Znowu w akcji (2025) – recenzja filmu [Netflix]. Zmuszeni do powrotu

Znowu w akcji (2025) – recenzja i opinia o filmie [Netflix]. Zmuszeni do powrotu

Iza Łęcka | Wczoraj, 22:30

Streamingowy gigant doskonale zna oczekiwania wielu współczesnych odbiorców i regularnie to wykorzystuje. Dlatego tak ochoczo sięga po współprace ze znanymi twórcami i aktorami, tworząc „niemal kalki” wcześniejszych, udanych projektów. Jaki jest „Znowu w akcji? Zapraszam do recenzji.

10 lat – tyle zajęło Cameron Diaz wycofanie się z blichtru Hollywood i całkowite skoncentrowanie się na rodzinie. Jak aktorka podkreślała jednak w wywiadach, teraz przyszedł czas na jej wielki powrót i zajęcie się nowymi projektami – z pomocą przyszedł Netflix oraz Jamie Foxx, który miał poprosić Cameron o wystąpienie z nim w nowym filmie akcji. Nie bez znaczenia na pewno okazało się ponad 20 milionów dolarów honorarium za występ ;)

Dalsza część tekstu pod wideo

Netflix niczym nas nie zaskakuje, bo ponownie sięga po znany schemat. Zaprasza przed ekrany na seans z produkcją, która do najambitniejszych nie należy, ale przynajmniej nie zapewni aż tak dużo frajdy jak można by oczekiwać. Wartka akcja, głośne nazwiska w obsadzie i proste założenia sprawiają jednak, że ta popcornowa historia jest szczególnie chętnie wybierana przez widzów. Cel osiągnięty? A jak najbardziej, więc pomimo krytyki tu i ówdzie, ta strategia jest powielana co jakiś czas. Tak więc na początku 2025 roku otrzymujemy „Znowu akcji” - tytuł, który wydaje się nawiązywać nie tylko do scenariusza, ale no właśnie, do powrotu Cameron Diaz na ekrany.

Znowu w akcji (2025) – recenzja filmu [Netflix]. O rany, moja matka jest szpiegiem

undefined

Emily i Matt są specami w swoim fachu. Jako agenci CIA podejmują się najtrudniejszych zadań i radzą sobie wręcz z zegarmistrzowską precyzją. Ba, nawet jeżeli zdarzy się jakaś wtopa, to zawsze mogą na siebie liczyć. Okazuje się jednak, że najbardziej wymagające zadanie dopiero przed nimi – przed jednym z zadań agentka dowiaduje się, że jest w ciąży. Nieudany finał pewnej sprawy oraz samolotowa katastrofa prowadzą parę do wniosku, że w obliczu rychłego pojawienia się na świecie nowego członka rodziny, warto jednak usunąć się w cień i zacząć prowadzić normalne, szare życie na przedmieściach. Taką decyzję też podejmują.

Recenzowane „Znowu w akcji” przenosi nas szybko 15 lat później. Matt i Emily mają się całkiem dobrze, ale mierzą się z zupełnie nowymi wyzwaniami – spojrzeniami pełnymi pogardy od dorastającej córki, krępującymi pytaniami od syna, codziennymi dowozami dzieci do placówek, ogarnianiem rodzinnej rzeczywistości. Ta nadopiekuńczość sprawia, że pewna „interwencja” kończy się aferą w klubie i spaleniem ich znakomicie przemyślanej kryjówki. Do drzwi szybko pukają „starzy znajomi”, a para jest zmuszona wrócić do dobrze znanego fachu. Na szali jest bowiem bezpieczeństwo ich dzieci...

Pierwotne założenia „Znowu w akcji” wydają się jak najbardziej poprawne. Oto otrzymujemy produkcję, która jest dokładnie tym, czym jest – lekkim filmem akcji, z prostą, czasami wręcz durną fabułą, wieloma scenami pojedynków oraz niewybrednymi żarcikami. Z minuty na minutę jednak przekonujemy się, że to wszystko jest takie bez polotu i choć nutki ryzykanctwa, że mamy wrażenie, że nie tworzyli tego doświadczeni filmowcy, a mniej utalentowani stażyści. Za reżyserię styczniowej nowości Netflixa odpowiada Seth Gordon, w którego portfolio znajdziemy „Goldbergów”, „Baywatch: Słoneczny patrol”, „Cztery gwiazdki” czy „Szefowie wrogowie”, zatem na papierze powinno być dość zabawnie i całkiem wciągająco. Tymczasem efekty jego prac wspólnie z Brendanem O'Brienem („Sąsiedzi”, „Wojownicze Żółwie Ninja: Zmutowany chaos”) pozostawiają najwięcej do życzenia.

Znowu w akcji (2025) – recenzja filmu [Netflix]. Sztampowo

undefined

W tym całym miszmaszu scen pojedynków, na siłę wciskanych żartów i niewykorzystanego potencjału gwiazd jest jeszcze niezwykle przewidywalna historia oraz szereg wątków-zapychaczy, które mogą jedynie wywołać zniecierpliwienie widzów. „Znowu w akcji”, oprócz rzeczywistej misji powracających agentów CIA, raczy nas bowiem problemami rodzicielskimi głównych bohaterów, ale także ich innymi skomplikowanymi relacjami – rodzinnymi i tymi uczuciowymi. Jeżeli tylko autorzy scenariusza pokusiliby się o pewną konsekwencję i pomysłowość, wyprowadzając bohaterów poza Stany Zjednoczone do Wielkiej Brytanii, to byłoby znośnie. Tymczasem zarówno motyw nieco szalonej mamuśki, ale legendarnej agentki, jak i byłego Emily, toczy się aż do znudzenia na jednym żarcie. Do tego dodajmy, że do końca nie wiadomo, czy główni złole mają być terrorystami z Białorusi, Rosji czy Polski, a sceny walk (pomimo kilku pomysłowych ujęć) mogły zostać lepiej nakręcone. Od pierwszych scen czuć, że Netflix nie żałował pieniędzy na budżet tego filmu, dlaczego więc główni twórcy aż tak się nie postarali?!

Trzeba jednak przyznać, że Cameron Diaz i Jamie Foxx prezentują się całkiem przyzwoicie. Choć w wielu aspektach recenzowane „Znowu w akcji” kuleje, główni aktorzy wydają się nie tracić dobrego nastawienia – chemia między nimi jest naprawdę widoczna, a z wielu scen wychodzą z twarzą. Oczywiście, nadal nieco płaskich dialogów nie uratuje dobra gra aktorska gwiazd zaangażowanych do tego projektu, ale widać, że nie potraktowali oni tego angażu jako kolejnej niezbyt wymagającej chałturki, a podeszli do zadania z pełnym profesjonalizmem. I są w tym nawet przekonujący.

Znowu w akcji (2025) – recenzja filmu [Netflix]. Czy warto sprawdzić nowość Netflixa?

„Znowu w akcji” jest kolejnym smutnym przykładem produkcji, która miała spore szanse być naprawdę „jakaś”, a tymczasem ktoś tutaj bez zbędnej refleksji wykorzystał siłę algorytmów i dostarczył następną powtarzalną propozycję do streamingu. Tutaj klisza goni kliszę, jest do bólu przewidywalnie i całkowicie bez serca. Znajdą się jednak entuzjaści tego chaosu, którzy wybierając opcję na seans nie szukają zbyt ambitnego, wyczerpującego kina – ot, po prostu historii, przy której można się zrelaksować.

Musiałabym być totalną ignorantką, żeby nie dojść do wniosku, że pomimo wszelkich wad i niedociągnięć akcyjniak Netflixa po prostu „się sprzeda” i sprawdzi go wielu użytkowników platformy. Zresztą, już teraz potwierdza to ranking najpopularniejszych filmów. Jeżeli ktoś szuka sposobu na totalne odmóżdżenie i wypełnienie wolnego wieczoru, to jest to całkiem niezła opcja. Nie mówcie tylko, że nie ostrzegałam... ;)

Atuty

  • Całkiem wartka akcja,
  • Niektóre motywy podczas walk,
  • Cameron Diaz i Jamie Foxx.

Wady

  • Szkoda, że scenariusz ani trochę nie wykorzystał talentów Glenn Close oraz Andrew Scotta,
  • Historia pozostawia wiele do życzenia, bo jest totalnie przewidywalna,...
  • … i nie pomagają dodatkowe wątki,
  • Humor,
  • Od produkcji należącej do tego gatunku wymagałabym jednak lepszych i dynamiczniejszych scen pojedynków.

„Znowu w akcji” nie próbuje nawet udawać ambitnego kina, za to dobrze spełnia oczekiwania wielu widzów, którzy wieczorami szukają opcji na lekki seans i odmóżdżenie. Pomimo niemałego budżetu, zaangażowania naprawdę solidnej ekipy udało się jednak uzyskać efekt co najmniej niezadowalający. A szkoda, bo to film, który miał szansę zadowolić jeszcze więcej osób. Tak to otrzymujemy typowy produkt Netflixa.

4,0
Iza Łęcka Strona autora
Od 2019 roku działa w redakcji, wspomagając dział newsów oraz sekcję recenzji filmowych. Za dnia fanka klimatycznych thrillerów i planszówek zabierających wiele godzin, w nocy zaś entuzjastka gier z mocną, wciągającą fabułą i japońskich horrorów.
cropper