Graliśmy w Space Company Simulator - bądź jak Elon Musk
Elona Muska można lubić albo nienawidzić, ale nie da się ukryć, że jego kolejne projekty związane z podbojem kosmosu elektryzują ludzi na całym świecie. Dzięki Space Company Simulator będziemy mogli podążyć tą ścieżką a nawet... wylądować na Marsie.
W grze przyjdzie nam stanąć na czele firmy podobnej do SpaceX wspomnianego Elona Muska, a naszym zadaniem będzie podbicie kosmosu. Nie liczcie jednak na podróżowanie po całym układzie słonecznym i walkę z kosmitami - przynajmniej w podstawowej wersji gry. Celem kampanii będzie wysłanie rakiety kosmicznej na Marsa, ale zanim do tego dojdzie czeka nas żmudne rozwijanie bazy i firmy.
W wyścigu do gwiazd będą brały udział również konkurencyjne w przemyśle kosmicznym firmy, z którymi na bieżąco będziemy rywalizować. Jeśli jedna z nich pierwsza osiągnie cel oznaczać to będzie naszą klęskę. Rozgrywka ma trzymać się rzeczywistości, co nie dziwi, bo twórcy gry zapoznali się bardzo dobrze choćby z dokumentacją NASA. A co za tym idzie - aby sprawnie rozwijać naszą firmę będzie trzeba przeskakiwać przez masę okienek związanych z rozwojem poszczególnych departamentów. A to tylko szczyt góry lodowej.
Siła robocza
Zatrudniać będziemy cały personel zajmujący się nie tylko rozwojem nowych technologii, ale również PR-em. Zaplanujemy choćby konferencje prasowe, na których ujawnimy swoje plany na przyszłość i sukcesy. Pracownicy będą oczywiście opisani szeregiem statystyk oraz swoistymi perkami, które mogą pomóc w rozwoju firmy, ale i zaszkodzić, gdy okaże się, że dana osoba nie za dobrze czuje się w pracy zespołowej i negatywnie wpływa na morale. Co więcej - każdy z pracowników będzie się starzeć, więc trzeba będzie ocenić, czy lepiej opłaca się zatrudnić eksperta, który zaraz przejdzie na emeryturę, czy może sięgnąć po jakiegoś zdolnego, młodego wilka i wysłać go na odpowiednie szkolenia i studia.
Nasza baza będzie oczywiście cały czas rozwijana - pojawią się nowe budynki i konstrukcje, dzięki którym małymi kroczkami podążymy do celu. Zanim bowiem w ogóle spróbujemy wystrzelić rakietę na Marsa, będziemy wysyłać różnego rodzaju sondy w kosmos, o podboju księżyca nie wspominając. Co ważne rozgrywkę charakteryzuje nieliniowość a sukces możemy osiągnąć wykonując wszystkie misje, bądź tylko wybrane. Oczywiście w przypadku tej drugiej ścieżki będzie trudniej (trzeba pamiętać, że konkurencja może nam podbierać personel), ale da się. Warto jednak pamiętać, że w grze bardzo ważną rolę odegra dbanie o finanse. A żeby zwiększyć budżet trzeba podejmować się różnych komercyjnych misji. Z tego co widziałem drzewko progresu jest naprawdę solidne i zaliczenie kampanii potrwa nawet kilkanaście godzin. Czy doczekamy się NewGame+? Autorzy pracują nad jakąś formą kontynuowania zabawy, ale o szczegółach nie chcieli na razie rozmawiać.
Ziemia jak malowana
Fajnie wygląda budowa rakiety z zakupionych tudzież wynalezionych przez nasz departament części. Wprawdzie nie ma tu mowy o licencji na znane z rzeczywistości komponenty, ale te, z których budujemy kolejne konstrukcje wzorowane są na tych prawdziwych. Oprawa na ten moment nie robi wielkiego wrażenia, ale gra wciąż jest w fazie produkcji, a ważnym wydarzeniom w rozwoju naszej firmy będą towarzyszyły różne animacje. Choćby startu rakiety, który będziemy mogli obserwować z różnych kamer na bieżąco się między nimi przełączając. Póki co najlepiej prezentowało się odwzorowanie Ziemi widzianej z perspektywy kosmosu, którą można było swobodnie obracać i podziwiać poszczególne kontynenty.
Nie będę Was oszukiwał - o ile sama tematyka gry bardzo mi się podoba, gatunek ten nie jest mi specjalnie bliski i w pełną wersję Space Company Simulator raczej nie zagram. Fani podboju kosmosu w strategiczno-symulacyjnym wydaniu powinni jednak śledzić dalsze losy Space Company Simulator - jest szansa, że wyjdzie z tego coś fajnego i ekipa zrehabilituje się po przeciętnym Race to Mars, którego recenzje nie zachwycały.
Przeczytaj również
Komentarze (8)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych