Reklama
Fortnite: Battle Royale. Podsumowanie fabuły hitu Epic Games z okazji startu 8. sezonu

Fortnite: Battle Royale. Podsumowanie fabuły hitu Epic Games z okazji startu 8. sezonu

Igor Chrzanowski | 03.03.2019, 22:00

Fortnite: Battle Royale jest obecnie najpopularniejszą i najlepiej zarabiającą grą świata, a stało się tak, ponieważ Epic Games bardzo dobrze wspiera i rozwija swój hit zarówno od strony technicznej jak i fabularnej.

Początkowo tryb Battle Royale w Fortnite nie był jakoś wyjątkowo odkrywczy, ciekawy, czy w ogóle w jakikolwiek sposób przemyślany. Poza niezbyt ciekawym odświeżeniem mapy oraz wprowadzeniem testowego Battle Passa, dwa pierwsze sezony nie wprowadzały zbyt wielu nowości.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tajemnicza kometa

Wszystko zmieniło się jednak wraz z nadejściem trzeciego sezonu rozgrywek w trybie Battle Royale, kiedy to bez żadnej zapowiedzi na niebie pojawiła się tajemnicza kometa. Mijały tygodnie, a nieznany obiekt przemierzający niebo świata Fortnite zaczął budzić coraz większą ciekawość. Deweloperzy rozstawili na wyspie punkty obserwacyjne z fotelami, krzesełkami i teleskopami, a my czekaliśmy w napięciu na to, co się stanie.

Po pewnym czasie na ziemię zaczęły spadać miniaturowe meteoryty drastycznie zmieniając na kilka dni całą rozgrywkę. Pociski niszczyły zabudowania, konstrukcje graczy, a nawet potrafiły zabić paru pechowców - tak właśnie wyglądał koniec trzeciego sezonu, a zarazem początek czwartego.

Całe wydarzenie rozpoczęło się od uderzenia głównej komety w wyspę, co totalnie rozwaliło miejscówkę znaną do tej pory jako Stęchły Skład (Dusty Depot) - w miejscu gdzie stały hangary powstała ogromna dziura w ziemi, a na miejscu zaczęły pojawiać się rządowe stanowiska badawcze. Pod postawioną konstrukcją ukryto sam meteoryt, który wciąż tlił się czerwonym światłem, co mogło sugerować, że to nie koniec tej historii. Rząd zaczął zbierać odłamki skały i zwiózł je do ukrytej koło Butnego Brzegu (Snobby Shores) tajnej bazy wbudowanej w górę. 

Ponadto zdewastowana przez kometę mapa zaczęła być powoli odbudowywana. Między innymi warto wspomnieć, że w Karkołomnym Kinie (Risky Reels) odnowiono ekran i parking, a w Wykrzywionych Wieżach (Tilted Towers) zaczęto odbudowę jedynego zniszczonego tam budynku. W czasie gdy wszyscy byli zajęci sprzątaniem szkód, tajemniczy meteor został rozbity na pół, a w jego środku odkryto otwartą kapsułę podróżną.

Międzywymiarowe podróże

Ujawniono wizerunek tajemniczego przybysza, ale poza tym, wciąż nikt nic o nim nie wiedział. Z tego też powodu, gdy uciekinier zaczął odpalać wojskową rakietę kosmiczną z bazy w Butnym Brzegu, na wyspie czuć można było nerwową atmosferę. Rakieta w końcu wyruszyła w podróż, lecz zamiast od razu wylecieć w kosmos, najpierw wycelowała w ziemię, pokręciła się tu i tam tworząc małe szczeliny między wymiarowe, zaś na samym końcu wystrzeliła w niebo i wytworzyła w nim spore pęknięcie.

Dalej zaczęło się robić już tylko ciekawiej. Ze świata Fortnite zaczęły znikać niektóre przedmioty, takie jak szyld burgerowni, czy konkurencyjny wobec niego pomidor, zaś na wyspie wylądowały rzeczy z naszej rzeczywistości, takie jak antyczna kotwica, szkielet dinozaura, licząca ponad 100 lat bryczka i inne dziwactwa. Tak zakończono sezon 4.

Sezon 5 rozpoczął się zaś z jeszcze większym hukiem niż poprzedni, wrzucając do uniwersum Fortnite jeszcze więcej nietypowych rzeczy. Na wyspę trafiła łódź wikingów, samochodziki golfowe, a Mokre Moczary (Moisty Mire) zostały zastąpione sporym sektorem pustynnym, zaciągniętym niemalże wprost z Dzikiego Zachodu.

Mimo tego, wyrwa w niebie nie zniknęła, lecz zaczęła wypalać kaktusy na jednej z górek na pustyni. Do czego miało to prowadzić, nie wiedział nikt, lecz na odpowiedź nie musieliśmy czekać zbyt długo. Szczelina zaczęła się zamykać, buchnęła z niej fala energii i następnie zaczęła otwierać się na nowo, wymierzając we wspomniane miejsce potężną wiązkę nieznanej energii, z której zrodziła się wielka, fioletowa... kostka. 

Oczywiście zaciekawieni gracze nie mogli sobie odmówić kontaktu z nowym przybyszem i szybko odkryli, że gdy stało się w pobliżu kostki, ta dawała nam tarczę, jednakże gdy się ją zaatakowało, zaczęła odwdzięczać się tym samym.

Kostka imieniem Kevin

Po pewnym czasie Kevin (tak nazwali kostkę sami gracze) zaczął przemieszać się po mapie i zostawiać za sobą nordyckie runy. Dni, a nawet i tygodnie mijały, a nasz fioletowy kumpel powoli robił rundkę wokół całej wyspy, przy czym po drodze ponownie rozwaliła budynek z Wykrzywionych Wieżach, który zdewastował wcześniej meteoryt.

W końcu, gdy Kevin doturlał się do Zalewu Zdobyczy (Loot Lake), wpadł do wody, zaczął się w niej zanurzać i zamienił całą taflę zalewu w swego rodzaju galaretkę, od której odbijały się wszystkie przedmioty. Co ciekawe po tym jak Marvel nawiązał współpracę z Epic Games i w 4 sezonie Thanos był przez chwilę grywalną postacią, gracze nazwali nową lokację "Thanos Lake", aby upamiętnić jego obecność. Tak oto zakończono sezon 5 i rozpoczęto przygotowania do okresu Halloween.

Sezon oznaczony numerkiem 6 pokazał w końcu prawdziwą kreatywność drzemiącą w umysłach projektantów z Epic Games. Głównym motywem tej fazy życia gry zostały dziwaczne potwory przyzywane z burzy, a także dalsze losy i zamiary Kevina. Kostka bowiem połączyła się z wysepką znajdującą się na środku Zalewu Zdobyczy, uniosła ją w niebo i zaczęła drugą rundkę wokół mapy. 

Tym razem Kevin ponownie odwiedził zostawione przez siebie nordyckie runy i przy każdej z nich zrobił sobie 24 godziny przystanek, aby wyrwać ją z gleby, wyssać jej moc i podążyć ku kolejnej - dzięki nim pozyskiwał coraz większą potęgę i obrastał coraz większą połać domku na latającej wyspie.

Gdy nietypowy bohater dotarł do ostatniej z run, przyzwał do siebie wszystkie pozostałe i rozpoczął długotrwały proces ładowania swojej energii. Gdy był już gotów, porzucił bateryjki i powrócił nad Zalew Zdobyczy, gdzie całkowicie rozbił przyczepioną do siebie wyspę, wysłał w niebo potężną wiązkę energii i przyzwał armię potworów.

Fortnitemares - czyli magiczne Halloween

W ten sposób Epic Games rozpoczął świętowanie okresu Halloween i przez następne kilka dni w świecie gry panowała istna apokalipsa. Z nieba strzelały pioruny tworzące swego rodzaju kryształy generujące burzowe potwory, zaś zadaniem graczy było ich niszczenie - oczywiście nie oznaczało to rozejmu i wciąż musieliśmy walczyć o zwycięstwo w meczach. Taki stan rzeczy sprawił, że taktyka graczy, ich nawyki budownicze i całe strategiczne podejście do starć musiało ulec drastycznej zmianie.

Za każdego zabitego stwora otrzymywało się pancerz, naboje i rzadkie bronie, a wraz z biegiem czasu magicznych kryształów tylko przybywało, przez co skradanie się pomiędzy drzewami i skałami było praktycznie niemożliwe i przede wszystkim, nieopłacalne. Najwięcej emocji nowi przeciwnicy generowali w ostatniej fazie zabawy, gdzie zaledwie kilku zawodników musiało uważać nie tylko na oponentów, ale także mieć oko na to, czy stwory nie burzą podstaw jego konstrukcji.

Po 5 dniach Fortnitemares zostało zakończone, a Kevin zaczął powoli, aczkolwiek nieodwracalnie umierać. Jego energia spływała kropla po kropli do wielkiego wiru utworzonego w wodzie Zalewu Zdobyczy i gdy ostatnia porcja esencji uleciała z Kevina, w Fortnite wydarzyło się coś naprawdę niesamowitego.

Kevin zaczął wirować i przygotowywać się do eksplozji, a gdy ta już nastąpiła, przeniósł wszystkich obecnych w tej chwili na serwerach graczy to innego wymiaru - a może nawet i przestrzeni międzywymiarowej. Było to niemalże krystalicznie białe, pełne pustki miejsce, gdzie nasze postacie zawisły w powietrzu niczym astronauci w kosmosie, a po chwili każdego z graczy dotknął symboliczny, niebieski motyl. 

 

Wydziarany Święty Mikołaj

Po wszystkim powróciliśmy na mapę, a Zalew Zdobyczy został zastąpiony Zalewem Zacieków. Gdy emocje już opadły, Epic Games przystąpił do kolejnej fazy i po cichu zaczął nakręcać hype na sezon 7. 

Na kominie w Spawalni Spłuczek (Flush Factory) pojawił się tajemniczy spadochron pozostawiony przez robota, który został także skórką nagrodą w ówczesnym Battle Passie. Przez kilka kolejnych dni panował względny spokój, lecz mały niepokój i ciekawość wśród graczy zaczęła budzić wielka lodowa kra zmierzająca wraz z prądami wodnymi w stronę wyspy. W takiej raczej lekkiej i intrygującej atmosferze doczekaliśmy końca szóstego sezonu Fortnite: Battle Royale. 

Kolejny zaś rozpoczął się wielkim przytupem i stał się najbardziej enigmatycznym z dotychczasowych sezonów w historii gry. W radosnym świątecznym tonie na mapę Fortnite napadł... wydziarany Święty Mikołaj wraz z bandą swoich żołnierzy. Dzięki temu w uniwersum dzieła Epic Games po raz pierwszy pojawił się zimowy biom, a sama wyspa zyskała pokaźny dodatkowy skrawek terenu. 

Na całej mapie pojawiły się wtedy dziwne obozy badawcze, masa tyrolek ułatwiających transport od jednego miejsca do drugiego, a także lotniska i samoloty. Dopiero wtedy okazało się, że robot jakiego mieliśmy okazję poznać kilka tygodni wcześniej był zwiadowcą Mikołaja i oznaczał pozycje, w których jego organizacja może rozstawić swoje posterunki. Jednakże to nie oni mieli pozostać głównymi bohaterami tego sezonu.

Król Lodu i jego więzień

Gdy wielka lodowa bryła w końcu zaczęła powoli topnieć, naszym oczom ukazał się średniowieczny zamek wraz z dwornymi przynależnościami. Zaciekawieni gracze zaczęli eksplorować jego wnętrze i dotarli do wielu niezwykle fascynujących odkryć. W jego lochach znajdowała tajemnicza postać przywiązana łańcuchami do kolumn i uwięziona w kolejnej bryle lodu, zaś w pobliskich celach leżało 5 niezidentyfikowanych jaj. 

Dzień po dniu lodowa pokrywa znikała, zaś fabularne aspekty siódmego sezonu Fortnite: Battle Royale zaczęły ujawniać swoje oblicze. Okazało się bowiem, że zamek należy do potężnego Króla Lodu, który zasiadał w nieznanej nam jeszcze radzie składającej się z dokładnie 5 władców różnych żywiołów. Przy ich okrągłym stole stało kilka krzeseł, lecz tylko jedno z nich było przewrócone - jego symbolem był ogień. 

Zaczęły się zatem liczne spekulacje dotyczące tego, dlaczego Król Lodu uwięził swego ognistego rywala i który z nich stoi po tej "dobrej" stronie mocy. W pewnym momencie nad zamkiem pojawiła się lodowa bańka, w środku której rzeczony władca żywiołu lodu przygotowywał się do ataku.

Rządowa telewizja zaczęła puszczać prognozę pogody zapowiadającą ogromną śnieżycę, jaka miała nadejść za kilka dni. Jak to już Epic ma w zwyczaju, nakręcał atmosferę tak bardzo jak tylko się dało i gdy wielkie odliczanie dobiegło końca, ogromny duch Króla Lodu wywołał potężną śnieżycę i na następny tydzień pokrył całą wyspę śniegiem.

Okres ten zbiegł się akurat ze świętami, dlatego w grze pojawiły się okazjonalne dekoracje, lampki, choinki, specjalne skórki oraz wyzwania z cyklu "14 dni Fortnite". Abyśmy się jednak nie nudzili, Królowa Lodu przyzwała armię własnych, zimowych potworków.

Zemsta uciekiniera

Jak się zapewne domyślacie, pod przykrywką tego całego zamieszania, ognisty więzień uciekł ze swojej celi. Epic Games bardzo sprytnie przedstawiło nam jego historię prezentując nam jedynie kilka wymownych ekranów ładowania, którym towarzyszyły tajne zadania dla posiadaczy jego skórki.

Z całego przekazu wywnioskować można było, że rzeczony Więzień (oficjalna nazwa postaci) był dosłownie zaskoczony tym, że był w stanie się uwolnić, bo krępujący go lód "miał nigdy nie stopnieć". Nie wiedział gdzie jest i co ma robić, więc zaczął szukać jakiegokolwiek źródła ciepła, by zyskać na sile. Dosyć szybko znalazł schronienie na jednej z pustynnych gór, gdzie rozpalił znajdujące się tam ognisko, zdjął z siebie większość łańcuchów i kłódek, a następnie wyruszył po swoją zemstę. 

Po przemierzeniu całej krainy Fortnite, odnalazł krąg pochodni, których zapalenie pozwoliło mu na odzyskanie pełni sił. Wtedy też podjął kolejne kroki i z tego co zdołali dostrzec gracze wiemy, że wyruszył do pobliskiego wulkanu. Tak zakończono sezon numer 7 i w tym tygodniu rozpoczęto kolejny rozdział tej opowieści.

Tym razem na wyspę trafili piraci, którzy zamierzają odkryć tutejsze skarby - problem polega jednak na tym, że taki sam zamiar ma Król Lodu oraz jego ognisty rywal, a na domiar złego, w regionie nadal działa banda robotów wydziaranego Świętego Mikołaja

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Fortnite.

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper