Ori and the Will of the Wisps – recenzja gry. Baśniowa przygoda, którą musisz przeżyć
Moon Studios ponownie pragnie zachwycić świat. Niezależny zespół z Austrii kontynuuje opowieść Oriego, który wyruszył w kolejną, wielką podróż. Mały bohater musi uratować swojego nowego przyjaciela i walczy z nowymi przeciwnikami. Jaki jest Ori and the Will of the Wisps? To ponownie wyjątkowa historia z kapitalną rozgrywką.
Moon Studios nie ma na swoim koncie dziesiątki wyjątkowych produkcji. Wciąż niezależna (choć to raczej kwestia czasu) ekipa z Austrii od 2011 roku współpracuje aktywnie z Microsoftem i od dekady (prace rozpoczęły się wcześniej) twórcy przygotowali zaledwie dwie gry. Ori and the Blind Forest zachwycił świat w 2015 roku, a po pięciu latach otrzymujemy Ori and the Will of the Wisps. Deweloperzy kontynuują przygodę głównego bohatera pierwszej części i pozwalają mu opuścić zaczarowany las Nibel.
Ori and the Will of the Wisps – przygoda nabiera rozmachu
Ori and the Will of the Wisps identycznie jak swój poprzednik proponuje graczom na początku kilka nastrojowych i przyjemnych dla oka animacji, które wprowadzają w świat gry i zapewniają klimatyczne podłoże fabularne. Teraz w magicznym lesie Nibel rodzi się nowe życie: główny bohater wraz ze swoją bajkową rodziną wychowują malutką sówkę Ku – jeśli mieliście okazję zagrać w pierwszą część, poczujecie się jak w domu, ponieważ scenarzyści zdecydowali się na bezpośrednie kontynuowanie znanych wydarzeń. Mistrzowie pióra ponownie rzucają graczy na sinusoidę emocji, w której widzimy kilka przyjemnych, radosnych dla oka i ducha scen, by po pewnej chwili zrozumieć, gdzie leży problem – Ku nie może latać. Jedno ze skrzydeł sówki jest uszkodzone, mierząc się ze swoją ptasią naturą, która żadna jest przygód i latania, nowy członek rodziny jest nieszczęśliwy i boryka się z kilkoma problemami. Ori próbuje pomóc i... Tak rozpoczyna się ta historia. Główny bohater serii trafia do zupełnie nowego miejsca, które zostało ogarnięte przez mrok, a oprócz odnalezienia się w nowej, tajemniczej rzeczywistości, teraz naszym zadaniem jest nie tylko odnaleźć Ku, ale również pomóc okolicznej faunie i florze. Zdecydowano się na podobne budowanie opowieści, jednak cech wspólnych w dwóch przygodach Oriego jest znacznie więcej – studio wyraźnie buduje wydarzenia na znanych schematach, które oczywiście osiągnęły sukces w przypadku pierwowzoru i teraz są tylko rozbudowane lub lekko zmienione. Główny wątek to w moim przypadku 11-godzinna przyjemność z kontrolerem w ręku, ale jeśli zdecydujecie się poznać wszystkie zakamarki przygotowanego świata, to czas spędzony przy grze wydłuży się o kilka dodatkowych godzin.
Moon Studios rozbudowało wydarzenia o nowe, niezależne postacie, które spotykamy podczas przemierzania świata – to właśnie one próbują nam lekko tłumaczyć problemy okolic, jednak Ori and the Will of the Wisps nadal oferuje bardzo tajemniczą opowieść, która jest zarysowana z wykorzystaniem półsłówek. Bohaterowie niezależni nie tylko niczym na niewyraźnym malunku przedstawiają enigmatyczną krainę, ale co najważniejsze wprowadzają dużą nowość w serii – misje poboczne. Teraz Ori może stać się kurierem, dostarczać wyznaczone przedmioty, mierzyć się z wyzwaniami lub po prostu pomagać w rozwiązaniu problemów innych mieszkańców, a wszystko to pozwala jeszcze lepiej poznawać ruchy bohatera, ucząc się jeszcze lepiej je kontrolować. Twórcy jednak nie męczą graczy zadaniami i wszystkie są opcjonalne – można jedynie skupić się na głównym wątku, co nie jest złym rozwiązaniem. Akurat Ori and the Will of the Wisps to jedna z produkcji, którą można doświadczać wielokrotnie – już teraz znajdują się gracze, którzy próbują swoich sił w jak najszybszym przedarciu się przez fabułę.
Produkcja uzdolnionego zespołu pod względem rdzenia rozgrywki nie różni się znacząco od swojego poprzednika – to nadal przyjemna metroidvania, w której nasz bohater ucząc się nowych zdolności otrzymuje dostęp do wielu nowych lokacji. Twórcy nie wymyślają koła na nowo, ale ponownie oferuję niezwykle przyjemną zabawę – jest to możliwe dzięki genialnym animacjom, bardzo dobrze dopracowanym ruchom bohatera oraz poprawnie zaprojektowanym poziomom. Moon Studios miało pięć lat na dopracowanie swoich atutów i trzeba przyznać, że pod wieloma względami nie zawiedli. Gra ponownie pozwala z dosłownie błogą zręcznością przedzierać się przez miejsca, a dzięki intensywniejszym pojedynkom, których jest więcej niż poprzednio, całość nabiera fantastycznego wymiaru.
Ori and the Will of the Wisps – naucz się nowych rzeczy
Dużą wyraźnie zaakcentowaną zmianą w Ori and the Will of the Wisps jest sposób rozwoju głównego bohatera. Nie zdecydowano się na w pełni liniowy rozwój postaci, a zamiast tego gracze otrzymują wybór – teraz mamy kilka slotów na umiejętności, więc podczas poznawania historii decydujemy, co tak naprawdę jest priorytetem, by móc w lepszy sposób radzić sobie z zagrożeniami. Mocniejszy atak, dodatkowe strzały, możliwość przyciągania zdobywanych kul lub po prostu większa wytrzymałość – jest to znacznie przyjemniejszy system od narzuconych przez deweloperów możliwości i sprawia, że wielu graczy może zdecydować się na ponowne poznawanie historii.
System też dobrze łączy się z możliwością personalizacji ustawień kontrolera – teraz płynnie możemy dostosować X, Y lub B i przypisać na przyciski wybrane przez siebie ruchy. Ma to ogromny wpływ na rozgrywkę z powodu zmiany punktu ciężkości gry, ponieważ w Ori and the Will of the Wisps obok eksploracji najważniejszym elementem gry jest właśnie walka. Teraz na wielu terenach pojawiają się przeciwnicy i choć w poprzedniej historii główny bohater również stawał w szranki z rywalami mrocznego lasu, teraz znacznie częściej mamy okazję sięgać po broń. Bitwy odgrywają ważniejszą rolę w grze, będąc naprawdę zgrabnie dopasowane do realiów – na początku Ori może jedynie atakować z bliska, jest podatniejszy na ataki, ale z biegiem czasu otrzymujemy nowe opcje ataku, które w sprytnie łączą się z możliwościami przedzierania się przez planszę. Twórcom udało się sztuka uczenia gracza, bo kontrolując Oriego lepiej opanowujemy jego ruchy i możemy śmielej przedzierać się przez nowo napotkane krainy.
A mamy tutaj co zwiedzać. Ori and the Will of the Wisps ponownie oferuje piękny, baśniowy świat, który obserwuje się z dużą przyjemnością. Graficy wrzucają nas do wielu dwuwymiarowych, cudownych krajobrazów – największe wrażenie z tych „nowych” zrobiła na mnie pustynia. Już podczas jednego z pokazów miałem okazję doświadczyć tego miejsca, a ta lokacja idealnie obrazuje jak sporo jeszcze można zaoferować. Ori and the Will of the Wisps to też jedna z tych gier, które wizualnie mogą zachwycić, ponieważ oprawa została dopieszczona do granic możliwości. Świat wykreowany przez malarzy z Moon Studios jest cudowny, a odkrywanie go sprawia dużo przyjemności... Choć niestety podczas rozgrywki natrafiłem na uczucie, z którym nie spotkałem się w przypadku poznawania pierwszej historii. Od czasu do czasu autorzy oferują wiele różnorodnych przejść i trudno na początku połapać się w zakamarkach – ten problem nie pojawił się w przypadku pierwszej przygody, która moim zdaniem oferowała lepiej rozlokowane przejścia. Łatwo tutaj namierzyć źródło niedogodności: ekipa chcąc zaoferować ciekawsze lokacje, w których pojawiają się między innymi zadania poboczne oraz NPC, odrobinę zaszalała. W trakcie rozgrywki deweloperzy nie zawsze dobitnie informują, gdzie tak naprawdę powinniśmy się udać lub jak się tam dostać.
Mam przy tym jednak świadomość, że autorom udało się uniknąć przerażająco wymagających momentów, z którymi mierzyliśmy się w Ori and the Blind Forest. Teraz nawet sekwencje ucieczki są dopracowane i łatwo można dostrzec, że twórcy wyciągnęli wnioski i spędzili więcej czasu na dopracowaniu rozgrywki. W grze znajdziecie więcej walki, ale nie ma tutaj mowy o zwiększeniu poziomu trudności – produkcja została znacznie lepiej zbalansowana. Niestety, przy tych wszystkich nowościach i pozytywnych wrażeniach, twórcom nie udało się uniknąć problemów. Premierowa łatka usuwa część błędów, jednak nadal trzeba zadbać o dziwne „przycięcia” ekranu, których jest już podobno znacznie mniej niż na początku tygodnia, ale nawet wczoraj miałem okazję ich doświadczyć. Na szczęście osobiście nie natrafiłem na problem z zapisem, aczkolwiek trzykrotnie gra odmówiła posłuszeństwa i zamroziła Xboksa One X – jedyną opcją było fizyczne wyłączenie konsoli. Zespół Moon Studios jednak działa – wkrótce wszelkie niedogodności powinny zostać wyeliminowane.
Ori and the Will of the Wisps – baśń jakich potrzebujemy
Moon Studios w lekki sposób odświeża rozgrywkę, ale w głównej mierze deweloperzy bazują na wcześniej przygotowanych i udanych elementach. Od czasu do czasu brakowało mi w grze większej różnorodności, ale przez całą historię bardzo dobrze się bawiłem. Tytuł już nie zaskakuje tak jak poprzednik, nie wywołuje tak wielkiego efektu „wow”, ale nadal potrafi zachwycić – czy to sferą eksploracji, walki czy też samego świata. Udało się zapewnić rozgrywkę, którą doświadcza się z dużą przyjemnością. Ori to uniwersum, które powinno być stale rozbudowywane i choć w trzeciej przygodzie przyda się pewna rewolucja, to jednak trudno nie polecić Ori and the Will of the Wisps. To baśń połączona z ekscytującym gameplayem – jedna z najlepszych metroidvanii dostępnych na rynku.
Ocena - recenzja gry Ori and the Will of the Wisps
Atuty
- Cudowny świat, który chcesz odkrywać,
- Ruchy bohatera dopracowane do granic możliwości,
- Więcej dopracowanej walki,
- Oprawa zachwyca, a nowe tereny pokazują - chcemy więcej,
- Baśniowa atmosfera,
- Dobry rozwój bohatera i jego połączenie z rozgrywką.
Wady
- Czasami świat jest niepotrzebnie skomplikowany,
- Drobne błędy (już są poprawiane).
Moon Studios oferuje piękną, barwną i przeładowaną dopracowaną rozgrywką przyjemność. Ori and the Will of the Wisps rozwija koncepcję poprzednika i ponownie potrafi zachwycić.
Graliśmy na:
XONE
Przeczytaj również
Komentarze (120)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych