Metal Gear Solid Delta: Snake Eater - czy Konami stworzy nową odsłonę czy czekają nas renowacje?
Konami przez lata pozostawało w milczeniu. Od chwili wydania piątego Metal Gear'a nie usłyszeliśmy żadnych konkretów w sprawie kolejnej historii o Wężach. Nie liczmy profanacji znanej jako Metal Gear Survive. Wszystko zmieniło się z chwilą zapowiedzi powrotu Snake Eater'a, chronologicznie pierwszego rozdziału legendarnej serii. Cieszymy się na myśl o survivalu, jaki czeka nas w nadchodzącej grze. Czy jednak Konami postawiło wyłącznie na remake'i?
Oprócz Metal Gear Solid Delta: Snake Eater w przygotowaniu znajduje się współczesne Silent Hill 2 od Bloober Team. Studio niedawno zaserwowało odświeżoną kompilację Layers of Fear, a naszą recenzję gry znajdziecie tutaj. Zdążymy jeszcze pobłąkać się we mgle, a dzisiaj o wiele bardziej interesuje nas inicjacja Big Boss'a, który rozpoczął podróż wraz z Virtuos Mission, by po głębokim rozczarowaniu i porażce wrócić już w ramach Operacji Snake Eater. Takiej historii nie sposób zapomnieć i rodzi się pytanie, czy kiedykolwiek uda się powtórzyć ten sukces?
Kojimowskie korzenie
Nie da się uniknąć wspomnień o twórcy serii, Hideo Kojimie. W pierwszych sekundach premierowego materiału (szkoda, że nie z samej rozgrywki) wiedzieliśmy, że to remake Metal Gear Solid 3: Snake Eater. Kojima chciał zawrzeć w tamtym projekcie wiele rozwiązań wyprzedzających swoje czasy. Nie pozwoliły systemowe ograniczenia. PlayStation 2, choć w sile wieku, nie dałaby sobie rady ze skuteczną implementacją wszystkich rozwiązań, jaki kłębiły się w kreatywnym umyśle Hideo oraz jemu podobnych. Na tym polega ryzyko w tworzeniu nowatorskich rozwiązań, gdy twórca nie chce i jedynie w ostateczności kroczy przetartym szlakiem. Z dzisiejszej perspektywy, Snake Eater i tak okazało się dziełem ponadczasowym, z wieloma możliwościami. Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots usiłowało rozwinąć pewne elementy z trzeciej części. Pamiętacie OctoCamo?
Ludzie byli ciekawi nie tylko kwestii udziału Kojimy w tym nowym projekcie. Oczywiste jest, że sławny producent rozstał się z Konami w okolicach debiutu Metal Gear Solid V: The Phantom Pain. Wiecie, że za chwilę grze stuknie osiem lat? Trzeba przyznać, że owa produkcja nadal jest w formie. Fox Engine okazał się uniwersalnym silnikiem. Oprawa miejscami dogorywa, lecz fultonowanie wszystkiego, co może być zasobem w budowaniu potęgi Mother Base uzależnia tak samo. Spędziłem w skórze Venom Snake'a bite 90 godzin, więc coś jest na rzeczy. W okolicach każdej jesieni noszę się z zamiarem wymaksowania Phantom Pain, lecz nie pozwala mi na to osobisty backlog.
Hideo Kojima to nie jedyne sławne nazwisko, które wyrosło na sukcesie Metal Gear Solid. Na firmamencie rozbłysł także Yoji Shinkawa. Szkice jego autorstwa zdobiły okładki niemal wszystkich dotychczasowych odsłon. Zaprojektował większość znanych postaci. Byliśmy ciekawi, czy artystę zaangażowano w projekt Delta: Snake Eater. „Nie są zaangażowani (Kojima i Shinkawa). Jednakże obecny zespół ciężko pracuje, aby zrealizować ten remake oraz porty [Metal Gear Solid: Master Collection vol. 1 - dop.red.]” - czytamy w oświadczeniu Konami. Metal Gear Solid 3: Snake Eater to masa niezapomnianych wspomnień. Pierwsze starcie z The Boss, przeprawa przez własne sumienie z The Sorrow (a spróbujcie do tego czasu nikogo nie pozbawić życia), pojedynek z młodym Ocelotem czy starcie z The Fear przywołujące klasycznego Predatora. Wiem, że czekaliście, aby wymienić najbardziej realistyczny pojedynek, z The Endem. Jedyną muzyką był wtedy szum drzew, a pozycję czatującego, starzejącego się snajpera zdradzał wystrzał. Ciężko wskazać bardziej angażujący konflikt na łamach cyklu. Cieszymy się na myśl o powrocie do tamtych chwil. Ale...
Ciąg dalszy nastąpi?
„Jednym z powodów powstawania gry jest fakt, że fani domagali się tego remake'u od dawna” - twierdził przedstawiciel Konami. Ależ oczywiście, podobnie jak fani błagali latami Square Enix o przepisanie Final Fantasy VII, natomiast Capcom otrzymał niezliczoną ilość petycji dotyczących odrestaurowania jednonocnej przygody Leona i Claire w Resident Evil 2. Prośby zostały wysłuchane. Capcom świętuje bilans sprzedaży swojej gry, która zgarnęła pierwsze miejsce w historycznym rankingu serii. Tymczasem zarówno autorzy Resident Evil, jak i ojcowie Final Fantasy nadal produkują świeże odsłony. Nie patrzą jedynie wstecz. Obawiam się, że z Konami może być inaczej. Sukces renowacji w obecnym świecie gier sprawił, że Konami poczuło krew. Wskazanie renowacji dwóch najpopularniejszych odsłon sztandarowych serii (MGS3 oraz Silent Hill 2) nie jest dziełem przypadku.
Nie wywołałem do tablicy Capcomu i Square Enix bez powodów. Wraz z Konami, uważałem ich za świętą trójcę japońskiego gamedevu third-party. Obecne czasy mocno sprzyjają Japończykom. Cieszy, że Metal Gear Solid wraca do gry. Konami ma tony materiałów, by produkować renowacje przez kolejne lata. Zapewne dużą atencję zyskają Metal Gear oraz Metal Gear 2: Solid Snake. Nadal zapoznała się z nimi bardzo niedostateczna liczba graczy. Znane są tak naprawdę dzięki Metal Gear Solid z PlayStation. Recykling jest skuteczną metodą zysku, lecz materiały kiedyś się wyczerpią. Po Phantom Pain, które, choć stanowiło rodzaj interquela, chciałbym otrzymać produkcję z równie angażującym doświadczeniem. Bez Hideo Kojimy może być bardzo trudno. Jednakże zwykło się mawiać, że nie ma ludzi niezastąpionych. Bez Mikamiego również wróżono upadek marki Resident Evil. Cóż, ta żyje i ma się lepiej niż kiedykolwiek. Wszyscy chcemy tego samego dla Metal Gear.
Przeczytaj również
Komentarze (25)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych