Horizon Forbidden West

Sony rozpoczęło ofensywę! Posiadacze PS4 i PS5 będą w siódmym niebie

Mateusz Wróbel | 07.02.2022, 22:00

Pierwsza połowa 2022 roku zapowiadała się niesamowicie od dłuższego czasu. Przedsmak tego, co otrzymamy już w najbliższych tygodniach zafundował bardzo ciepło przyjęty Dying Light 2 Stay Human, z którym spędziłem niespełna 100 godzin. Tytułowi Techlandu przeznaczyłbym zapewne jeszcze więcej czasu, ale teraz moje oczy są skierowane przede wszystkim w stronę dobroci mających zostać wydanych niebawem ekskluzywnie na sprzęty Sony.

Bóg Wojny atakuje kolejną platformę

Dalsza część tekstu pod wideo

temp_name

PlayStation od początku roku ma powody do radości. Już pierwsza z dwóch większych styczniowych premier, God of War (2018) w wersji na komputery osobiste, spotkała się z wielką aprobatą. Wielu graczy chcących odświeżyć sobie historię przed God of War: Ragnarok lub po prostu preferujących rozgrywkę na "blaszakach" mogło zapoznać się z przygodą Kratosa i jego syna - Atreusa. To jedna z najlepszych gier poprzedniej generacji, szczególnie dzięki robiącemu spore wrażenie scenariuszu, który został wypełniony dobrze nakreślonymi bohaterami, więc cieszy fakt, że jeszcze więcej osób mogło zapoznać się z tym dziełem.

Słowo "dzieło" jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Jeśli przez długi czas nie wchodziliście na kartę gry na platformie Steam, to z pewnością zdziwi Was, jak niesamowicie rzeczona produkcja została przyjęta przez zainteresowanych i jednocześnie posiadających ją w swojej wirtualnej kolekcji. Na bazie ponad 25 tysięcy opinii aż 97% z nich ma wydźwięk pozytywny. Otworzyć w tym przypadku przynajmniej jednego szampana, to wręcz obowiązek. 

Można łatwo się domyślić, że wraz z upływem czasu kolejne produkcje ekskluzywne Sony będą lądować na PC. PC-towcy mają już chociażby Horizon Zero Dawn, teraz pojawiło się na tejże platformie God of War (2018), a potwierdzona jest jeszcze odświeżona kolekcja Uncharted. Gdyby się dokładnie przyjrzeć, to każdy z tych tytułów ma już zapowiedziany sequel lub jest on tylko kwestią czasu (o Uncharted 5 mówi się zbyt wiele, aby miało nie powstać), więc japońska korporacja nie tylko daje niektórym pozycjom drugie życie, zarabiając przy tym dodatkowe pieniądze, ale także zbroi się na pełnoprawne kontynuacje danych hiciorów. Kto wie, może niektórzy zainteresowani po ograniu Horizon Zero Dawn nie wytrzymają czekania - prawdopodobnie - kilkadziesiąt miesięcy na PC-tową premierę Horizon Forbidden West i ruszy po PS5. Dwie, a w tym przypadku to i nawet trzy pieczenie na jednym ogniu.

Horizon Forbidden West rozżarzy ogień

temp_name

Horizon Forbidden West jest w naszej redakcji już od ostatniego tygodnia stycznia, a pierwszymi wrażeniami będziemy mogli podzielić się dokładnie 14 lutego o godzinie 9:01 czasu polskiego. To kolejna gra od Sony w pierwszej połowie 2022 roku i, w mojej opinii, pozycja, która będzie najczęściej gościła w nadchodzących miesiącach w napędach posiadaczy PlayStation 5 i PlayStation 4. Nie odkryję Ameryki pisząc, że Horizon Zero Dawn cieszył się sporą popularnością - spora zasługa w tym przepięknego świata (do dzisiaj jestem pod wrażeniem tego, w jaki sposób projektantom z Guerrilla Games udało się wycisnąć z "PeEs-czwórek" tyle mocy), angażującym mechanikom i walce, która była urozmaicana przez cały wątek główny. 

Jestem natomiast jedną z nielicznych osób, którym Horizon Zero Dawn nie przypadł szczególnie do gustu. Nie mogłem napatrzeć się na wyżej wspomniany otwarty świat i złego słowa nie mogę powiedzieć o zjawiskowych starciach z maszynami, ale otoczka fabularna mocno odrzuciła mnie od rozgrywki. Nie miałem ochoty poznawać tajemnic związanych z Aloy, a nie pomagały przy tym biedne animacje postaci i niesamowicie mizerne questy poboczne. Widząc pierwsze materiały z Horizon Forbidden West nie zaliczałem się do grupy graczy, którym udzielał się entuzjazm. 

Jednakże, wraz z każdymi kolejnymi wywiadami i filmami zacząłem nabierać coraz to większej ochoty na przeżycie kolejnej przygody Aloy. Dobra promocja gry, w której nie zabrakło ważnych informacji dotyczących kulejących aspektów z Horizon Zero Dawn, pozwoliła mi uwierzyć, że twórcy wzięli sobie słowa graczy do serca i rzeczywiście zajęli się przystosowaniem najbardziej rażących elementów poprzedniczki. Koniec końców liczę na to, że z Horizon Forbidden West będzie podobnie, jak przy Dying Light 2 - licznik godzin zbliży się do wartości "100" w mgnieniu oka, a ja wciąż nie będę czuł znużenia.

Jeszcze więcej dobroci

temp_name

Po nadchodzącej ogromnymi krokami ekspedycji rudowłosej wojowniczki zainteresowanym przyjdzie siąść - 4 marca - za sterami wirtualnych bryk w Gran Turismo 7. Roger miał niedawno okazję sprawdzić wyścigówkę, więc jeśli chcecie poznać więcej szczegółów na jej temat, odsyłam do tego linku. W największym skrócie można napisać: nadchodzi konkretne Car Porn dla odbiorców, w których żyłach płynie benzyna zamiast krwi. 

Kawałek dalej możemy dojrzeć Ghostwire: Tokyo, którego datę premiery poznaliśmy stosunkowo niedawno. 25 marca fani twórczości Tango Gameworks, ekipy stojącej za marką The Evil Within, przejmą kontrolę nad protagonistą, który jako jeden z nielicznych przeżył katastrofę mającą miejsce w Japonii. W połączeniu z kreatywnymi założeniami rozgrywki (cóż... nie zabraknie nawet gadających kotów) i niecodzienną stylistyką, może wyjść z tego solidna produkcja dla graczy ceniących pomysłowość i chęć zrobienia czegoś nowego.

Jeśli myśleliście, że to koniec, to z pewnością zapomnieliście o Forspoken. W moim kalendarzu ten tytuł jest pogrubiony, więc o pominięciu tytułu Square Enix w takim tekście dojść nie mogło. Napisałem "pogrubiony" nie bez powodu, bowiem biorąc do jednego wora Gran Turismo 7, Ghostwire: Tokyo i Forspoken, to właśnie na tę ostatnią produkcję czekam najbardziej. Bez większych przemyśleń, po prostu czuję od ujawnienia - pierwotnie - projektu Athia, że to właśnie z nim będę się najlepiej bawił. Obecnie stawiam go na równo z Horizon Forbidden West i zobaczymy, co przyniesie przyszłość.

temp_name

Przy tym wszystkim nie możemy zapominać o pewnej perełce, która debiutuje już jutro. Mowa tutaj o wymagającym Sifu, o którego ekskluzywność konsolową zadbało sobie Sony. Japońska korporacja totalnie olała drugą połowę 2021 roku, ale trzeba sobie jasno powiedzieć, że rekompensuje to swoim użytkownikom w najlepszy z możliwych sposobów. Tak naprawdę nikt nie może narzekać na nudę, bo każdy znajdzie coś dla siebie.

Pod znakiem zapytania stoi natomiast obecnie druga połowa 2022 roku - oby nie doszło do "wystrzelenia się" z premier i odpuszczeniem miesięcy z trzeciego i czwartego kwartału 2022 roku ze strony Sony. Być może, obok God of War: Ragnarok i rzekomej konwersji Ghost of Tsushima na PC, w końcu usłyszymy coś więcej o trybie sieciowym do The Last of Us 2 - najwyższy czas, aby Naughty Dog uchyliło na jego temat rąbka tajemnicy.

Źródło: własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper