Gwiezdne Wojny - najgorsze gry oparte na uniwersum

Gwiezdne Wojny - najgorsze gry oparte na uniwersum

Mateusz Wróbel | 04.05.2020, 22:00

Gier z uniwersum Star Wars jest masa - większość z nich to udane tytuły, ale nie możemy zapomnieć także o tych, które wołały o pomstę do nieba. Osiem z nich przedstawiamy w poniższym zestawieniu.

Dzisiaj jest dzień, w którym fani Star Warsów obchodzą nieoficjalne święto. Na różnych forach oraz portalach poświęconych Gwiezdnym Wojnom trwają obecnie integracyjne dyskusje, podczas których maniacy mieczów świetlnych i statków kosmicznych rozmawiają na tematy powiązane z marką. Największa uwaga jest poświęcona przede wszystkim najnowszej grze od studia Respawn Entertainment, Star Wars Jedi: Upadły zakon, która została bardzo ciepło przyjęta przez krytyków, jak i graczy, a także o najnowszej produkcji z popularnej filmowej sagi, Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie, filmie, który według wielu fanów jest tragicznym zakończeniem serii.

Dalsza część tekstu pod wideo

Amerykańska produkcja z gatunku space opera w reżyserii J.J. Abramsa została skrytykowana przede wszystkim za wiele niedociągnięć w scenariuszu, który był na bardzo niskim poziomie - podczas oglądania byliśmy świadkami wielu irytujących zdarzeń i niemożliwych zbiegów okoliczności. O pomstę do nieba wołały także, z założenia, komediowe momenty. 

Nie była to jednak jedyna porażka w uniwersum Gwiezdnych Wojen. W świecie gamingu na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zadebiutowały gry, o których fani Star Warsów chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Osiem z nich przedstawimy w poniższej liście - zaznaczam, że kolejność jest tutaj losowa.

Kinect Star Wars

Zestawienie otworzymy produkcją stworzoną od podstaw dla Kinectu, czyli urządzenia pozwalającego posiadaczom Xboksa wejść w interakcję z konsolą bez używania kontrolera. Sprzęt ten cieszył się ogromną popularnością, więc oczekiwania wobec Kinect Star Wars były wysokie. Niestety, ale studio LucasArts zawiodło na całej linii - począwszy od źle dobranej muzyki, a kończąc na niedokładnie zaprogramowanych mechanikach do mini-gier. Ruchy nie zawsze były dobrze odczytywane, a szczególnie widać było to podczas sterowania statkiem biorącym udział w wyścigach.

Star Wars: Force Commander

Pomysł na RTS-ową grę w uniwersum Gwiezdnych Wojen został przyjęty dosyć ciepło przez fanów. Każdy z nich liczył na ciekawe, wymagające starcia, w których pokierują zabójczymi maszynami, m.in. znanym pojazdem bojowym AT-AT. Końcowy rezultat nie zadowolił graczy - Force Commander był toporny, miał problemy z kamerą, miał ubogi interfejs, a sama oprawa graficzna była okropna. Modele pojazdów czy także żołnierzy pozostawiały dużo do życzenia.

Star Wars: The Force Unleashed II

The Force Unleashed II to bezpośrednia kontynuacja bardzo dobrze przyjętego hitu wydanego w drugiej połowie 2008 roku. Gracze ponownie wskoczyli w buty Starkillera, ucznia Darth Vadera. Tytuł został skrytykowany przede wszystkim za to, że był bardzo krótki, a sama opowieść fabularna stała na niskim poziomie - grę można było ukończyć podczas jednej sesji z komputerem/konsolą. Nie pomógł fakt, że owa pozycja miała zablokowany licznik fps-ów w wersji na PC (mogliśmy cieszyć się maksymalnie 30-oma klatkami na sekundę), a także sterowanie, które było tworzone pod pady. Osoby zagrywające się w The Force Unleashed II na klawiaturach miały często problemy podczas starć z przeciwnikami.

Star Wars: The Clone Wars - Republic Heroes

Studio Krome, które odpowiadało za The Clone Wars - Republic Heroes zawiodło prawie każdego. Przygodowa gra akcji łączyła epicką walkę z terenami, których pokonanie zależało od naszych umiejętności. Największy problem polegał na tym, że kamera, jak i mechaniki poruszania się po mapie zostały tragicznie zaprogramowane, co wywołało u wielu osób ogromną frustrację. Skakanie naszymi postaciami było bardzo nieprzewidywalne - raz wyskoczyliśmy kilka metrów nad ziemią, a innym razem zaledwie kawałek. Głównym problemem byli także powtarzający się wrogowie.

Star Wars: Battlefront

Po anulowaniu dobrze zapowiadającej się pozycji o tytule Star Wars 1313, wszystkie oczy były zwrócone na EA, które miało zająć się wydaniem nastawionego na sieciowe potyczki Battlefronta. Pierwsze wrażenia z gry były u większości bardzo pozytywne, strzelanie dawało frajdę, ale im dalej, tym gorzej. W podstawowych edycjach było za mało broni, a także map, które i tak były dosyć słabo zaprojektowane. Wkradł się również żmudny grind. 

Star Wars: Flight of the Falcon

Flight of the Falcon to kompletne nieporozumienie. Strzelanka, od 2003 roku, była dostępna wyłącznie na przenośnej konsoli Game Boy - ograniczyła ona twórców, przez co rzeczona produkcja nie miała zbyt dużo do zaoferowania. Podczas zabawy sterowaliśmy naszym statkiem w górę/dół i strzelaliśmy do pokazujących się wrogów. Bolączką były bardzo długie poziomy, których zadaniem było sztucznie wydłużenie rozgrywki.

Star Wars Episode II: Attack of the Clones

Attack of the Clones, podobnie jak wyżej wymieniony tytuł, trafiła wyłącznie na Game Boya. Zręcznościówka 2D pozwoliła wcielić się odbiorcy w Anakina Skywalkera lub Obi-Wan Kenobiego, którzy najprawdopodobniej zapomnieli, jak się walczy. W owej pozycji sterowanie było bardzo dziwne, a grafika tak okropna, że trudno było odróżnić wrogów. Nie współpracowała także kamera. 

Star Wars: Masters of Teräs Käsi

Zestawienie otworzyliśmy grą od LucasArts, to i zakończymy je produkcją stworzoną przez zamknięty już zespół. Masters of Teräs Käsi na papierze brzmiał bardzo ciekawie - tytuł miał przypominać formą rozgrywki kultowego Tekkena, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę wokół opartej na uniwersum Gwiezdnych Wojen bijatyki. Niestety, ale mechanika walk (m.in. dziwne poruszanie się postaci) i jej optymalizacja (aby wygrać wszystkie bitwy, wystarczyło zagrać potężnym bohaterem, np. Vaderem) była tragiczna.

Źródło: własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper