Gothic Classic - recenzja i opinie o grze [NS]. Gothic którego doskonale znamy, ale czy kochamy?
Gothic to jedna z najbardziej kultowych gier w Polsce, w którą grał chyba każdy pecetowiec - albo przynajmniej o niej słyszał. Czy na Nintendo Switch Gothic Classic błyszczy tak samo? Zapraszamy do recenzji!
Gdy w 2001 roku na rynku zadebiutował niepozorny RPG od niemieckiego studia Piranha Bytes, mało kto spodziewał się, że ich debiutancka produkcja okaże się aż tak wielkim hitem. Może nie na całym świecie, ale w Polsce o przygodach Bezimiennego słyszał chyba każdy. Teraz po tych 22 latach od premiery na PC, kultowy RPG trafia na pierwszą konsolę i jest nią Nintendo Switch. Czy na małym ekranie klasyczny Gothic jest tak świetny, jakim go pamiętamy?
Gothic Classic - Witamy w kolonii
Dziś wiele osób pamięta Gothica jako swoją grę z dzieciństwa i z łezką w oku wspomina piękne czasy ogrywania tego gigantycznego hiciora. Dziś jednak tytuł ten musi zmierzyć się z brutalną rzeczywistością. Niektóre gry starzają się z godnością i nawet po tych dwóch dekadach są niesamowicie grywalne - Final Fantasy X, Metal Gear Solid 2, czy też Devil May Cry nadal bawią tak samo jak wtedy. Z recenzowanym dziś Gothiciem jest nieco inaczej, bowiem z jednej strony to naprawdę bardzo fajny RPG, ale wiele jego aspektów jest dziś nie do zniesienia. Zacznijmy jednak od tego co w Gothicu najlepsze, czyli fabuły.
Jak zapewne doskonale pamiętacie, wojna z Orkami wykończyła królestwo króla Rhobara II, który to musiał podjąć pewne radykalne kroki. Pech chciał, że podczas tworzenia bariery nad kolonią górniczą coś poszło nie tak i cała okolica została odcięta od świata, a możnowładca został tym samym odcięty od bryłek rudy, które to ratowały go w tej wojnie. Nawiązano więc porozumienie - skazańcy dostawali wszystko czego chcą, król zaś dostawał odpowiednie materiały. Tutaj zaczyna się przygoda naszego bohatera - bezimiennego skazańca, który to będzie musiał nauczyć się żyć w tym piekle. Dostaje od losu jednak okazję, by zanieść do Arcymistrza Magów Ognia pewien list, a w zamian otrzyma pokaźną nagrodę. To zaś prowadzi do masy kolejnych przedziwnych zdarzeń.
Szczerze powiedziawszy nawet dziś scenariusz pierwszego Gothica to prawdziwa perełka wśród gier RPG. Co prawda nie ma tu poruszających chwil, jakiejś wielkiej filozoficznej rozkminy nad sensem życia, czy super epickich bitw na wielką skalę. Ale autentycznie czuć, że to świat z krwi i kości, że jego mieszkańcy to nie są zwykłe kukiełki postawione jako tło, ale zwykli żywo reagujący ludzie. W dobie wielkich światów na 120 godzin zabawy i z połaciami terenu sięgającymi kilku tysięcy kilometrów kwadratowych, taki świat jak ten zaprezentowany nam w Gothicu to rzadkość. I to jak najbardziej należy docenić. Z każdym kolejnym aktem widzimy jak wszystko się zmienia, co nawet dziś realizuje naprawdę zaskakująco mało gier. W większości przypadków NPC z początkowej wioski w takim Asasynie będzie rozmawiał z nami tak samo jak pod koniec gry, zaś w Gothicu co akt mamy dostępne inne opcje, komentarze, czy nawet zmienne podejście postaci do Bezimiennego. Na wielki plus zaliczam także to, że wydawca THQ Nordic pokusił się o dodanie do gry oryginalnego polskiego dubbingu, który to właśnie jest głównym czynnikiem stojącym za jej sukcesem nad Wisłą.
Gothic Classic - nostalgia vs. rzeczywistość
Doskonale pamiętam, że gdy zagrywałem się w klasycznego Gothica na PC byłem grą wprost oczarowany - i to nawet te 5 lat po premierze, mając w domu PSX, PS2 i Xboksa. Wsiąkłem na dobre i przez kilka tygodni naprawdę ciężko było mi się oderwać od ekranu komputera. Niestety dziś spotkanie z grą na Nintendo Switch brutalnie zweryfikowało moje wspomnienia i rozbiło nostalgiczne okulary. O ile świat Gothica jest naprawdę fantastyczny, tak jego gameplayowa toporność może dziś bardzo, ale to bardzo odrzucać.
Zacznijmy od walki, która po tych 22 latach wydaje się być bardzo siermiężna. Z początku wykonywane przez Bezimiennego ruchy są koślawe niczym on sam, aczkolwiek ma to swoje uzasadnienie w systemie progresji - nasz bohater po prostu musi nauczyć się lepiej walczyć, a aby tego dokonać musi dostać lekcje od bardziej doświadczonych kolegów. Wraz z postępami w zabawie "Bezi" nauczy się całkiem ładnie wymachiwać szabelką, ale nadal mimo tego postacie poruszają się jak drewniane klocki, ich ciosy są nieprecyzyjne, a zaimplementowane na konsoli autonamierzanie to jakiś żart. Autentycznie, jak kamera się na kimś uwiesi, to bardzo ciężko jest zmienić jej priorytet, co bywa frustrujące i prowadzi do wielu "zgonów". No i o ile na początku nie ma z tym tragedii, tak potem można bardzo mocno napsuć sobie krwi i cisnąć Switchem o ścianę. A walka przy pomocy czarów to katorga gorsza niż celowanie w pierwszym Resident Evil czy Silent Hillu.
Z ciekawości od razu zacząłem też sprawdzać, czy stare sztuczki jakie znane są fanom oryginału, zadziałają też tutaj no i jak się okazuje, absolutnie każdy trick, każde "oszustwo", każdy exploit działają 1:1. Całość wygląda też troszkę tak, jakby Piranha Bytes przerzuciło na Switcha dosłownie pecetową edycję bez żadnych zmian, oprócz nowego UI dostosowanego pod pada i zwiększonego zasięgu rysowania. Niestety nie pokuszono się nawet o naprawę takich pomniejszych błędów, więc to trochę dość leniwy port. Oczywiście wiadomo, że powstaje remake i recenzowany dziś Gothic Classic nie miał szans na otrzymanie większych usprawnień, ale po 2 dekadach, zasługujemy jako fani na więcej.
Gothic Classic - Czy warto kupić?
Samo sterowanie Joy-Conami jest zrealizowane całkiem nieźle, ale nie zmienia to topornej natury gry Niemców, przez co współcześni gracze raczej nie będą z Gothica Classic zadowoleni. Co trzeba jednak twórcom oddać, to fakt iż są z nami zupełnie szczerzy. THQ Nordic reklamuje Gothic Classic jako port gry na Switcha, bo to jest dosłownie zwyczajny port - mamy tutaj zaimplementowane tylko to co niezbędne i absolutnie nic więcej. Zachowano nawet iście "pecetowe" systemy jak chociażby szybki zapis.
Czy warto jest zatem kupić dzieło Piranha Bytes na Nintendo Switch? Jeśli kochasz Gothica od zarania dziejów i akceptujesz go po prostu takim jakim jest, możesz śmiało brać się nawet za pudełkową wersję. Jeśli jednak nigdy Gothica nie próbowaliście, a wiele się o tej grze dobrego nasłuchaliście, miejcie na uwadze, że dziś równie drewnianej i topornej gry to ze świecą szukać. Osobiście bawiłem się całkiem nieźle, choć runęło tutaj kilka nostalgicznych wyobrażeń na temat tej legendarnej przygody.
Ocena - recenzja gry Gothic Classic
Atuty
- Ciekawy i wciągający świat
- Oryginalny polski dubbing
- Dalej działają te same sztuczki co dawniej
- Długi czas rozgrywki
Wady
- Naprawdę tragiczny system walki
- Zero ulepszeń względem oryginału
- Niektóre błędy to naprawdę mogli ponaprawiać
Gothic na Switchu to dalej ten sam Gothic, którego pamiętamy sprzed 22 lat - szkoda, że dokładnie taki sam, bez grama usprawnień.
Graliśmy na:
NS
Galeria
Przeczytaj również
Komentarze (77)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych