Historia konsol: Watara Supervision
Na początku lat 90., kiedy Game Boy zarabiał dla Nintendo grube miliony, nie brakowało firm, których szefowie naiwnie pomyśleli „nam też może się udać”. W takich właśnie okolicznościach do walki z hegemonem rynku włączyła się Watara.
Od samego początku konsola zapowiadana była jako tańszy odpowiednik Game Boya. Nazwa Supervision miała utwierdzić konsumentów w przekonaniu, że sprzęt gwarantuje znakomite doznania wizualne, choć tak naprawdę wyświetlał zaledwie cztery odcienie szarości. System po raz pierwszy zaprezentowano w 1992 roku, a cena $49,95 faktycznie była konkurencyjna w stosunku do Game Boya. Cała reszta już niekoniecznie.
Specyfikacja:
Procesor: 8-bitowy 65C02 (4 MHz)
Wyświetlacz: LCD 160x160 pikseli, 4 odcienie szarości
Dźwięk: stereo (zapewniały podłączone do konsoli słuchawki)
Nośnik: kartridże
Zasilanie: 4 baterie AA lub 6V AC/DC adapter
Tańszy nie zawsze oznacza bowiem lepszy. Gdzieś trzeba było przecież ciąć koszty, więc na pierwszy ogień poszedł ekran. Jego słaba jakość powodowała smużenie, więc w szybkie gry akcji praktycznie nie dało się grać. Nie zmienia to faktu, że sam wyświetlacz był większy od tego z GB (160x160 pikseli vs. 160x144 na konsoli Nintendo). Nie ma jednak czym się specjalnie podniecać, bo gier było jak na lekarstwo, a te, które się ukazywały, nie miały startu do Mario czy Zeldy. Problem leżał w tym, że kolejne produkcje tworzyli przede wszystkim producenci z Tajwanu i Hong Kongu. Deweloperzy z Zachodu i Japonii omijali konsolę Watary szerokim łukiem. Nie dziwi więc fakt, że producentów gier mało kto kojarzył, a to obniżało prestiż urządzenia. Thin Chen Enterprise, Bon Treasure, GTC – czy komuś z Was coś mówią te nazwy? No właśnie. Wyjątkiem było brytyjskie Bits Studios, które stworzyło na Supervision kilka gier, jednak nie były to kamienie milowe naszej branży.
Jasne – urządzenie oferowało dzięki temu głównie tytuły ekskluzywne, niedostępne na innych systemach, ale były to przeważnie klony znanych hitów. Doskonałym przykładem jest tu Crystball pakowane razem z konsolą, które czerpało garściami z popularności Breakouta. Block Buster był zżynką z Tetrisa, zaś Kabi-Island nieudolnie imitowało Bombermana. Zabawne jest to, że nazwy niektórych gier były tak egzotyczne, jak tylko się dało, aby w ten sposób odciągnąć uwagę od tego, że są marnymi klonami. Police Bust nie miało nic wspólnego z grą akcji o łapaniu kryminalistów – to nic innego jak „watarowski” Pac-Man. Gdy okazało się, że sprzedaż jest znacznie niższa niż planowano, pod koniec 1992 roku zdecydowano się oferować poszczególne tytuły w pakietach 2 in 1, 3 in 1, a nawet 4 in 1. Niewiele to jednak dało.
Konsola była znacznie większa i cięższa od Game Boya, więc mogła też służyć bez trudu za narzędzie mordu. Największym powodzeniem cieszyły się dwa modele. Watara Supervision niczym specjalnie się nie wyróżniał i przypominał swoją budową tradycyjnego Game Boya, tyle że na sterydach. Tymczasem w QuickShot Supervision, dostępnym między innymi w Wielkiej Brytanii i zaprojektowanym przez producentów słynnych niegdyś joysticków, zastosowano jeden całkiem niezły patent. System był złożony niejako z dwóch części. Na jednej z nich znalazł się ekran, na drugiej przyciski. Z racji tego, że gumowa szyjka łącząca obie połówki była elastyczna, można było ciorać w gry w trybie „płaskim” (tak jak na Game Boyu) lub przechylić ekran, na przykład gdy przeszkadzało nam światło. W obu modelach budowa systemu przypominała jednak do złudzenia konstrukcję Nintendo. Do dyspozycji graczy oddano dwa przyciski akcji, Start, Select oraz klawisze kierunkowe. W QuickShot zastosowano krzyżak w postaci rombu, który był bardzo niewygodny i utrudniał granie w niektóre tytuły. Plusem obu wersji było za to gniazdo słuchawkowe oferujące dźwięk stereo.
System po raz pierwszy zaprezentowano w 1992 roku, a cena $49,95 faktycznie była konkurencyjna w stosunku do Game Boya. Cała reszta już niekoniecznie
Watara chciała oszczędzić na dystrybucji, więc sprzęt był rozprowadzany na świecie przez zewnętrzne firmy. To spowodowało, że w wielu rejonach konsola przybrała inną nazwę (a czasami nawet wygląd), co nie pomagało w budowaniu marki i okazało się z biegiem czasu strzałem w stopę. Tiger Boy, Travell Mate, Magnum, Hartung SV-100, Hipervision czy Electrolab to tylko niektóre nazwy, pod jakimi handheld Watary pojawił się na światowych rynkach. Łącznie na system ukazało się niespełna 70 gier w latach 1992-1993. Jedynym przydatnym gadżetem, jaki wydano na to urządzenie, był specjalny kabelek, dzięki któremu można było grać na ekranie telewizora. Z powodu małego zainteresowania systemem ciężko było go jednak znaleźć w sklepach.
Supervision dość szybko popadło w zapomnienie, mając swoje pięć minut jedynie podczas premiery, kiedy to niektórzy łudzili się, że dostaną tańszą wersję Game Boya, oferującą podobną jakość. W połowie lat 90. konsolę próbowano jeszcze wcisnąć dzieciakom, promując ją w programie TV „Legends of the Hidden Temple”, ale inicjatywa ta poległa z kretesem. Czas pokazał, że Nintendo mimo wielu prób takich gigantów, jak niegdyś Sega czy obecnie Sony, nie dało się pokonać na rynku przenośnych konsol. I nie zapowiada się, by w najbliższej przyszłości ktoś miał tego dokonać.
Top 5 gier
PS Tekst pojawił się pierwotnie w 203. numerze PSX Extreme.
Przeczytaj również
Komentarze (24)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych