Powrót do 30 FPS-ów w 9. generacji konsol? Twórcy A Plague Tale Requiem i Gotham Knights się pogubili

Jesteśmy już po premierze A Plague Tale: Requiem, a za dosłownie 2 dni będziemy mogli przejąć kontrolę nad superbohaterami z uniwersum DC w grze Rycerze Gotham. Obie produkcje nie mają zbyt wiele wspólnych cech - wszak to całkowicie różniące się tytuły, skupiające się na innych aspektach rozgrywki. Mimo tego połączył je jeden, niechciany i znienawidzony przez posiadaczy konsol PS5 oraz Xbox Series X|S zwrot: 30 klatek na sekundę.

Twórcom A Plague Tale Requiem udało się utrzymać w tajemnicy aż do dnia premiery fakt, że pełnoprawna kontynuacja przygód Amicii i Hugo nie zadziała na sprzętach obecnej generacji w 60 FPS-ach. Miałem okazję recenzować ową pozycję (obszerną opinię znajdziecie pod tym adresem) i jakież było moje zdziwienie, gdy okazało się, że produkcja nie posiada trybu wydajnościowego. Skontaktowałem się nawet w tym celu z deweloperami, którzy potwierdzili mi, iż gra nie posiada i nie będzie posiadać opcji pozwalającej na stałą zabawę w 60 klatkach na sekundę.

Gdyby nie problemy z optymalizacją produkcji, to na pewno oceniłbym A Plague Tale Requiem jeszcze lepiej. Osoby zaznajomione z moją recenzją wiedzą, że zakończyłem ją oceną 8,5/10, ale gdyby zapewniono nam tryb wydajnościowy, nawet kosztem gorszej oprawy graficznej (bo ta wygląda teraz obłędnie i wręcz czuć zapach next-gena), to bez skrupułów wystawiłbym solidną "dziewiątkę" zamiast "osiem i pół" na dziesięć. 

A Plague Tale Requiem w 30 FPS-ach ujdzie ze względu na tempo rozgrywki, ale...

Plus całego zamieszania wokół optymalizacji A Plague Tale Requiem jest taki, że tak jak wspomniałem przed chwilą, XIV-wieczna Francja zmagająca się z okrutnymi chorobami prezentuje się przepięknie. Krajobrazy zapierają dech w piersi i aż chce się zwiedzać ten świat, poznając przy tym emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę. To ona broni tę grę, a co więcej, fani "jedynki" doskonale będą pamiętać, że historia jest podawana w głównej mierze w wolnym tempie. Po kilkudziesięciu minutach rozgrywki w 25-45 FPS-ach idzie się przyzwyczaić do odblokowanego klatkażu w rozdzielczości 1440p (w wersji na PS5), bo to nie szybkie tempo akcji odgrywa tutaj kluczową rolę. Szybkich starć z przeciwnikami jest jak na lekarstwo, bo podczas zabawy przoduje powolne eksplorowanie kolejnych miejscówek, rozwiązywanie zagadek i tym samym poznawanie kolejnych istotnych kwestii nt. fabuły.

Da się przeżyć - naprawdę. Na papierze może brzmieć to niezachęcająco, ale A Plague Tale Requiem wcale nie wypada tak blado w tychże 25-45 klatkach na sekundę, jak niektórzy sądzili już przed premierą, nie mając jeszcze styczności z grą. Natomiast z drugiej strony barykady mamy Gotham Knights, które w 30 FPS-ach będzie na pewno wyglądać bardziej blado od przywołanego już w poprzednich akapitach A Plague Tale Requiem. Dlaczego? Dlatego, że w porównaniu z przygodą Amicii i Hugo, opowieść o "przyjaciołach" Batmana stawia właśnie nacisk na szybką akcję, w której pierwsze skrzypce odgrywa walka ze złoczyńcami.

Jak wynika z gameplayów, po przejęciu kontroli nad Red Hoodem, Robinem, Batgirl czy Nightwingiem każda z misji wymaga od nas pokonania przynajmniej kilkunastu oponentów. Podczas walk używamy wszelakich umiejętności, wspinamy się na dachy wskazanych obiektów, wykonujemy rozmaite akrobacje, korzystamy z dobrodziejstw broni dystansowych wyposażonych w celownik... jest tego naprawdę sporo. To całkowicie inna gra od spokojnego z założenia A Plague Tale Requiem, w którym walka polega jedynie na używaniu procy lub kuszy. Różnica jest zauważalna i myślę, że Gotham Knights otrzyma jeszcze większe baty za optymalizację niż projekt Asobo Studio.

... przy Gotham Knights może nie być już tak kolorowo

Moje powyższe przemyślenia nie zmieniają nic w kwestii tego, że i montrealski oddział Warner Bros. Games, i Asobo Studio potraktowali nas, graczy, niepoważnie, nie zapewniając trybu ze stałymi 60 klatkami na sekundę. Gdy wchodziliśmy w 9. generację konsol, mówiło się, że każda kolejna produkcja debiutująca wraz z dedykowanymi wersjami na PS5 oraz Xbox Series X|S będzie pozwalała każdemu z osobna zdecydować, czy stawia grafikę nad wydajność, czy też wydajność nad grafikę. Brak takiego wyboru pokazuje, który z deweloperów nie poradził sobie z optymalizacją.

Wracamy do punktu wyjścia - gdyby w A Plague Tale Requiem zadbano o owe 60 FPS-ów, gra miałaby z pewnością większą średnią ocen na Metacritic (obecnie wynosi ona 84), a żaden z odbiorców nie mógłby doczepić się do jakichkolwiek aspektów tytułu, bo i scenariusz, i projekt lokacji, i sama oprawa graficzna to po prostu mistrzostwo. Teraz natomiast możemy zauważyć nierzadko na profilach twórców niepochlebne komentarze spowodowane olaniem trybu wydajnościowego.

Uważam, że przy Gotham Knights owe negatywne wpisy graczy jeszcze bardziej się nasilą, bo tak jak już wspomniałem wyżej, ta pozycja totalnie nie pasuje pod rozgrywkę w 30 klatkach na sekundę. W trakcie starć liczy się każda milisekunda, a osoby przyzwyczajone do 60 FPS-ów będą musiały albo odpuścić zakup produkcji, albo zmagać się z gorszą płynnością uniemożliwiającą wykorzystanie w pełni swoich umiejętności. 

Cóż... pozostaje mieć nadzieję, że to ostatni wybryk tego typu w branży gier wideo w najbliższym czasie, choć będąc szczerym, nie wierzę, że w kolejnych miesiącach nie spotkamy się z podobnymi sytuacjami.