
Kupcy w grach - czyli których sprzedawców zapamiętaliśmy
Kupujemy wszędzie. Być może częściej sprzedawcami są kasy samoobsługowe niż ludzie, lecz kupcy towarzyszą nam od zarania dziejów. Z racji przynależności do olbrzymiej społeczności graczy w wielu produkcjach natknęliśmy się na bardziej lub mniej charakternych sprzedawców. Niezależnie od nabytych wirtualnych dóbr korzystamy z usług kupieckich. Współcześnie coraz częściej zostawiamy w grach realną walutę. Skupię się jednak na tym rodzaju sprzedawców, bez których ukończenie fabuły byłoby niemożliwe lub trudne w realizacji, a jedyną walutą, którą są zainteresowani to ta zdobyta dzięki postępom w rozgrywce, nie zaś pochodzącą z naszej rzeczywistości.
W czasie wolnym uciekam się do The Legend of Zelda: Breath of the Wild. W trakcie wędrówki przez masywne Hyrule napotykam wędrownych sprzedawców karykaturalnie obładowanych towarami czekającymi na zakup. W pamięć zapadł mi Mezer, wędrowny kupiec, od którego Link zawsze czuje zapach dziczyzny. Mezer często wspominał bohaterowi, że doskwiera mu głód i daje ciekawy rady dotyczące gotowanie rozmaitych potraw. W hicie Nintendo sprzed ośmiu lat spotykamy wielu interesujących sprzedawców, choć to Mezera widywałem na szlaku najczęściej.
Idąc dalej tytułami z otwartym światem trudno mi pominąć arcyciekawy przypadek Wiedźmina 3. W każdej karczmie są sprzedawcy, a Geralt napotyka na drodze wielu kupców. Najciekawszym z nich jest Hugo Monhart. Po pierwsze, aby odblokować możliwość handlowania i targowania się z nim należy odpowiednio wykonać zadanie "Braterska Miłość" (należy pogodzić go ze zwaśnionymi braćmi). Bonhart wówczas jako jedyny handlarz w grze skupuje bełty, oleje i petardy. Za co jeszcze go zapamiętałem? Za nietypowe teksty.




Szał zakupów
Teraz będzie nietypowo. Graliście w Donkey Kong Country Returns HD? To świeżo wydany remaster genialnego platformera z epoki Nintendo Wii oryginalnie zbudowanego przez Retro Studios, autorów trylogii Metroid Prime. Donkey Kong w trakcie maratonu po rozsypane na torze banany może zatrzymać się w sklepie u Candy Konga. Starsza małpa ma ofercie tylko kilka fantów (najbardziej przydatne są baloniki i klucze do otwarcia sekretnych skrótów). Mojej uwadze nie umknął natomiast świetny i komiczny wręcz klimacik wylewający się z ekranu. Kupcy w światach Nintendo pojawiają się głównie w serii The Legend of Zelda jak m.in. obecny w większości odsłon tej kultowej marki Sam. Pojawia się również w Breath of the Wild oraz Tears of Kingdom.
W grze Metal Gear Solid 4: Guns of the Patriots również mamy do czynienia z nietypowym sprzedawcą. Jak to zwykle u Hideo Kojima bywa zresztą. Starzejący się Snake napotyka Drebina i jego szaloną małpkę. Ten handlarz bronie w każdą środę częstował gracza promocjami. Tutaj mowa o bardzo osobliwej postaci, ponieważ Drebin miał swój udział w wątku głównym przygody. Zarzucał anegdotami, łączył się często przez Codec i dysponował każdym rodzajem uzbrojenia. Szczególnie zabawna była sytuacja, gdy gracz dokonywał zakupu a małpka Drebina wydawała charakterystyczny okrzyk. Typowo kojimowskie zagrywki, lecz trudno nie zapamiętać Drebina. W serii nigdy wcześniej się nie pojawił a Hideo Kojima nie wrzucił postaci handlarza do Metal Gear Solid V: The Phantom Pain.
"Not enough cash, stranger"
Czas na gościa głównego. W Resident Evil 4 protagonista spotyka w trakcie misji zakapturzonego kupca. Wprowadzenie go do gry całkowicie zmienia optykę rozgrywki. Jedyne czego chyba nie mogłem zdzierżyć to braku możliwości nabycia amunicji. Kiedy dochodziłem do wprawy zdarzało się, że brakowało mi pestek do broni. Po czasie jednak zrozumiałem, że gdyby kultowy Merchant miał w swojej ofercie amunicję - gra byłaby zbyt łatwa do ukończenia nawet na poziomie Professional. Kupca z Resident Evil 4 zapamiętałem dzięki jego sławnym komentarzom. Nigdy nie usłyszeliśmy ich w polskiej wersji nawet w wydanej przed dwoma laty renowacji. Jego głos pamiętam jak dzisiaj z oryginalnego wydania. Gdy Leon wyciągał z walizki skarby na sprzedanie wówczas mawiał: "Ah, I'll buy it at high price" - co oznaczało, że merchant był wyraźnie zainteresowany zdobytym towarem. Sprzedawców w grach było naprawdę mnóstwo - chociażby w kultowej Castlevanii: Symphony of the Night czy trzeciej grze z Gexem. I choć kojarzy się ich profesję głównie z grami RPG to z biegiem lat przeniknęli oni do innych gatunków. Macie swoich ulubieńców?
Przeczytaj również






Komentarze (17)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych