Star Wars 1313

Star Wars 1313 - dlaczego ten projekt upadł?

Krzysztof Grabarczyk | 11.02.2023, 10:00

Istnieją w ten branży upadłe koncepcje, za którymi czasem nam tęskno. Czy to Scalebound autorstwa Platinum Games, Resident Evil 3.9 (kompletnie inny od finalnej wersji RE4), Deep Down, Silent Hills...wymieniać można do końca akapitu. Dzisiaj spojrzymy ku gwiazdom, w poszukiwaniu odpowiedzi na zaginięcie w odmętach galaktyki niejakiej Star Wars 1313. Grę oficjalnie zaprezentowano podczas targów E3 2012. Styl akcji ujęty w tamtej wersji demonstracyjnej kojarzył się z filmowym doświadczeniem, znanym m.in. z popularnego cyklu Uncharted. Zanim tytuł przepadł, opiekę nad jego rozwojem sprawowało nieodżałowane Lucas Arts.

Cofnijmy się więc o tę dekadę, czyli lata 2012/2013. Na rynku jeszcze przez moment rządziły przygodowe gry akcji. Ledwo co zakończyła się trylogia Drake'a na PS3, w zapowiedziach emocje rozgrzewało pierwsze The Last of Us, media dostrzegały widmo konsol następnej generacji (PS4, Xbox One), a Capcom postawił na elektorat Call of Duty gdy na jaw wyszedł "kampaniowy" charakter Resident Evil 6. Ah, gdzieś jeszcze zahaczyła nieudana premiera całkiem udanego Wii U. Działo się. Na znaczeniu stopniowo zaczęły tracić kontrolery ruchu (PS Move, Kinect). Na historię rodem ze Star Wars 1313 oczekiwano z rozrzewieniem. Dawno, dawno temu nikt nie skonstruował gry gwiezdnego uniwersum opartej na takiej "widowiskowej" formie przekazu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nowy kierunek

undefined

Star Wars 1313 postrzegam jako coś w rodzaju prekursora The Mandalorian, o którym pisaliśmy w ubiegły weekend. Publiczność nie kryła owacji, gdy zaprezentowano zwiastun połączony z rozgrywką. Intensywność akcji, charakter ujęć oraz widowiskowa narracja z miejsca przywołują tempo Uncharted/Tom Raider (reboot z 2013 - dop.red.). Całość spięta wysokiej jakości oprawą i dobrym voice-actingiem. Duży budżet czuliśmy w powietrzu. Od krótkiej sprzeczki po wymianę ognia na pokładzie sunącego w dół statku. Piękne skrypty, strzelanie i na koniec już zabrakło chyba tylko "oh, crap". Wiadomo, że scenę przygotowano celowo by wywołać zainteresowanie. Skąd jednak wzięło się moje porównanie do The Mandalorian? Pierwszy raz od dawna, ktoś postanowił napisać samodzielną historię, z odłączeniem się od waśni Skywalkerów z Sithami, choć z jednym wyjątkiem. Coś, co udało się zrealizować w rewelacyjnym show dostępnym na łamach Disney+ zaplanowano już w Star Wars 1313. W przeszłości istniała również gra poświęcona legendarnemu łowcy nagród, jakim jest Boba Fett, Star Wars: Bounty Hunter (2002).

"Od chwili gdy ujrzałem legendarną scenę w barze Cantina (Gwiezdne Wojny ep. IV: Nowa Nadzieja - dop.red.) zagłębiałem się w kryminalne zaplecze, reprezentowane przez Hana Solo czy Jabbę. Co ważniejsze, to nie tylko wyborny temat dla świata gry, lecz również środowiska nie do końca przyjaznego graczom. Wiele motywacji włożyliśmy w kreowanie poczucia napięcia i ciśnienia" - tak w 2012 roku opisywał szerszy koncept gry Dominic Robbiliard, dyrektor kreatywny. Robbiliard nie krył również osobistej fascynacji ówczesnymi dokonaniami studia Naughty Dog, serią Assassin's Creed oraz filmoteką Christophera Nolana. Tutaj doszukiwał się głównych inspiracji na stopie rozgrywki oraz historii. Tytuł budowano od podstaw przy użyciu Unreal Engine 3. Technologia bywała wówczas niezwykle popularna, a jej ulepszonej wersji użyto również na potrzeby zmierzającego już na nową generację, Batman: Arkham Knight (2015, Rocksteady).

Scenariusz miał opierać się na inicjacji Boby Fetta w dorosłe życie, początkach jego kariery w zbroi łowcy nagród. Akcję ulokowano na planecie Coruscant, którą pierwszy raz można zobaczyć w specjalnej edycji Powrotu Jedi. Bohater miał znaleźć się w zapomnianym przez wszechświat sektorze kryminalistów, tytułowym 1313. Ponoć sam George Lucas zaangażował się w projekt do tego stopnia, że do końca nie mógł się zdecydować na krój fabularny. Anonimy pracownik studia z tego okresu wspominał, że "Lucas bardzo ceni sobie dobrą historię, lecz nie do końca zna procesy tworzenia gry wideo". Jeśli twórcy od początku założyli pewną historię, konstruowali wszystko pod jej tempo. Ciągła zmiana narracji wymusza z kolei przekształcenia w rozgrywce oraz dialogach. A to generuje koszty, lecz kto bogatemu zabroni, prawda? Star Wars 1313 przypomniało nam o sobie w ubiegłym roku, gdy na jaw wyszedł fragment rozgrywki z udziałem Boby Fetta. Materiał wyciekł na forum Reddit. To wersja nieukończona, lecz po obejrzeniu dostrzegamy szkielet Uncharted, jak w rent-genowskim prześwietleniu. Sprawdźcie koniecznie.

Kres łowów

Star Wars 1313 rodziło nadzieję na solidną grę przygodową, utrzymaną we współczesnym tonie. Jej odpowiednikiem pozostaje dziś Gwiezdne Wojny Jedi: Upadły Zakon. Dlaczego? Gra korzysta z rozwiązań opracowanych przez From Software (jak niegdyś 1313 korzystało z "dorobku" Drake'a), łączy również schematy narracji Uncharted, w chwilach widowiskowych skryptów. Star Wars 1313 nie miało jednak opierać się na walce mieczem świetlnym. Zespół od początku planował by bohaterowie korzystali głównie z broni dystansowej, w stylu bardziej Hana Solo czy właśnie Fetta. Stąd analogia do Star Wars: Bounty Hunter, gdzie rozgrywka opiera się na tych założeniach. Wciąż nie poznaliśmy szczegółów dotyczących jakiejkolwiek kustomizacji uzbrojenia. Rodzą się pytania czy jednak głównym zadaniem gry było wyłącznie interaktywne, filmowe doświadczenie, przerywane rozgrywką. Ciężko to ocenić po niemal dekadzie od anulowania, a raczej wstrzymania projektu.

Dokładnie 1 marca, 2013 roku dotarła wiadomość o możliwym zatrzymaniu produkcji. Wszystko jeszcze świeżo po przejęciu Lucas Film przez Disneya. O transakcji było głośno. Ówczesny przedstawiciel zaprzeczył twierdząc, że tytuł wciąż powstaje. Miesiąc dalej, 3 kwietnia podano do publicznej informacji nowe decyzje zarządców Disneya. Za współpracę podziękowano niespełna dwóm setkom pracowników. Pozstawiono garstkę w formie doradztwa ku przyszłym projektem. Wszystkie dotychczasowe trafiły do archiwum, w tym Star Wars 1313. Lucas Arts założono w 1982 roku. Dla weteranów gamingu oraz historyków oznaczał to koniec pewnej ery. Firma zajmowała się nie tylko produkcją gier opartych na licencji Gwiezdnych Wojen. Przecież narodziły się tutaj legendy pokroju Monkey Island czy Maniac Mansion. Kawał grywalnej historii. Cóź, takie są uroki korporacyjnych przejęć.

Przy czym zaznaczono, że Star Wars 1313 znajdzie się ponownie w obiegu, jeśli inny deweloper podejmie się dalszych prac nad grą. Spekulowano, że Amy Hennig po opuszczeniu szeregów Naughty Dog zajmie się dalszym pisaniem historii, lecz finalnie nic z tego nie wyszło. Na początku 2014 roku, Disney nie zdecydował się na dalsze odnawianie marki Star Wars 1313 w Urzędzie Patentów i Znaków Towarowych Stanów Zjednoczonych (USPTO). Swój komentarz do gry dodała Kathleen Kennedy (szefowa Lucas Film) w 2015 roku, gdzie "warstwa koncepcyjna była złotem i nadal pozostaje przedmiotem głośnej dyskusji na przyszłość". Jednak, końca podróży Star Wars 1313 nie widać. Czekaliście?

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper