Assassin's Creed 2 po latach
Assassin's Creed 2, kontynuacja, która przyćmiła pierwowzór i zapoczątkowała jedną z najdłużej trwających serii gier w branży. Dla mnie to było pierwsze zetknięcie z marką, a więc i cechuje mnie sentyment, jak i pewnego rodzaju nostalgia do przygód Ezio, lecz chcę omówić dlaczego tak mnie ukrzekła i czy wciąż ma coś do zaoferowania dla młodych graczy, którzy nie kojarzą początków serii.
1. Konspiracja stylizacja
To co seria AC wywróciła do góry nogami już w drugiej grze był rozmiar konfliktu między Templariuszami a Asasinami. Nikt się nie spodziewał, że ich utarczki rozejdą się z Ziemi Świętej i przetrwają, aż do początków Renesansu (mimo, że przesłanki były w zakończeniu wątku we współeczności w AC1). Zostajemy rzuceni w te potyczki jako młody florencki szlachcianek bawidamek, który w mgnieniu oka przekonuje się na własnej skórze (i nie tylko własnej), jak destruktywne skutki ma "wieczny konflikt" pomiędzy obiema organizacjami.
Na tym etapie seria wyrabia sobie modus operandi w postaci ciągnących się dekadami w popkulturze teorii spiskowych i militaryzuje ten koncept na wszystkie odsłony, jakie mają nadejść. Nadaje to swego rodzaju klimatu, że wszystko co wiemy o danym okresie jest fałszywe, albo niedopowiedziane, a gra jest próbą opowiedzenia tego co naprawdę zaszło, co w całokształcie dało Ubisoftowi wolną furktę na bycie kreatywnym.
2. Mistycyzm
Drugim filarem serii AC były jej niedopowiedzenia. To po raz pierwszy w AC2 dostajemy szansę zagłębienia się w ten aspekt bardziej poprzez odkrywanie fragmentów układanki pozostawionych przez tajemniczego człowieka, zwanego Obiektem 15. Wszystkie wstawki z metaświata przeplatają się w wątku współczesnym, jak i przeszłości, tworząc większą konspirację na temat pradawnej rasy Tych Co Byli Przed Nami (zwanych w późniejszych odsłonach Isu), która stworzyła rasę ludzką.
W czasach AC2 ten wątek nie był wyjaśniony w całości, co zapewniało szereg interpretacji, domysłów, innymi słowy mistycym podtrzymywał otoczkę tajemnicy, a ona wykreowany w ten sposób świat. Każde odkrycie rąbka niewiadomej pobudzało wyobraźnie - i nie oszukujmy się - również zainteresowanie fanów marką. Dziś ten aspekt został niemiłosiernie spłycony, a brak jednolitych powiązań, jaki właśnie odnotowaliśmy w Sadze Desmonda, sprawia, że większość ludzi to zlewa na zasadzie "jest i tyle" oraz spłyca do "no są jakieś aspekty magiczne", kompletnie ignorując jakie przełożenie fabularne miały te wszystkie niedopowiedzenia. W tym przypadku właśnie AC2 zawsze pozostanie świeże, nawet dla nowych graczy, ponieważ dopóki grasz w AC1-AC3 te wątki powoli prowadzą cię do rozwiązania tajemnicy, nad którą seria dopiero pochyla się znowu w AC Valhalla, czyli masę gier z serii później!
3. Otwartość i kameralność
AC2 w porównaniu do najnowszych odsłon jest małe, wręcz kameralne, ale to też jest silna zaleta AC2 - jest małe, ale nie za małe - wciąż czujesz, że jesteś w mieście, ciągle czujesz rozmach, ale bez wymęczenia związanego z przemierzaniem kompletnej pustki, jak te które są już standardem w AC Odyssey, czy AC Valhalla. Czuć zdrowy balans między elementami na drodze i tym dokąd zmierzasz.
Nie wolno też zapomnieć o znakomitym parkurze. Współczesne odsłony od AC Origins w górę mocno spłyciły ten temat do kalki z Zeldy Breath of the Wild - czyli wspinasz się i tyle. Natomiast w AC2 świat był zaprojektowany pod parkur. To parkurem żyjesz, to nim się przemieszczasz, sam fakt, ze na tym etapie nie miałeś dostępu do konia wskazuje na ważny aspekt przemieszczania się po dachach, wystających elemetnach ścian, jak i trójwymiarowego podejścia do podróży.
4. Jesteś skrytobójcą, nie najemitą
Ezio Auditore da Firenze zaczyna jako szlachcianek, ale w toku fabuły uczy się bycia Asasinem, jego droga jest naszą drogą. Gra od początku jest projektowana właśnie pod ten koncept. Z początku zaczynasz od bardziej otwartych konfiktów, by w miarę postępów głównego bohatera, gra coraz bardziej nabierała aspekt skradankowy, minimalizując otwarte konfikty do najważniejszych momentów w fabule. Jest to swego rodzaju zdrowe wyważenie, zwłaszcza dla ludzi, którzy nie grali wcześniej w gry nastawione na skradanie i eliminowanie celów po cichu.
5. Zróżnicowana rozgrywka
AC2 jest nastawione na ciche podejście do problemu, jednak nie jest jedynym elementem rozgrywki. W toku fabuły zetkniemy się z maszyną latającą samego Leonarda da Vinci, prowadzenie powozu przez góry, a czasem przyjdzie nam walczyć w otwartych konfiktach. W starych AC podobała mi się zawsze filmowość kombosów, jak i fakt, że w tamtych czasach jeszcze nie byłeś tak niezniszczalny jako protagonista, jak to się stało standardem od AC Brotherhood i AC3. Sprawia to, że wiele konfiktów jest nieopłacalnych i zwyczajnie w świecie możesz z nich zwiać i się ukryć przed ścigającymi cię strażnikami.
6. Dowolność podejścia
AC2 jest ostatnią grą w serii przed nadejściem AC Origins prawie dekadę później, który pozwalał na więcej podejść do danej misji niż ta, która wydawała się najbardziej oczywista. To w AC2 ścigając jedną postać w Weneckiej Stoczni Wojskowej możesz zwyczajnie skręcić w bok i poprzez maszty stojących tam łodzi dostać się do celu inną drogą i to szybciej, a gra cię o tym nawet nie poinformuje. Od AC Brotherhood tak zwane "pełne synchronizacje" kompletnie zabiły ten aspekt swobody, zmuszając się poniekąd pełnym ukończeniem gry do samodzielnego prowadzenia siebie samego za rączkę w myśl tego co ubzdurali sobie twórcy, co prominentie złe było zwłaszcza w takich odsłonach jak AC4BF czy AC Unity. AC2 jako protoplastę szablonów w serii trzeba docenić za to właśnie, że jako wzór sam nie wpadał w wąskie ramy szablonowatości, jeszcze w miarę oferując jakiś wybór rozwiązywania problemów dla gracza.
7. Jednolitość fabuły
AC2 jest pierwszą odsłoną, w której wątek fabularny we współczesności ma znaczenie, ma swoją wagę i przełożenie na całokształt prowadzonej opowieści, co plusuje go jako jedną z niewielu gier w całej serii, gdzie olanie śledzenia tej opowieści kompletnie niszczy przekaz całości, jak i samo przywiązanie do przedstawionych postaci. Można rzecz, że wtedy Ubisoft starał się jeszcze jakoś przedstawić spójny świat, od czego odchodził im więcej odsłon minęło od AC3, więc warto docenić AC2 za to, ze jeszcze w tamtych czasach chciano dostarczyć jednolitą historię.
8. Po latach...
AC2 jest ciężkie do uruchomienia na współczesnych PCtach z uwagi na problemy ze sterownikami dźwiękowymi i faktem, że przyciski na podłączonym padzie wyświetlane są niczym z bootlegowego kontrolera o numerach od 1 do 12. Nie znaczy to jednak, że tych problemów nie da się obejść, jednak każda rezolutna osoba raczej poleciłaby Wam zagranie w odświeżoną tryoligę Ezio Auditore na wybranej przez siebie konsoli.
Z technikaliów widać wiekowość tej gry, rozmazane tekstury, czy małą ilość poligonów, aczkolwiek grywalność pozostała na wysokim poziomie. Responywność jest świetna, rozgrywka ani trochę się nie postarzała, a brak wielu zapychaczy, które są charakterystyczne dla późniejszych odsłon tutaj jeszcze nie istnieją, więc nie czuje się znużenia jeśli śledzi się samą opowieść.
A wy jak zapamiętaliście AC2? Czy wracacie do niej po latach, czy pozostawiliście ją w odmętach wspomnień?