Demon's Souls - najlepszy tytuł startowy w historii PlayStation
Renowacja jest dość problematycznym wyzwaniem. Twórcy ulepszonej, zrodzonej od podstaw edycji wpierw badają historyczny wpływ oryginalnego wydania na społeczność, uznanie w mediach, często w zestawieniach. Rzadko kiedy wydawcy decydują się na stworzenie tej samej gry od podstaw, jeśli tylko projekt nie zapisał się w masowej pamięci graczy. Demon's Souls wpisuje się w ten katalog dokładając nowy, popularny dziś gatunek souls-like. Sięgając po dziedzictwo From Software, BluePoint Games zdecydowało się nie ingerować w rdzenną mechanikę. Identycznie postąpiono także podczas remontu Shadow of the Colossus (2005, Japan Studio).
Wybór tak ambitnej renowacji na start generacji PlayStation 5 z miejsca uznano za mistrzostwo. Surowość oryginalnego wydania nadal czyni tytuł wyjątkowym nawet w tle trylogii Dark Souls. Tendencje światów oraz postaci, rzadko występujące ogniska, najbardziej klasyczny bestiariusz Miyazakiego. Niecodzienna produkcja godząca w zjawisko casual gamingu. Debiut gry w 2009 roku szczęśliwym trafem skompensował się z "niżem casuali" na konsolach. Podobno nie wszystko jest dziełem przypadku. Boletaria czekała na swoją kolej aż jedenaście lat. Demon's Souls wśród gatunkowych ekspertów obrosło w kult. Czy mistrzowie renowacji z BluePoint Games zachowali tradycję przy technologicznym upiększeniu sfery wizualnej i dźwiękowej. Pierwsza gra nowej generacji, nadal zachwycająca oprawą oraz niezmiennie skuteczną, niewybaczalną rozgrywką. PlayStation przywitało się z wymagającymi graczami, chociaż nie wszyscy ochoczo wyciągnęli dłonie po pudełko z grą. Czy Demon's Souls pozostanie samotnym cudem, jak niegdyś oryginał?
W hołdzie tradycji
Tradycję winno się podtrzymywać. Przypadek Demon's Souls nie został potraktowany dosłownie w każdej dziedzinie. Bazowa wersja gry pojawiła się jako tytuł na wyłączność PlayStation 3. Pod wydawniczym skrzydłem Atlusa oraz Sony. From Software stworzyło pierwszy souls-like czystej krwi. Przeszłość studia kryje za sobą pewne zręby gatunku. King's Field wydane w 1994 roku po oględzinach okazuje się historycznym reliktem, w którym zaszczepiono prototyp kilku mechanik (częste zgony, odradzający się przeciwnicy, setting fantasy, trudny system walki). Seria nie uzyskała szerszej audiencji u publiczności, lecz warto się zainteresować marką by zgłębić nieco treść prapoczątków gatunku przeobrażonego obecnie w trend. Romans z PlayStation trwał aż trzy sequele King's Field. Z cechu fantasy From Software przesiadło się w stalowe mechy gdy narodził się cykl Armored Core. Często wspomina się o powrocie mechanicznej franczyzy - zwłaszcza teraz, gdy Hidetaka Miyazaki dumnie głosi rozkwit studia w ludzkie zasoby. Na fali mocnej popularności Elden Ring dla wielu niezaznajomionych z Armored Core odbiorców, premiera nowej gry stworzy okazję do zapoznania się uznanym (głównie na terenie Japonii) cyklem. Pierwsze podejście u progu bram Boletarii to rychły zgon. Tak wspominam pierwszy kontakt z klasycznym Demon's Souls. Otwierająca godzina zrodziła więcej pytań co do sensu takiej pętli zgonów, nieudanych prób, utrudnionej paskiem staminy motoryczności ruchów postaci. Co się wnet zmieniło? Pętla.
Mijają godziny na eksploracji, uczenia się natury wrogów, szukaniu luk w obronie, atakach - popadłem w ten powtarzalny rytuał. System jakiego dotychczas nie uświadczono. Sukces gry zrodził prognozy co do dalszego rozwoju uniwersum. Pisane narracją środowiskową, baśniowymi dialogami, dziejami zapisanymi w głębi Nexusa. Zjawiskowy projekt, nie spięty iluzją wyzwania, lecz umiejętnością bardzo cierpliwej nauki. Demon's Soul uczyło cierpliwości i pokory. Inaczej niż wszelkie gry do tamtej chwili. From Software nie celowało w intensywność akcji, szybkość animacji. Czasem używam stwierdzenia "tank control" z technicznego rodowodu statycznych wersji Resident Evil. Demon's Souls zachowuje tutaj pewną antologię do dzieła Capcomu. Demon's Souls pozostaje samotnym cudem w świetle pozostałych osiągnięć From Software. Nie tylko z racji pierwszeństwa w gatunku. Surowy, ascetyczny projekt lokacji, smoki, rycerze, liczne zamki. Wprawdzie liczba dostępnych światów wydaje się dziś uboga, dawniej mieliśmy zawartości aż nadto. Nastała era trudnych gier co internetowa gawiedź przekształciła w prawdziwy mit. "Skończyłeś Demon's Souls? Szacun" - takie komentarze często pojawiały się na ówczesnych wątkach w Sieci. Dla magików z BluePoint Games taka zawartość ma bagatelne znacznie w trakcie pisania legendy od nowa.
Tak rozpoczynają każdy projekt. Studio słynie z realizacji albo konwersji albo całkowicie odbudowanych wydawnictw. Shadow od the Colossus oraz Demon's Souls stały się jednymi z najbardziej docenionych renowacji od lat. Hidetaka Miyazaki nie kryje fascynacji efektem końcowym, lecz włączył emocje zamiast gry. "Jak słusznie twierdzicie, nie ingerowałem w projekt. Nie grałem w remake Demon's Souls ale to z uwagi na fakt, że nie bawię się dobrze przy stworzonych dawniej grach. To mnóstwo wspomnień oraz emocji" - być może twórca nie chciał zderzyć się z mocną oprawą, która znacznie przewyższa niedawne Elden Ring. Demon's Souls nadal zachwyca wykonaniem, jakością tekstur oraz modelami postaci czy przeciwników. Gavin Hood odpowiedzialny za całokształt gry uważał, że to ekrany ładowania stały się prawdziwą zmorą klasycznej wersji. "Frustracja związana z wersją na PlayStation nie tkwiła w nagminnej śmierci, lecz mozolnym wznawianiu rozgrywki" - reżyser w ten sposób odnosi się do kilkuminutowych ekranów ładowania, gdy czekaliśmy na odzyskaniu swoich dusz. Wraz z SSD zaimplementowanym w nowej konsoli, Demon's Souls okazuje się nieco łatwiejsze niż dawniej. Czy to kwestia mocno skróconego czasu ładowania a może osobistego doświadczenia w pokonywaniu kolejnych gier From Software? BluePoint Games we wszystkich aspektach technicznych oraz projektowych zmian pozostali absolutnie wierni materiałowi źródłowemu. Nie dodano pojedynczego wroga, zachowano czas odpowiedni dla wykonania przewrotu, uruchomieniu windy i zadawania obrażeń w postaci szybkich i cięższych pchnięć. Szczegóły zawsze decydują od całości wykonania.
"Duchu, musisz opuścić ten świat"
Hasło o sile klasyki zbliżonej do sławetnego "You Died" kończącego żywot Resident Evil. Remake zachowuje identyczną spójność co do kolejności zwiedzania Boletarii. Ta, choć jest dowolna, wymaga pewnej skrupulatności. Kluczem do sukcesu w grze są pierścienie. Dopiero grając w nową wersję Demon's Souls doceniłem metodykę poradników tworzonych z myślą o produkcjach nurtu souls-like. To projekt będący książkową definicją pojęcia remake - systematyczną ewolucją, nie rewolucją, bez ingerencji w "duszę" oryginału. Zwykło się mówić, że każda, nawet najlepsza renowacja wiąże się z zatraceniem ducha oryginału. Demon's Souls jest duszą wszystkich gier z gatunku souls-like.
Sony postawiło, pierwszy raz w historii marki PlayStation na szeroko pojętą hardkorowość. Miles Morales prężył muskuły dla wszystkich, podczas gdy Demon's Souls stanowiło kąsek głównie dla koneserów wymagającej rozgrywki. Nie jesteśmy w stanie określić dogłębnych statystyk obejmujących stopę ukończenia gry przez odbiorców, lecz wyniki sprzedaży nie powalały. Sony rzadko dzieli się dokładnymi liczbami, gdy media dopominają się sprzedażowych rozliczeń. Znamy tę zmowę milczenia od czasu Death Stranding (2019, Kojima Productions). Często w odniesieniu do gościa dzisiejszego wpisu słyszę głosy sugerujące pójście na łatwiznę, skoro PS5 na starcie otrzymało remake 11-letniej produkcji. BluePoint Games należy się szacunek za prace włożoną w bogaty research, zaprojektowanie od zera identycznej rozgrywki, nie celując w mocne zmiany. Wyeliminowano techniczne dolegliwości oryginału, zadbano o mocną stronę wizualną. Żaden dodany element nie jest zbędny. Demon's Souls tym samym zostało liderem gier startowych we wszystkich konsolach Sony. Nie ujmując pozostałym otwarciom generacji Sony. Zadbano również o całkowitą immersję.
"Naprawdę chcieliśmy uczynić walkę mroczniejszą i dosadną. Wiedzieliśmy, że nie możemy zmienić czasu trwania animacji, ponieważ zmieniłby się gameplay. Użyliśmy haptycznych wibracji by rozszerzyć poczucie udziału w wymagających starciach. Poczujesz każde uderzenia miecza oraz tarczy, jak metal wroga kontra metal w Twojej dłoni. Zadbaliśmy nawet o uczucie świstu powietrza kiedy w ostatniej sekundzie umkniesz atakowi potężnego wroga" - Gavin Hood rozpływał się nad możliwościami pada na moment przed debiutem gry. Walka we współczesnej iteracji Demonów faktycznie wygrywa z resztą. Odbijania, parowania a nawet dźwięk padającej na glebę zbroi ujawnia nowogeneracyjną naturę projektu. Jeśli kiedykolwiek gatunek Souls-like miałby rozwinąć technologiczne skrzydła, Demon's Souls pełni rolę edukacyjną, nawet jeśli samo wiernie odtwarza początek wielkiej historii tego gatunku. O taki remake walczyłem. I nadal walczę na włościach Boletarii, na czele z Arcydemonem. Tytuł właśnie znalazł się w rozszerzonej usłudze PlayStation Plus Premium. Dacie się ponieść?
Przeczytaj również
Komentarze (109)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych