Resident Evil 4 (PS2)

Resident Evil 4 (PS2)

Mr_Sciera | 20.08.2010, 00:15
xxxxx

Kiedy świat obiegły pierwsze screeny z nowego Residenta brać konsolowa zawyła niczym stado wilków. Nowy RE w nowych szatach wywoływał skrajnie pozytywne odczucia balansujące na granicy omdlenia i śmierci klinicznej.Powrót Leona odzianego w lotniczą skórę i skąpanego w szaro-brązach hiszpańskiej wsi w okolicach jesieni zwiastował wielkie zmiany. A zmiany były potrzebne tej serii jak mało której. Po średnich sukcesach REmake i RE:Zero na GC Capcom podjął decyzje o całkowitym przemodelowaniu gry tak aby przystawała ona do realiów XXI wieku. Zmiany tak radykalne, że w początkowej fazie nie obeszło się bez protestów fanów oburzonych tym co wg. nich zakrawało na profanację. Chodziło oczywiście o usunięcie naszych kochanych zombiaków. To co w początkowej fazie wydawało się świętokradztwem z biegiem czasu zaczęło nabierać kolorów i co najważniejsze sensu. Zombie miały bowiem jedną zasadniczą wadę. Poruszały się niczym wóz z węglem a przez to nie stanowiły większej przeszkody dla gracza. Co prawda w REmake twórcy wprowadzili pewien element zaskoczenia "ożywiając" naszych nadgnitych ,ale to było zbyt mało aby rozgrywka stała się bardziej dynamiczna. Tym bardziej,że twórcy gry chcieli w końcu wyjść na zewnątrz i przerzucić ciężar gry z ciasnych otmętów Rezydencji Zła na przestrzenie bardziej otwarte. A do tej koncepcji zombie ze swoją mobilnością pijanego Arnolda Boczka zwyczajnie nie pasowały.

Dalsza część tekstu pod wideo

 

Gameplay przeszedł więc gruntowne zmiany i na tym chciałbym się skupić w ciągu kilku najbliższych chwil.  Nie ma więc zombie są za to Ganados czyli miejscowe wsioczki.A ponieważ w Hiszpanii parytety są, więc sporadycznie pojawiają się też miejscowe kobiciny gotowe na poświęcenia wcale nie mniejsze niż ich mężowie. Tak więc nasi Ganados wsparci chorągwią hiszpańskich akuszerek próbują wysłać nas na tamten świat korzystając z przeróżnych zdobyczy naszej cywilizacji.Atakując gromadami miotają w nas siekierami,sierpami rzucają dynamitem a w tzw.zwarciu próbują chwycić i i dusić. Nie są przy tym całkiem bezmyślni. Robią sprytne uniki,zasłaniają twarze przed headshotami i generalnie czuć,że są zdeterminowani aczkolwiek nie tępi. Co pewien czas pojawia się przyjemny pan w worku na głowie, który z gracją wymienionego już Arnolda Boczka usiłuje(czasami skutecznie) skrócić nas o głowę przy użyciu piły spalinowej. Gwarantuję,że do póki nie uzbroicie się w konkretny zestaw broni na dźwięk jego zabawki zaczniecie odruchowo mamrotać słowa modlitwy:).

 

Oprócz elektoratu wiejskiego na naszej drodze staną także nawiedzeni okultyści,którzy prócz znanych już metod uśmiercania posiłkować się będą bronią dalekiego zasięgu taką jak kusza czy katapulty.Napotkamy także "ludzi",którzy nie potrzebują oczu by zabijać(Garrador),ich wiecznie telepiących się i "najeżonych" kuzynów(Regenerator i Iron Maiden) czy nie mniej milutkie owady(Novistador). Co jakiś czas gra wystawi nas na prawdziwą próbę w czasie której będziemy zmuszeni do solówki a kimś większym i silniejszym od reszty towarzystwa. Bossów jest kilku a wśród nich moim niekwestionowanym liderem jest dżentelmen o wiele mówiącej ksywie U3(taka hiszpańska odpowiedz na U2). W końcu czas aby wspomnieć słów kilka o uzbrojeniu i stronie A/V.

 

Jeśli chodzi o aspekt eksterminacji to twórcy oddali nam w końcu do dyspozycji pokaźny arsenał pukawek do tego z solidną ilością amunicji.Koniec z liczeniem każdego naboju!Mamy więc parę pistoletów,shotgun,rewolwer,kultowe UZI,miotacz min,kolejny shotgun,RPG(iiiiihhhaaa) a także kilka broni bonusowych,które odkrywamy po zaliczeniu dodatkowego trybu i wyłożeniu niemałej kwoty "pieniędzy".Wśród nich jest Chiacago Typewriter(inaczej Thomson) i HandCannon znany też jako "usypiacz słoni". W sukurs przyjdzie nam także nóż tym razem dostępny w dowolnym momencie bez wchodzenia do menu.Tyle o uzbrojeniu. Jeśli chodzi o oprawę graficzną to RE 4 na GC jest prawdziwym majstersztykiem.Hiszpańska wieś mimo iż utrzymana w kolorach szaro-brązowych wygląda świetnie w czym zasługa wysokiej jakości tekstur. Nocna eskapada w strugach deszczu to mój ulubiony moment. Dodatkowo wszystko rozświetlane jest rozbłyskami piorunów ukazując rustykalny klimat hiszpańskiej wsi w zupełnie innym świetle.Nie gorzej jest wewnątrz. Fantastyczna architektura,otoczenie odbijające się w podłodze, odrapane ściany podziemnych korytarzy,jaskinie,lochy...długo by tak można. A wszystko ostre jak żyleta. Pełne detali i odcieni niczym na obrazach Vermeera.I tu dochodzimy do kolejnego aspektu. Zabawa światłem. Jeśli ktoś uważa,że wersja na PS2 wygląda świetnie to powinien zobaczyć co GC wyprawia na tym polu. Nasza postać jest perfekcyjne oświetlana w zależności od źródła światła. Obracając się zmienia się kąt padania światła a co za tym idzie wygląd naszej postaci względem rzeczonego źródła. Brzmi skomplikowanie,ale konkluzja jest taka,że to istna poezja.T o samo tyczy się oświetlania budynków i wnętrz. Co do płomieni to przyznam się,że kiedy pierwszy raz grałem to byłem bliski łez:).Takich ogników ze świecą szukać nawet teraz! Wyglądają niesamowicie naturalnie i są absolutnie genialnie animowane !A ponieważ mamy kilka rodzajów pochodni to siłą rzeczy płomienie też się różnią!Ogniska są takie,że aż się ma ochotę wrzucić do nich jakiegoś Ganados-istna bajka.

 

Dźwiękowo jest świetnie.Mamy momenty ciszy gdzie słuchamy głosu wsi i lasu.Innym razem muzyka buduje grobowy nastrój zwiastując rychłe kłopoty. Czasem uwypukla wygląd podziemnych lochów i zamkowych korytarzy.Generalnie dźwięki nie są nachalne i czuć harmonię w ich eksponowaniu. Nie przypadkowo na koniec zostawiłem sobie fabułę . To zdecydowanie najsłabszy element tej gry.Scenariusz kręci się w okół porwania córki prezydenta USA przez nawiedzonych okultystów,którzy w ten sposób chcą zmusić jego i cały świat do uległości. Szybko jednak staje się kompletnie nieistotne tym bardziej po tym jak nasi wrogowie zaczynają ucinać sobie z Leonem bezsensowne pogaduchy przez radio.Ashley(córka prezydenta) co jakiś czas wpada to wypada z rąk oprawców. Generalnie te momenty kiedy laska jest pod naszą kuratelą są najbardziej emocjonujące gdyż musimy pilnować aby lasia nie dostała się ponownie w szpony bandy zboków i jednocześnie zważać na własny tyłek.

 

Tak jak pisałem fabuła jest tylko tłem dla ultramiodnej rozgrywki.Z pewnością wielu miłośników serii będzie rozczarowanych,ale to co otrzymujemy w zamian jest tego warte.Fun płynący z przedzierania się przez kolejne zastępy różnorodnych przeciwników rekompensuje wszystko.Nawet to,że nasz twardziel z jakiegoś powodu może strzelać tylko wtedy kiedy stoi... Aha,i zapomnijcie o łażeniu po własnych śladach.W Nowym Residencie ten element gry został prawie całkowicie wyeliminowany. Co chwilę poznajemy nowe ociekające detalami lokacje i tylko sporadycznie cofamy się aby zabrać jakiś skarb lub amunicję. Reasumując.RE4 to gra bliska ideału.To pełni szczęścia zabrakło choć odrobinę lepszej historii,która zaintrygowała by nas na dłużej niż 2 pierwsze godziny.Reszta to mistrzostwo świata. Rozgrywka,grafika,różnorodność otoczenia a także czas gry to wszystko razem sprawia,że jedyną barierą do przerwania tej eskapady jest groźba rozwodem wypowiedziana z ust naszej pani. Ewentualnie zbyt długie embargo na....miźianie:))). No i ten tajemniczy sprzedawca...Co nic nie było o żadnym cholernym sprzedawcy?Ooops;)

 

zalety: rozgrywka grafika dźwięki obszerny czas gry gra na kilka razy(co najmniej) dodatki QTE ach te płomienie!

wady: nędzna fabuła reszty nie stwierdzono

ocena: 9+

Źródło: własne
Mr_Sciera Strona autora
cropper