
Nadrobiłem hit Netflixa z ubiegłego roku i… Wow, co za dzieło!
Niektóre seriale przychodzą i odchodzą bez echa, inne zaś zostają w głowie na długo po wnapisach końcowych. Czasem to kwestia wyrazistych bohaterów, czasem wciągającej fabuły, a innym razem klimatu, który trudno podrobić. Są też takie produkcje, które zaskakują - wchodzisz w nie bez większych oczekiwań, a wychodzisz, zastanawiając się, jak to możliwe, że nie obejrzałeś ich wcześniej.
Właśnie taki serial udało mi się nadrobić, a teraz, gdy wciąż tkwi w mojej głowie, nie mogę nie podzielić się wrażeniami. Choć Netflix co roku zalewa nas dziesiątkami premier, rzadko trafia się coś, co wyróżnia się na tle innych. A jednak ten serial - bez wielkiego marketingu i ogromnego budżetu - zrobił na mnie większe wrażenie niż wiele bardziej rozdmuchanych hitów. A o co chodzi? Otóż…
Reniferek




“Baby Reindeer” zadebiutował na Netfliksie 11 kwietnia 2024 roku i szybko stał się jednym z najgłośniejszych seriali pierwszej połowy roku. Stworzony przez Richarda Gadda, który jest zarówno autorem scenariusza, jak i odtwórcą głównej roli, miniserial opiera się na jego własnych doświadczeniach. A te, mówiąc dość bezpośrednio, na pewno nie należały do najłatwiejszych i codziennych.
Fabuła „Reniferka” krąży wokół Donny’ego, początkującego komika, którego życie zmienia się na zawsze, gdy niepozorne spotkanie w barze prowadzi do coraz bardziej niepokojącej i obsesyjnej relacji. Martha, początkowo wydająca się nieszkodliwa, stopniowo zaczyna przejmować kontrolę nad jego codziennością, wysyłając tysiące wiadomości, śledząc każdy jego krok i nieustannie przekraczając kolejne granice…
Obsada, choć nie składa się z hollywoodzkich gwiazd, szybko zdobyła uznanie. W głównych rolach wystąpili Richard Gadd jako Donny, czyli alter ego twórcy, oraz Jessica Gunning, której kreacja stalkerki Marthy wzbudziła zarówno podziw, jak i niepokój widzów. W produkcji pojawili się również Nava Mau i Tom Goodman-Hill, wnosząc do opowieści dodatkowe emocjonalne warstwy. A sam serial, choć oparty na prawdziwej historii, nie jest dokumentem - to fabularna interpretacja wydarzeń, które Gadd przeżył na własnej skórze.
Produkcja nie tylko zdobyła uznanie krytyków, ale i wywołała szeroką dyskusję na temat stalkingu, traumy i wpływu toksycznych relacji na psychikę. Po premierze serialu wzrosło zainteresowanie prawdziwą historią Gadda, choć sam twórca wielokrotnie podkreślał, że zależy mu na oddzieleniu fikcji od rzeczywistości. A odbiór? Cóż… Krytycy docenili produkcję, co przełożyło się na imponujący wynik 97% na Rotten Tomatoes!
Skąd ten zachwyt?
„Reniferka” to serial, który przykuwa uwagę nie tylko swoją fabułą, ale i emocjonalną głębią, której nie sposób pominąć. Od pierwszych minut zostajemy wciągnięci w historię pełną napięcia, gdzie nie tylko akcja, ale i wewnętrzne rozterki bohaterów stanowią fundament opowieści. To nie jest historia o prostym prześladowaniu - to opowieść o ludziach, którzy zostali wrzuceni w wir skomplikowanych, wzajemnie splatających się relacji. R
Richard Gadd w roli Donny’ego, mężczyzny uwięzionego w pułapce swojej własnej traumy, sprawia, że widz nie tylko rozumie jego zachowanie, ale także czuje głęboko jego lęki, dylematy i osamotnienie. Jego postać jest wyjątkowo autentyczna, a każda scena, w której się pojawia, ma w sobie gargantuiczny ładunek emocjonalny. Nie sposób nie zauważyć, jak doskonale serial oddaje dramatyczną historię o stalkingu, pokazując nie tylko sam proces prześladowania, ale również jego wpływ na psychikę ofiary.
To również przykład projektu, który nie szuka łatwych odpowiedzi ani prostych rozwiązania. Twórcy, moim zdaniem, doskonale wykreowali świat, w którym każdy bohater, bez względu na to, po której stronie stoi, ma swoje winy i odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Niezależnie od tego, czy chodzi o Donny’ego, który staje się ofiarą, czy o Marthę, której obsesja zniszczyła życie - nie ma tu jednoznacznych bohaterów czy złoczyńców. Doskonała równowaga między światem moralności a tym, co ludzkie, a przez to autentyczne
Scenariusz, który nie zostawia żadnych niedomówień, a jednocześnie potrafi zaskakiwać, idealnie współgra z reżyserią, która w prosty sposób pokazuje, jak złożona jest ta historia. W połączeniu z rewelacyjną grą aktorską i nieprzewidywalną fabułą, otrzymujemy produkcję, która nie tylko porusza, ale również zmusza do refleksji. „Reniferka” to historia o winie, odpowiedzialności, ludziach, którzy nie zawsze są tym, kim się wydają, i o tym, jak trudno jest wychodzić z pułapek własnych emocji.
Wysłano z mojego iPhona…
Konkludując, To produkcja, która zmusza do zastanowienia się nad tym, jak nasze działania, nawet te pozornie niewielkie, mogą wpływać na innych i jak łatwo można popaść w pułapki własnych przekonań i emocji. Historia Donny’ego i Marthy pozostaje w pamięci na długo, pozostawiając widza z pytaniami o granice odpowiedzialności i o to, jak łatwo życie może wymknąć się spod kontroli.
A dla osób, które miały do czynienia z stalkingiem lub podobnymi traumatycznymi doświadczeniami, ważne jest, by nigdy nie pozostawać z tym samemu. Niezależnie od tego, jak trudna może się wydawać sytuacja, zgłoszenie takich spraw odpowiednim służbom może zapobiec tragediom. Zawsze warto szukać pomocy – to kluczowe, by pamiętać, że nikt nie zasługuje na to, by żyć w strachu, a każda forma stalkingu powinna być traktowana poważnie.
Przeczytaj również






Komentarze (4)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych