Gwiezdne Wojny - najgorsze gry oparte na uniwersum
Gier z uniwersum Star Wars jest masa - większość z nich to udane tytuły, ale nie możemy zapomnieć także o tych, które wołały o pomstę do nieba. Osiem z nich przedstawiamy w poniższym zestawieniu.
Dzisiaj jest dzień, w którym fani Star Warsów obchodzą nieoficjalne święto. Na różnych forach oraz portalach poświęconych Gwiezdnym Wojnom trwają obecnie integracyjne dyskusje, podczas których maniacy mieczów świetlnych i statków kosmicznych rozmawiają na tematy powiązane z marką. Największa uwaga jest poświęcona przede wszystkim najnowszej grze od studia Respawn Entertainment, Star Wars Jedi: Upadły zakon, która została bardzo ciepło przyjęta przez krytyków, jak i graczy, a także o najnowszej produkcji z popularnej filmowej sagi, Gwiezdne Wojny: Skywalker. Odrodzenie, filmie, który według wielu fanów jest tragicznym zakończeniem serii.
Amerykańska produkcja z gatunku space opera w reżyserii J.J. Abramsa została skrytykowana przede wszystkim za wiele niedociągnięć w scenariuszu, który był na bardzo niskim poziomie - podczas oglądania byliśmy świadkami wielu irytujących zdarzeń i niemożliwych zbiegów okoliczności. O pomstę do nieba wołały także, z założenia, komediowe momenty.
Nie była to jednak jedyna porażka w uniwersum Gwiezdnych Wojen. W świecie gamingu na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat zadebiutowały gry, o których fani Star Warsów chcieliby jak najszybciej zapomnieć. Osiem z nich przedstawimy w poniższej liście - zaznaczam, że kolejność jest tutaj losowa.
Kinect Star Wars
Zestawienie otworzymy produkcją stworzoną od podstaw dla Kinectu, czyli urządzenia pozwalającego posiadaczom Xboksa wejść w interakcję z konsolą bez używania kontrolera. Sprzęt ten cieszył się ogromną popularnością, więc oczekiwania wobec Kinect Star Wars były wysokie. Niestety, ale studio LucasArts zawiodło na całej linii - począwszy od źle dobranej muzyki, a kończąc na niedokładnie zaprogramowanych mechanikach do mini-gier. Ruchy nie zawsze były dobrze odczytywane, a szczególnie widać było to podczas sterowania statkiem biorącym udział w wyścigach.
Star Wars: Force Commander
Pomysł na RTS-ową grę w uniwersum Gwiezdnych Wojen został przyjęty dosyć ciepło przez fanów. Każdy z nich liczył na ciekawe, wymagające starcia, w których pokierują zabójczymi maszynami, m.in. znanym pojazdem bojowym AT-AT. Końcowy rezultat nie zadowolił graczy - Force Commander był toporny, miał problemy z kamerą, miał ubogi interfejs, a sama oprawa graficzna była okropna. Modele pojazdów czy także żołnierzy pozostawiały dużo do życzenia.
Star Wars: The Force Unleashed II
The Force Unleashed II to bezpośrednia kontynuacja bardzo dobrze przyjętego hitu wydanego w drugiej połowie 2008 roku. Gracze ponownie wskoczyli w buty Starkillera, ucznia Darth Vadera. Tytuł został skrytykowany przede wszystkim za to, że był bardzo krótki, a sama opowieść fabularna stała na niskim poziomie - grę można było ukończyć podczas jednej sesji z komputerem/konsolą. Nie pomógł fakt, że owa pozycja miała zablokowany licznik fps-ów w wersji na PC (mogliśmy cieszyć się maksymalnie 30-oma klatkami na sekundę), a także sterowanie, które było tworzone pod pady. Osoby zagrywające się w The Force Unleashed II na klawiaturach miały często problemy podczas starć z przeciwnikami.
Star Wars: The Clone Wars - Republic Heroes
Studio Krome, które odpowiadało za The Clone Wars - Republic Heroes zawiodło prawie każdego. Przygodowa gra akcji łączyła epicką walkę z terenami, których pokonanie zależało od naszych umiejętności. Największy problem polegał na tym, że kamera, jak i mechaniki poruszania się po mapie zostały tragicznie zaprogramowane, co wywołało u wielu osób ogromną frustrację. Skakanie naszymi postaciami było bardzo nieprzewidywalne - raz wyskoczyliśmy kilka metrów nad ziemią, a innym razem zaledwie kawałek. Głównym problemem byli także powtarzający się wrogowie.
Star Wars: Battlefront
Po anulowaniu dobrze zapowiadającej się pozycji o tytule Star Wars 1313, wszystkie oczy były zwrócone na EA, które miało zająć się wydaniem nastawionego na sieciowe potyczki Battlefronta. Pierwsze wrażenia z gry były u większości bardzo pozytywne, strzelanie dawało frajdę, ale im dalej, tym gorzej. W podstawowych edycjach było za mało broni, a także map, które i tak były dosyć słabo zaprojektowane. Wkradł się również żmudny grind.
Star Wars: Flight of the Falcon
Flight of the Falcon to kompletne nieporozumienie. Strzelanka, od 2003 roku, była dostępna wyłącznie na przenośnej konsoli Game Boy - ograniczyła ona twórców, przez co rzeczona produkcja nie miała zbyt dużo do zaoferowania. Podczas zabawy sterowaliśmy naszym statkiem w górę/dół i strzelaliśmy do pokazujących się wrogów. Bolączką były bardzo długie poziomy, których zadaniem było sztucznie wydłużenie rozgrywki.
Star Wars Episode II: Attack of the Clones
Attack of the Clones, podobnie jak wyżej wymieniony tytuł, trafiła wyłącznie na Game Boya. Zręcznościówka 2D pozwoliła wcielić się odbiorcy w Anakina Skywalkera lub Obi-Wan Kenobiego, którzy najprawdopodobniej zapomnieli, jak się walczy. W owej pozycji sterowanie było bardzo dziwne, a grafika tak okropna, że trudno było odróżnić wrogów. Nie współpracowała także kamera.
Star Wars: Masters of Teräs Käsi
Zestawienie otworzyliśmy grą od LucasArts, to i zakończymy je produkcją stworzoną przez zamknięty już zespół. Masters of Teräs Käsi na papierze brzmiał bardzo ciekawie - tytuł miał przypominać formą rozgrywki kultowego Tekkena, co jeszcze bardziej podgrzało atmosferę wokół opartej na uniwersum Gwiezdnych Wojen bijatyki. Niestety, ale mechanika walk (m.in. dziwne poruszanie się postaci) i jej optymalizacja (aby wygrać wszystkie bitwy, wystarczyło zagrać potężnym bohaterem, np. Vaderem) była tragiczna.
Przeczytaj również
Komentarze (53)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych