Pozwała Microsoft o instalację Windowsa 10. Dostała dziesięć tysięcy zadośćuczynienia
O dosyć kontrowersyjnej metodzie "wmuszania" użytkownikom instalacji Windowsa 10 pisaliśmy już przy różnych okazjach. Wreszcie ktoś postanowić postawić się takim praktykom i jak widać - słusznie.
Od dłuższego czasu użytkownicy systemów Windows zgłaszają, że Microsoft wprowadził dosyć kontrowersyjny system aktualizacji do "dziesiątki". Wielu z nich mówi o tym, że odpaliło komputer i zastało go z nowym Windowsem. Inni, w tym dziennikarz Paul Thurrott, zauważyli, że zamknięcie okienka z aktualizacją, wcale jej nie anuluje. Generalnie gigant z Redmond jest bardzo mocno krytykowany na tym punkcie.
Jak donosi Seattle Times - podobnie miała się sprawa z komputerem Teri Goldstein. Kobieta twierdzi, że aktualizacja utrudniła jej pracę do tego stopnia, że musiała zawiesić swój biznes na parę dni, a prowadzi agencję podróży. Teri mówi otwarcie, że nie otrzymała żadnego powiadomienia o aktualizacji i nawet nie słyszała wcześniej o Windowsie 10, gdyż nie zna się na komputerach.
Pani Goldstein poszła ze swoją sprawą do sądu i... wygrała! Firma jest zobowiązana wypłacić jej 10 tysięcy dolarów zadośćuczynienia. Według informacji umieszczonych w Seattle Times, Microsoft zaprzestał dalszej walki, aby nie narażać się na kolejne koszta.
Przeczytaj również
Komentarze (56)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych