Lodowy szlak (2021) - recenzja, opinie o filmie [HBO]
Coraz częściej trafiam na zupełnie nowe filmy, które zdają się pochodzić sprzed dobrych kilku dekad - doskonale męski główny bohater wyrusza z bardzo trudną misją ratunkową i tylko jego unikalne doświadczenie może uratować życie niewinnych ludzi i powstrzymać chciwych złoczyńców przed osiągnięciem ich niecnych celów. Brzmi jak dosyć standardowy akcyjniak z lat osiemdziesiątych, co nie? Czyżby moda na proste, głupkowate filmy powoli wracała do łask?
Jonathan Hensleigh nakręcił w życiu trzy filmy i to razem z dzisiejszym, z czego ostatni, "Zabić Irlandczyka" dobrych jedenaście lat temu. Nie oznacza to jednak, że facet nie ma pojęcia co robi. Tak się składa, że Jonathan jest w pierwszej kolejności scenarzystą i to nie byle jakim, bo na swoim koncie ma klasyki, takie jak "Szklana Pułapka 3", "Jumanji", "Punisher" z Thomasem Jane'em (którego również wyreżyserował) oraz "Armagedon". Ten ostatni, niemożliwie naiwny film o zwykłych ludziach wrzuconych w niezwykłą sytuację ponieważ są najlepszymi specjalistami w swoim fachu przypomina z resztą trochę dzisiejszą produkcję.
Lodowy szlak (2021) - recenzja filmu [HBO]. Misja najwyższej wagi
Mike (Liam Neeson) jest kierowcą ciężarówki. Ciężko utrzymać mu pracę, ponieważ od ośmiu lat opiekuje się bratem, Gurdym (Marcus Thomas), weteranem wojny w Iraku, który cierpi na afazję, skutkiem czego bywa wyśmiewany przez ludzi mylnie zakładających, że wolno im ubliżać drugiemu człowiekowi, a jego w pełni sprawny brat w żaden sposób nie zareaguje. Kiedy ich poznajemy stracili właśnie kolejną fuchę. Marzy im się kupno własnego samochodu i nie przejmowanie się opiniami reszty świata, lecz nie stać ich nawet na pierwszą ratę, co dopiero całe, drogie auto.
Gdzie indziej pracownicy kopalni diamentów Katka w Kanadzie zostają uwięzieni za ścianą gruzu po wybuchu metanu. Aby ich uratować potrzebny jest specjalistyczny sprzęt, który wypompuje gaz z szybu i umożliwi bezpieczne dostanie się do górników. Niestety, sprzęt ten, z jakiegoś powodu, nie znajduje się na miejscu, a sama kopalnia stoi po środku niczego. Ze względu na wielkość, ładunek ratunkowy dostarczyć można tylko ciężarówką, która będzie musiała przejechać po bardzo cienkim lodzie, jeśli ma zdążyć. Nietrudno się domyślić, że Mike i Gurdy szybko zgłaszają się do wykonania zadania. Nagroda pozwoliłaby im kupić upragnione auto. Aby zwiększyć szansę na powodzenie misji, w dwóch kolejnych autach towarzyszyć im będą Jim Goldenrod (Laurence Fishburne), twarda, rdzenna Amerykanka Tantoo (Amber Midthunder), której brat jest jednym z uwięzionych górników oraz wysłany przez firmę górniczą do nadzorowania akcji Tom Varney (Benjamin Walker).
Scenariusz filmu jest odświeżająco głupkowaty i nie próbuje się z tym nawet kryć. Całkiem szybko jedna z postaci ginie, choć jej śmierć kompletnie nie ma sensu i w prawdziwym świecie nie musiałoby do niej dochodzić. Niedługo po tym okazuje się, że w filmie mamy również czarny charakter, który jest absolutnie zepsuty do szpiku kości i nie cofnie się przed niczym żeby tylko wykonać swoje zadanie. Z jednej strony stawką są pieniądze, więc wiadomo, że są na tym świecie ludzie, którzy zrobiliby z ich powodu dosłownie wszystko, z drugiej to trochę absurdalne z jaką zaciekłością złole próbują zamordować naszego dzielnego głównego bohatera, przynajmniej jak gdyby nazywał się John Connor, czy coś. Ale to właśnie ten niedorzeczny scenariusz Hensleigha sprawia, że cały film ogląda się nadzwyczaj przyjemnie.
Lodowy szlak (2021) - recenzja filmu [HBO]. Emerytowany bohater
Jeszcze dwadzieścia lat temu mało kto powiedziałby, że Liam Neeson stanie się jedną z ikon kina akcji. Jasne, zdarzało mu się grać twardzieli, ale jego najbardziej ikoniczną rolą był wtedy Oskar Schindler, a nie szukający swojej uprowadzonej córki Brian Mills. Jednak odkąd wcielił się w emerytowanego agenta specjalnego, cała jego kariera skupiła się niemalże wyłącznie na graniu "ludzi posiadających bardzo konkretne umiejętności". Nie inaczej jest i tym razem. Mike jest świetnym, znającym się na rzeczy kierowcą, jednym z niewielu potrafiących jeździć po lodowych szlakach, czyli trasach wytyczonych po zamarzniętych zbiornikach wodnych. Kiedy trzeba potrafi też strzelić solidną fangę, a bliżej końca już na kompletnym luzie rozmawia z innymi bohaterami o zabijaniu, mimo że akurat on chyba żadnego zaplecza w tym kierunku nie posiada. Co innego jego brat, Gurdy. W tym przypadku jego skuteczność ma nawet sens i pięknie kontrastuje z jego prostą, spowodowaną afazją naturą. Nie do końca kupuję natomiast to, jak sportretowana jest sama jego przypadłość. Afazja upośledza zdolność mówienia, nie robi z człowieka osoby, że tak powiem, prostej. Większość postaci jest do bólu płaska i można opisać je dwoma, maksymalnie trzema przymiotnikami, czego specjalnie tu nie robię, aby nie narażać nikogo na żadne większe spoilery.
Nie wiem jak twórcom udało się tego dokonać, ale nakręcili całkiem wciągający film o tym, że ciężarówka jedzie przez 100 minut po lodzie. Raz na jakiś czas wrzucają jakiś zwrot akcji, w paru miejscach wcisnęli interesująco pomyślane, pełne solidnych popisów kaskaderskich sceny akcji, a fabuła, choć zazwyczaj dosyć przewidywalna, potrafi ze dwa razy zaskoczyć i nawet złapać lekko za serce. Nie jest to w żadnym wypadku produkcja wybitna, a jak tak się chwilę zastanowić nad poczynaniami postaci, można wręcz dojść do wniosku, że jest zwyczajnie głupia, ale z odpowiednim podejściem, może się podobać. Czy to najlepsza produkcja z Neesonem-kozakiem? Nie, ale do miana najgorszej też jej jeszcze trochę brakuje (drugiego tak nijakiego, niepotrzebnego, bezczelnie kopiującego znacznie lepszą klasykę filmu, jak "Uprowadzona 3" raczej za szybko nie dostaniemy).
Być może po przeczytaniu jak dobrze się z dzisiejszym filmem bawiłem, dziwi Cię ocena na dole. To nie tak, że mam rozdwojenie jaźni. "Lodowy szlak" absolutnie nie jest dobrym filmem, lecz nie zmienia to faktu, że jeśli usiąść do niego w dobrym nastroju, nastawiając sie na głupią rozrywkę, to otrzyma się dokładnie to. Najlepiej oglądać w towarzystwie przyjaciół i napojów wyskokowych.
Atuty
- Kilka niezłych scen akcji;
- Przyjemnie prosta, oldskulowa fabuła (choć dla niektórych będzie to wada).
Wady
- Absurdalne decyzje i ogólne zachowanie bohaterów w większości sytuacji;
- Płaskie jak kartka papieru postacie.
"Lodowy szlak" to kolejny w ostatnim czasie film jakby żywcem wyrwany z lat osiemdziesiątych. Ich cechą wspólną jest to, że nie są ani dobrze napisane, ani przesadnie świetnie zagrane, ale jeśli usiąść do nich ze świadomością czym są, potrafią dostarczyć trochę radości.
Przeczytaj również
Komentarze (22)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych