Zapowiedź Cronos The New Dawn potwierdza wejście Bloober Team do głównej ligi survival horrorów
Siadam do tego tekstu od razu po obejrzeniu Xbox Partner Preview. Wciąż mam banana na twarzy, który jednak nie został wywołany przez zapowiedź Subnautica 2, zaprezentowanie fabularnego DLC do Alan Wake 2 czy ukazanie pięknie wyglądającego pod wieloma względami Wuchanga (potencjalnego rywala Wukonga), a jego pojawienie się zawdzięczam nowemu projektowi studia Bloober Team.
Polska ekipa, mając na swoim koncie już The Medium, Observera, Layers of Fear, Blair Witch, udowadniała w przeszłości, iż potrafi robić przyjemne horrory - szczególnie dla kogoś, kto uwielbia formułę chodzenia, odkrywania smaczków w świecie, zdobywania wskazówek potrzebnych na rozwiązanie zagadek, a przy tym korzystanie z ciekawych mechanik (jak dwa światy w przygodzie Marianny) i poznawanie intrygującej historii.
Przepustką do wyższej ligi było bezapelacyjnie docenione na całym świecie Silent Hill 2 Remake. Dla mnie jest to tytuł na poziomie odświeżenia Resident Evil 2 - w obu przypadkach nie miałem do czynienia z oryginałami i ciężko mi powiedzieć, w którym z tych tytułów bawiłem się lepiej, bo oba zasługują niemalże na maksymalną notę (więcej o tym pisałem pod tym linkiem).
Przetrwaj koszmar przyszłości...
Dzisiaj Bloober Team poszedł o krok dalej i zapowiedział Cronos: The New Dawn, czyli produkcję, która tylko potwierdza, że rodzima ekipa nie próżnowała w ostatnich latach, a w dodatku jest świetnie zarządzana, bo była w stanie nie tylko pracować dla Konami nad - bądźmy szczerzy - przeogromnym projektem, ale także rozwijać własną markę. I to nie byle jaką, bo taką, która wywołuje ciary od pierwszych sekund trailera przedstawionego na Xbox Partner Preview.
Co obecnie zostało potwierdzone w związku z Cronos: The New Dawn? Pozycja jest rozwijana od 3 do 4 lat, nad Bloober Team nie stoi żaden wydawca, więc deweloperzy mogą popuścić wodze fantazji i przygotować grę od A do Z w taki sposób, jaki wyobrażali sobie pisarze, graficy czy reżyserowie. Dodatkowo dzięki przedstawieniu planów inwestorom wiemy, że opisywana pozycja ma zapewnić dłuższy czas rozgrywki od Silent Hill 2 Remake. Mówi się też, że owa przygoda ma większy budżet od remake'a Konami, co jednak ma sens, bo wiele kluczowych elementów SH2 Remake było już gotowych.
Nawet 4 lata developingu i dość szybka premiera potwierdza karta gry na Steamie, gdzie udostępniono chwilę po pokazie nawet wymagania sprzętowe dla wersji PC. Najprawdopodobniej tytuł jest teraz doszlifowywany, a światło dzienne ujrzy w pierwszych miesiącach 2025 roku - choć ta nowina musi zostać jeszcze potwierdzona przez samo szefostwo, które zapewniało wcześniej, że Projekt C - Cronos - będzie solidnie promowany w 2024 roku. Kolejny zwiastun, tym razem z naciskiem na gameplay już podczas The Game Awards 2024? Jestem na TAK.
...by ocalić resztki przeszłości
Bazując na pierwszym trailerze oraz informacjach podanych przez twórców, w Cronos: The New Dawn wcielimy się w tzw. Podróżnika, który jest jednocześnie Żniwiarzem Dusz. Jego pancerz pozwala zdobywać esencje od osób, które zginęły w czasie Apokalipsy, a jako przykład posłużyła staruszka widoczna w trailerze. Podczas rozgrywki poznamy wydarzenia z przeszłości, a także skupimy się na zdarzeniu, które na zawsze odmieniło ludzkość. Naszym celem będzie eksplorowanie (prawdopodobnie przede wszystkim korytarzowych) lokacji i odnajdowanie kluczowych person.
Co ciekawe - trafimy do Polski w latach osiemdziesiątych XX wieku. Graficy tym razem łącza ze sobą wschodnioeuropejski brutalizm z retrofuturystyczną technologią, co dobrze widać na umieszczonym wyżej obrazku. Z jednej strony widzimy bloki starego typu, a z drugiej kapsuły, którymi być może próbowano się ewakuować. W niektórych mieszkaniach jest włączone światło, więc może niczym w Observerze będziemy trafiać do otwartych pokojów i odkrywać smutne, przerażające historie? Tutaj raczej nie będzie miejsca na happy end...
Sami przeciwnicy, sposób chodzenia bohatera (przez pancerz wydaje się dość ociężały) i wylewający się z ekranu klimat, widoczny już w krótkim urywku gameplayu, od razu przywodzi na myśl Dead Space. Seria od Electronic Arts zawsze wyróżniała się klaustrofobicznymi lokacjami, ciekawie zaprojektowanymi wrogami, a także lokacjami, o których nie sposób zapomnieć, więc jeśli Bloober Team wzorował się na tym hicie choć w najmniejszym stopniu, może przekupić wielu odbiorców oferowaną formułą. Taki polski Dead Space bez kosmosu.
Niemniej - z wielkim zaciekawieniem będę spoglądał na kolejne ruchy Bloober Team. Rośnie nam główny kandydat do walki o koronę w kategorii survival horrorów.
Przeczytaj również
Komentarze (40)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych