Recenzja komiksu Batman – Rok Setny - kim jest Batman z przyszłości?

Recenzja komiksu Batman – Rok Setny - kim jest Batman z przyszłości?

Roger Żochowski | 03.11.2016, 23:43

Wizja Batmana z przyszłości przewijała się już w kilku komiksach, jednak to właśnie Rok Setny uznawany jest za jedną z najbardziej udanych niekanonicznych historii opowiadających o tym, jak potoczyła się historia mrocznego Rycerza i samego Gotham. I ta wizja Paula Pope’a, autora owego dzieła, wciąga jak bagno.

Zapomnijcie o złoczyńcach w przebraniu, superbohaterach i Gotham jakie znaliście. Historia toczy się w 2039 roku, czyli dokładnie sto lat po debiucie Batmana na kartach komiksu i stworzeniu jego postaci przez Boba Kane’a. Miasto już dawno pozbyło się najbardziej charyzmatycznych wrogów Nietoperza, a to w jaki sposób twego dokonano jest przerażający. Gotham stało się państwem policyjnym, w którym monitoruje się wszystkich obywateli i każdy aspekt życia. Teren, zarówno w powietrzu jak i na ziemi, patrolują specjalne jednostki policji, co momentami nasuwa skojarzenia z takimi seriami jak Sędzia Dredd. 

Dalsza część tekstu pod wideo

I nagle pojawia się niewidziany od lat Batman, o którym wszyscy już zapomnieli i nie do końca wierzą, że kiedykolwiek istniał. Nie wiadomo skąd, nie wiadomo po co. Oskarżony o zabójstwo agenta federalnego musi oczyścić się z winy i stawić czoła spiskowi na niewyobrażalną wręcz skalę. Komiks zaczyna się od pościgu po dachach wieżowców. Mroczny Rycerz walczy z policjantami i próbuje uciec przed ścigającymi go rottweilerami. Krwawi, jest u kresu sił, wręcz czujemy jego ból i zmęczenie. I tak już będzie do końca komiksu. Akcja goni akcję, Batman cały czas jest w opresji, nie może liczyć na chwilę spokoju. Jest legendą, mitem, symbolem walki z opresją, a jednocześnie człowiekiem z krwi i kości, który potrzebuje chwili oddechu, by zaplanować kolejną akcję. Jest zaszczuty i bardzo mocno wczuwamy się w jego dramat.

W krucjacie Batmanowi pomaga garstka bliskich znajomych w tym Robin, który jednak nigdy nie zakłada swojego charakterystycznego stroju. Od samego początku budowana jest bowiem atmosfera tajemnicy. Czy to możliwe, ze Batman ma już ponad sto lat i wciąż hasa żwawo po budynkach? Kim są jego pomocnicy? Gdzie podziała się jego fortuna? A może Bruce’a Wayne'a zastąpił ktoś nowy? Komiks stawia masę pytań i niestety na wiele z nich nie odpowiada. Części rzeczy musimy się domyśleć, część nigdy nie zostaje wyjaśniona. Mimo to historię śledzi się z ogromnym zainteresowaniem. W  sprawę zaangażowany jest wnuk Jima Gordona, który tak jak dziadek, próbuje zrozumieć i pomóc Batmanowi. Trzeba przyznać, że postacie są naprawdę bardzo mocnym punktem komiksu. Choć akcja i starcia z policją mnożą się jak króliki, to świetnie poprowadzone dialogi nadają historii głębi.

Sama kreska to rzecz umowna. Nieco karykaturalne szkice mogą na początku odrzucić od komiksu i wydać się po prostu brzydkie, ale naprawdę warto zacisnąć zęby i dać ponieść się fabule. Mroczna, gotycka kolorystyka sprawia, że czujemy specyficzny, brudny klimat miasta. Przesiąkamy nim. Batman korzysta z masy gadżetów, ale nie walą one po oczach tanim efekciarstwem. Nawiązują wręcz do klasyki i świetne wpisują się w wykreowaną wizję świata. Nawet motocykl, którym Batman przemierza miasto prezentuje się fenomenalnie i jest w nim coś posępnego, a jednocześnie majestatycznego. 

Finał opowieści nieco zawodzi. Może dlatego, że tak bardzo wczuwamy się w historię, iż po prostu chcemy poznać ciąg dalszy. Naprawdę dałbym wiele, aby pociągnięto dalej temat i stworzono serię pokazującą perypetie Batmana z Roku Setnego. Odpowiadając przy okazji na wiele nurtujących pytań. W komiksie możemy też znaleźć trzy inne, króciutkie opowiadania Paula Pope’a. W jednym z nich Batman jest żydem i działa w nazistowskim Berlinie, w innym musi stawić czoła nowemu złoczyńcy w czarno-białej stylistyce. Jest też krótka nowelka przedstawiająca bliżej Robina próbującego uwolnić się z rąk ludzi Jokera.

A to wciąż nie wszystko. Na końcu albumu oprócz szkiców i posłowia mamy też swoiste archiwum, gdzie możemy poczytać o zgłoszeniach zaniepokojonych mieszkaniowców Gotham, którzy widzieli Batmana, jego portrety pamięciowe, artykuły z prasy czy ścisłe tajne dokumenty policyjne pokazujące jak działa opresyjny aparat policyjny. To wszystko nadaje niekanonicznemu jakby nie patrzeć komiksowi jeszcze większej głębi. Świetne uzupełnienie do Roku Setnego. Polecam i zachęcam do sięgnięcia, bo warto mieć ten album w swojej kolekcji. 

Wydawca: Egmont
Scenariusz: Paul Pope
Rysunki: Paul Pope
Kolory: José Villarrubia
Liczba stron: 120
Format: 18 x 27,5 
Oprawa: twarda
Papier: śliski
Cena na okładce: 89,99

Atuty

  • Dynamiczna akcja
  • Atmosfera odkrywania tajemnicy
  • Świetnie poprowadzony scenariusz
  • Wiarygodna wizja totalitarnego Gotham
  • Stare, nowe postacie

Wady

  • Za dużo pytań, za mało odpowiedzi
  • Kreska może początkowo odrzucić

Batman inny niż zwykle, a jednocześnie tak bardzo nam znajomy. Niezwykle udana próba ukazania Mrocznego Rycerza przyszłości.

8,5
Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper