7 dużych premier w 2 miesiące. To nie wyjdzie wszystkim na dobre
Sony przeprowadza w pierwszej połowie 2022 roku solidną ofensywę. Inni wydawcy również nie śpią, co dobitnie pokazuje nawał dużych premier w lutym i marcu. Czy jednak taki ścisk wyjdzie, przede wszystkim wydawcom, na dobre? Niekoniecznie.
Można śmiało powiedzieć, że pierwszy kwartał 2022 roku zapowiada się lepiej niż cały 2021. A przynajmniej dla mnie. W poprzednim roku kalendarzowym dobrze wspominam wyłącznie It Takes Two, Ratchet & Clank: Rift Apart, Resident Evil Village i Marvel: Strażnicy Galaktyki. Więcej tytułów nie przychodzi mi w tym momencie do głowy, co tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że nie były one na tyle dobre, aby utkwić mi w pamięci na dłużej.
Teraz jest inaczej. Luty z przytupem otworzył Techland za sprawą pożądanego Dying Light 2 Stay Human. Z grą obcowałem niespełna 100 godzin i przez cały ten czas nie żałowałem ani chwili spędzonej w Villedorze. Gracze dostali to, czym wyróżniała się "jedynka". Wyśmienity, dopracowany parkour z wieloma aktywnościami, które najlepiej smakują w trybie kooperacji pozwalającym poznać całą produkcję wraz ze swoimi znajomymi. To zdecydowanie jedna z tych pozycji, którą będę chwalił za kilka lat tak, jak dzisiaj Dying Light.
Działko naładowane
Kiedy Dying Light 2 sprzedaje się jak świeże bułeczki (świadczą o tym chociażby dane ze Steama), to Sony szykuje Horizon Forbidden West. Fani PlayStation już sporo czasu czekają na kolejną grę od tego wydawcy i wydaje się, że kontynuacja przygód Aloy, mająca wyeliminować największe - na czele z nijakimi animacjami i nudnymi wątkami pobocznymi - bolączki Horizon Zero Dawn, także okaże się hitem sprzedażowym. W międzyczasie na niebie pojawiają się już znaki przypominające o premierze...
...Elden Ring. Cóż, to jedna z tych produkcji, o której mówiło się z wypiekami na twarzy już kilka lat temu. Każdy, nawet najmniejszy szczegół dotyczący projektu fani soulslike'ów czytali, a ci najbardziej zafascynowani zapisywali nawet w swoim notesiku będący ich własnym kompendium wiedzy. Nie bez powodu mówi się, że tytuł From Software powalczy o najważniejszą nagrodę w trakcie tegorocznej edycji The Game Awards. Zapowiada się niezwykłe doświadczenie, które powinno przypaść do gustu nie tylko zaprawionym w boju graczom, ale także tym chcącym dopiero co spróbować swoich sił w tym gatunku.
Horizon Forbidden West debiutuje 18 lutego, tydzień później światło dzienne ujrzy Elden Ring, a nie miną nawet cztery pełne dni, a odbiorcy zauważą na półkach sklepowych ELEX II. Kolejna pozycja od Piranhy może nie jest bestsellerem, wszak rywalizować z dwiema, może i nawet największymi premierami tego roku nie jest łatwo, ale z pewnością znajdzie swoich zainteresowanych.
Najgorszy z możliwych terminów?
Nowemu Elexowi przyjrzą się z pewnością fani, można rzec, "drewnianej rozgrywki", która ma w sobie coś, co przypomina o tym, jak świetnie można było bawić się przy takich hitach, jak Risen czy Gothic. Dzieła Piranhy cieszą się sporą popularnością we wschodniej Europie, ale czy mają one jakąkolwiek szansę odnieść sukces na zachodzie? Wątpię, szczególnie dlatego, że Elex 2 debiutuje w najgorszym z możliwych terminów.
Trzy dni po tytule Piranhy fani wyścigówek będą mogli zasiąść za sterami bryk wchodzących w skład Gran Turismo 7. Polyphony Digital nareszcie skończyło polerować felgi i czyścić lakier, bo w ich najnowszą pozycję będzie można zagrać już 4 marca. Jak zaznaczył Roger w swoim playteście, nadchodzi konkretne Car Porn dla osób, w których żyłach płynie benzyna zamiast krwi. Dla mnie bomba, ponieważ mimo dobrego, pierwszego wrażenia, Forza Horizon 5 nie przyciągnęła mnie na długie miesiące tak, jak zrobiła to swego czasu Forza Horizon 3. Oby przy Gran Turismo 7 było inaczej.
I na deserek
To jeszcze nie koniec dobroci w pierwszym kwartale 2022 roku. Tydzień po premierze wyżej wymienionej ścigałki zainteresowani dobrze wspominający Assassin's Creed Valhalla ponownie wcielą się w żądnego krwi wikinga, Eivora, któremu przypadnie zaszczyt bycia Odynem (najważniejszym nordyckim bogiem). Aby uratować swojego syna, Baldura, trafimy do krainy Svartalfheim, która jest domem dla krasnoludów. Przygoda zapowiada się naprawdę zacnie i będzie mocnym doświadczeniem dla osób, które interesują się mitologią nordycką.
Ostatnim większym marcowym tytułem jest zapowiedziany niedawno Ghostwire: Tokyo. Ta gra jest z kolei najbardziej tajemnicza z całego zestawienia, ale ufam deweloperom za nią stojącym, że będzie to solidna opowieść przepełniona kreatywnymi rozwiązaniami. W końcu mowa tutaj o twórcach z Tango Gameworks, które dostarczyło nam na rynek markę The Evil Within - mocnego konkurenta Resident Evil.
Kto wygra, kto przegra?
Jednakże, przez nawał premier uważam, że niektóre pozycje, pomimo tego, iż będą stały na wysokim poziomie, nie sprzedadzą się tak dobrze, jak mogą zakładać to dzisiaj wydawcy. Najlepsze miejsce zajął Techland, który wypuścił Dying Light 2 na początku lutego. Po wynikach na Steamie widać było, że hype był ogromny nie tylko u fanów "jedynki", ale także u większości graczy, którzy od kilku miesięcy wyczekiwali bardzo mocnej produkcji na rynku.
Uważam, że niezagrożony jest również sukces Horizon Forbidden West. Wystarczy zerknąć, jakie wyświetlenia robią każde kolejne materiały o nadchodzącej przygodzie Aloy. Ja sam, przeglądając raz na jakiś czas Facebooka, widzę po grupkach zrzeszających fanów PlayStation, jak dużo osób chwali się złożonymi pre-orderami. Tak, jak już wspomniałem wyżej w tekście, nowy Horizon jest mocno pożądany, ponieważ od dłuższego czasu Sony nie wrzuciło dużej gry na półki sklepowe. Oczekiwania są ogromne, ale wiele wskazuje na to, że Guerrilla Games ponownie nie zawiedzie.
Potem zaczyna być już gorzej. O ile Elden Ring, Gran Turismo 7 i AC: Valhalla - Świt Ragnaroku powinny znaleźć klientów, tak w przypadku Elexa 2 i Ghostwire Tokyo sprawa jest już bardziej skomplikowana. Wiele osób mając do wyboru takie hity, jak Horizon Forbidden West, Elden Ring czy Dying Light 2 zapewne odłoży na półkę z napisem "na później" nowego Elexa i sięgnie po niego w przyszłości. Tyczy się to także Ghostwire: Tokyo, które raczej zainteresuje, ze względu na swoje niecodzienne założenia, tylko garstkę.
Ponadto, nawet jeśli ktoś planuje ograć kilka produkcji z tego zestawienia, istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że po prostu zabraknie mu czasu. Samo ukończenie Dying Light 2 zajmuje, normalnym tempem, około 40/50 godzin - wliczając w to trochę pobocznych aktywności. Można założyć, że zapoznanie się z Horizon Forbidden West zajmie jeszcze więcej godzin, więc ktoś, kto zdecyduje się na te pozycje i jednocześnie będzie przeznaczał im dziennie po 2, może 3 godziny, będzie miał zajęty cały luty i marzec.
Wybór nie jest prosty, ale w mojej opinii najbardziej będzie poszkodowany Elex 2. Wsadzenie gry między Horizon Forbidden West i Elden Ring a Gran Turismo 7 i AC: Valhalla - Świt Ragnaroku nie było - w moim odczuciu - dobrym posunięciem. Sam nie obraziłbym się, jeśli projekt Piranhy ujrzałby światło dzienne dopiero w kwietniu, czy nawet w maju. Początek drugiego kwartału 2022 roku jest "pusty" i nic nie wskazuje na to, aby jakikolwiek duży wydawca coś na niego szykował.
Która gra, według Ciebie, może najwięcej stracić przez nawał premier w lutym/marcu?
Przeczytaj również
Komentarze (133)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych