekady.
Zresztą, co tu dużo pisać. Gdy ktoś ma sześć dyszek na karku, a wciela się w Scorpiona z Mortal Kombat, to chyba jest w stanie zagrać każdego. A klimaty samurajskie nie są mu obce – ma za sobą przecież „Samurajów z piekła rodem”, „Samuraj – Zmierzch”, „47 Roninów” i przede wszystkim „Ostatniego Samuraja”, gdzie grał Ujio. Dwadzieścia lat temu byłaby to moja jedyna propozycja do roli, dziś kilku innych może z nim stawać w szranki. To wciąż jednak czysta jakość i nikt nie powinien się z tym spierać.
Daisuke Tsuji
I na koniec najbardziej oczywisty wybór, a więc aktor, który miał okazję wcielać się w Jina na potrzeby samej gry. Niewiele osób wie, ale Daisuke ma za sobą kilka ról – głównie w serialach telewizyjnych. Miał okazję pojawiać się w „Brockmire”, „Czarnej liście” i przede wszystkim w „Człowieku z Wysokiego Zamku”. Choć są to oczywiście epizodyczne występy, na pewno jest już nieco oswojony z pracą przed kamerami.
A doświadczenie, które na sto procent udało mu się zebrać przez lata pracy przy Ghost of Tsushima, może zaowocować. No i, cóż, nie oszukujmy się – aktor prawdopodobnie związał się już dla wielu osób z samym bohaterem. Jeśli tylko udźwignąłby rolę w dużym filmie od Sony, mógłby dać sporo radości fanom i otworzyć sobie szerokie drzwi do kariery na wielkim ekranie. Szanse są, pozostaje je wykorzystać.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Ghost of Tsushima.
Przeczytaj również
Komentarze (36)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych