Marks: "Kinect i EyeToy są ograniczone"

Dr Richard Marks jest twórcą EyeToya, którego możliwości testował na wiele sposobów i odkrył jego ograniczenia. Aktualnie, pracując z PlayStation Move, jest pewny, że z kontrolerami można osiągnąć więcej, a unikanie ich wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Dr Richard Marks jest twórcą EyeToya, którego możliwości testował na wiele sposobów i odkrył jego ograniczenia. Aktualnie, pracując z PlayStation Move, jest pewny, że z kontrolerami można osiągnąć więcej, a unikanie ich wcale nie jest najlepszym rozwiązaniem.

 

Marks przyznaje, że EyeToy był całkiem "zmyślny", posiadał jednak własne ograniczenia, które udało się wyeliminować, wprowadzając PlayStation Move. Z tego powodu przewiduje on także, że podobne "choroby" nękać mogą Kinecta Microsoftu:

 

"Wszystko zależy od tego czy wierzysz, że brak kontrolera jest lepszą opcją - ja tak nie uważam. Stworzyłem technologię EyeToya, która umożliwiała wiele ciekawych rzeczy, ale nie była niczym ostatecznym, absolutnym w temacie kontroli. Napotkaliśmy ograniczenia, które bez kontrolera są nie do uniknięcia, w aspekcie tego co możesz osiągnąć. Możesz śledzić całe ciało, możesz tańczyć i ćwiczyć, ale wiele bardzo podstawowych założeń rozgrywki które chcieliśmy wdrożyć, było niemożliwych do uzyskania wyłącznie przy pomocy kamery. Zrobilibyśmy to, testowaliśmy to dogłębnie tylko z kamerą, ale czuliśmy, że to nie jest właściwy wybór."

 

Patrząc na pierwsze gry z obozów Kinecta i PlayStation Move, powyższe słowa brzmią jak najbardziej trafnie i logicznie. Jeśli chcecie zobaczyć wachlarz możliwości PlayStation Move (bez konkretnych gier, ale działający na wyobraźnię) - polecam poniższy pokaz, właśnie w wykonaniu pana Marksa.

 

A jeszcze niżej perełka z czasów EyeToy - jeśli wciąż myślicie, że Wii było pierwszym tak genialnym i unikalnym wynalazkiem, zobaczcie co Marks robił z EyeToyem w połowie 2007 roku ok. roku 2002. Tak zapewne dawno temu narodził się koncept Move i tak Marks doszedł do powyższych wniosków - wiele lat temu. Faktem jest jednak, że kto inny jako pierwszy zrobił na podobnej zabawce fortunę...