Dzień trzeci (2020) – opinia o pięciu odcinkach serialu [HBO]. Midsommar
Jesienna ramówka HBO GO zapowiada się bardzo ciekawie. Widzowie będą mogli oglądać na przykład Wychowane przez wilki, drugi sezon Mrocznych materii, Tacy właśnie jesteśmy. Wśród nowości znajduje się też miniserial Dzień trzeci (2020) – oto opinia o pierwszych pięciu odcinkach tej produkcji, która premierę będzie mieć 14 września.
Serial podzielony jest na dwie części. W pierwszej poznajemy Sama, który przebywa na wyspie znajdującą się w pobliżu Wielkiej Brytanii. Poznaje tam lokalną społeczność, a także Jess, z którą nawiązuje przyjacielską relację. Im bardziej jednak chce jechać dalej, tym bardziej coś go trzyma na miejscu. W drugiej części w to samo miejsce przyjeżdża Helen, wraz z dwiema córkami, by jednej z nich zrobić urodzinowy prezent-niespodziankę.
Dzień trzeci (2020) – mrocznie, niepokojąco i ciekawie
Na samym początku muszę napisać o jednej, dość istotnej sprawie. Otóż Dzień trzeci jest miniserialem, liczącym sześć odcinków. Tymczasem HBO GO udostępniło do przedpremierowej recenzji… pięć. Nie mam pojęcia, z czego to wynika, jedyne co przychodzi mi do głowy, to że finał nie nadaje się jeszcze do pokazania – przed niektórymi epizodami znajduje się bowiem informacja, że prace nad nimi jeszcze trwają i wprowadzane są różne (np. kolorystyczne) poprawki. Sprawia to jednak, że trudno jest sensownie ocenić tę produkcję. Niby znam prawie całość, jednak nie wiem, jak się kończy. A to dość kluczowa informacja, bo może to być zarówno satysfakcjonujące, jak i rozczarowujące i przekreślające wszystkie zalety. No, ale jest, jak jest, trzeba pracować z tym, co się ma.
To, co jest istotne, to fakt, że Dzień trzeci wciąga od samego początku. Twórcom udaje się zbudować – głównie dzięki świetnym, utrzymanym w zimnych kolorach zdjęciom oraz muzyce – atmosferę niepokoju. Sam jest świadkiem dziwnych wydarzeń (Helen zresztą też), zaś kolejni mieszkańcy wyspy zachowują się coraz bardziej tajemniczo. Podczas oglądania kolejnych odcinków miałem mocne skojarzenia zarówno z obiema wersjami filmu Kult, jak i niedawnym Midsommar. W biały dzień. Tutaj też bowiem społeczność żyje według obowiązujących od dawna zasad, na pozór jest sympatyczna i otwarta, w rzeczywistości jednak skrywa najróżniejsze sekrety. Sam dodatkowo nie zawsze jest wiarygodnym narratorem, od pewnego momentu nie ma pewności, czy to, co widzi dzieje się naprawdę, czy też tylko mu się wydaje. Spora w tym zasługa także grającego go Jude’a Law, który jest w stanie dobrze umotywować każde zachowanie i emocję swojego bohatera. Aktorstwo w ogóle stanowi sporą zaletę serialu – swoje obowiązki dobrze wykonują również Paddy Considine, Naomie Harris, Katherine Waterstone oraz Emily Watson.
Dzień trzeci jest też opowieścią o kryzysie i o tym, w jaki sposób ludzie próbują sobie z nim radzić. To także historia wychodzenia z traumy (Sam przed laty stracił syna) oraz mierzenia się z coraz gorszymi konsekwencjami swoich działań. Trochę szkoda, że druga połowa nie jest już tak interesująca i wciągająca, jak pierwsza (takie przynajmniej wrażenie odniosłem po obejrzeniu dwóch epizodów z Helen). Może dlatego, że wiadomo już mniej więcej, czego się spodziewać. W ogóle kilku rozwiązań fabularnych można się domyślić dość szybko, co w sumie jednak nie przeszkadza jakoś strasznie w czerpaniu przyjemności z seansu. Jako że nie widziałem wszystkich odcinków, wstrzymam się póki co z ostateczną oceną (recenzja zostanie zaktualizowana i przypomniana po finale serialu), ale generalnie uważam, że 14 września warto odpalić serwis HBO GO.
Przeczytaj również
Komentarze (28)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych