Reklama
John Wick 3 – recenzja filmu. Forma utrzymana

John Wick 3 – recenzja filmu. Forma utrzymana

Jędrzej Dudkiewicz | 17.05.2019, 13:30

Gdy w trakcie starcia na śmierć i życie, nagle jeden z przeciwników zatrzymuje się i składa hołd drugiemu, mówiąc że to zaszczyt z nim walczyć, to znaczy, że oglądacie film o Johnie Wicku. Tylko tu twórcy mogą sobie pozwolić na świetny miks efektownego mordobicia, humoru i mrugania okiem do widza. Trzecia część właśnie wchodzi do kin i stoi na podobnie wysokim poziomie, co poprzednie. Jeśli jesteście fanami, będziecie zadowoleni. Jeśli nie, to ten odcinek też Was nie przekona.

John Wick złamał zasady. Kara za to może być tylko jedna – ekskomunika ze społeczności morderców na zlecenie, co oznacza, że każdy, kto ma ochotę, może na niego zapolować. Nagroda? Bagatela, czternaście milionów dolarów. John zrobi, co w jego mocy, by przeżyć i załatwić sobie amnestię. Tylko jak to zrobić, skoro dybią na niego wszyscy, a on pozbawiony został wszelkiego wsparcia?

Dalsza część tekstu pod wideo

John Wick 3 – zabili go i uciekł

Każdy, kto widział dwie wcześniejsze części Johna Wicka dobrze wie, że nie ma co się spodziewać za wiele sensu i logiki w wydarzeniach przedstawionych na ekranie. Nie zamierzam więc tutaj marudzić, że pełno tu absurdów, a ilość ran, jakie przyjmuje nie tylko główny bohater, ale i jego przeciwnicy jest tak duża, że gdyby obdzielić nimi zwykłych ludzi, w jednym momencie do grobu trafiłoby pewnie pół miasta wielkości Nowego Jorku. Taka konwencja, albo się ją kupuje, albo nie, chociaż przyznać trzeba, że twórcy momentami nawet w jej ramach balansują na cienkiej granicy. W trakcie seansu zacząłem się zastanawiać, czy w kolejnym odcinku (a nie ma się co oszukiwać, trzecia część zostawia wiele otwartych furtek) nie przesadzą oni jednak i nie przeskoczą rekina. Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić w kontekście fabuły, to jest jej… bezcelowość. Przez większość filmu John Wick podróżuje z miejsca na miejsce – po drodze oczywiście zabijając kolejne tabuny wrogów – by spotykać się z kolejnymi ważnymi personami świata, w którym funkcjonuje. Odnawia dawne znajomości i próbuje przekonać ludzi, których dopiero co poznał, żeby odwołali list gończy z jego podobizną. Wszystko po to, by koniec końców wrócić dokładnie do punktu, z którego zaczynał tę część (z lekkimi zmianami, o których pisać jednak nie wypada ze względu na spoilery). Podobnie rzecz ma się zresztą z innymi bohaterami, jak na przykład zarządzającym nowojorskim hotelem Continental Winstonem oraz Królem Bowerym. Na dobrą sprawę mogłoby tego filmu nie być i absolutnie nic by to w historii Wicka nie zmieniło.

John Wick 3 recenzja 1

John Wick 3 recenzja 2

Nie jestem też całkowicie przekonany do rozbudowywania uniwersum. Z jednej strony klimat i specyficzne środowisko oraz zasady, którymi się rządzi są bez dwóch zdań jedną z największych zalet serii. Pierwsze dwa filmy były jednak pod tym względem dość zachowawcze, dodawały kolejne elementy, ale robiły to w sposób oszczędny i przemyślany. Tutaj okazuje się, że sprawy mają wymiar już nie tylko nowojorski, ale wręcz światowy. Daje to oczywiście możliwości, by robić coraz bardziej zróżnicowane i zwariowane rzeczy, jednak odnoszę wrażenie, że w pewnym stopniu zaczyna to zabijać unikatowość Johna Wicka. Zobaczymy, co twórcy zaproponują w kolejnej odsłonie.

John Wick 3 – ależ oni się biją

Nie ma jednak co ukrywać, że nie po to idzie się do kina na Johna Wicka, żeby filozofować, tylko podziwiać sceny akcji. A te są rzeczywiście fenomenalne. Po dwóch częściach mniej więcej wiecie już, czego możecie się spodziewać. Ale i tak będziecie pod wrażeniem (ja przynajmniej byłem). Twórcy ponownie nie bawią się w żadne cięcia montażowe, tylko korzystają z długich ujęć, pozwalając popisywać się aktorom i kaskaderom. Choreografia walk jest fantastyczna i dostarcza mnóstwa emocji. Pamięta się tu też o otoczeniu, w którym rozgrywa się pojedynek i je umiejętnie wykorzystuje, tak samo jak i nowe metody na – bardzo krwawe, ostrzegam – pozbawianie wrogów życia. Tym razem John Wick korzysta z pomocy zwierząt oraz na przykład… książki. Prawdziwą perełką jest starcie odbywające się w zbiorze pełnym antycznej broni, w którym główne role odgrywają noże. Jest tu i napięcie i dystans i sporo humoru.

Coraz więcej też w tym wszystkim odniesień do Matrixa: zarówno w walkach, jak i aktorach (Keanu Reeves i Laurence Fishburne), a jeden dialog został wprost skopiowany z tego dzieła. A skoro o aktorach mowa, to Keanu jest jak zawsze drewniany, ale jednocześnie niepozbawiony uroku. Swoją rolą cały czas świetnie bawi się Ian McShane (och, jak ja czekam na film Deadwood). Dobrzy są też pojawiający się po raz pierwszy Halle Berry i Mark Dacascos. Trochę nijaka jest za to Asia Kate Dillon. Na uznanie zasługuje za to gościnny występ Yayana Ruhiana i Cecepa Arifa Rahmana, znanych z The Raid (kto nie widział, niech koniecznie ogląda obie części!).

John Wick 3 recenzja 3

Tak naprawdę największą wadą Johna Wicka 3 jest metraż. Film wyraźnie łapie pod koniec zadyszkę i nawet walki, chociaż wciąż świetnie nakręcone, zaczynają odrobię nużyć (ile można się bić?!). Gdyby skrócić go o 20-30 minut, byłoby o wiele lepiej. Nie zmienia to jednak faktu, że John Wick utrzymał formę.

Atuty

  • Fenomenalne sceny akcji;
  • Choreografia i pomysłowość walk;
  • Rozbudowa świata (acz czasem pociągnięta za daleko);
  • Aktorzy dobrze się bawią w swoich rolach

Wady

  • Pewna bezcelowość fabuły – gdyby nie było tego filmu, w historii Johna Wicka nic w zasadzie by się nie zmieniło;
  • Warto by przyciąć ten film o 20-30 minut

John Wick to najlepsza seria filmów akcji ostatnich lat. Trzecia część nie przynosi twórcom wstydu i utrzymuje wysoki poziom.

7,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper