Play MORE #72 - Ace Combat 7: Skies Unknown
Porukcja Bandai Namco przywraca popularną serię na właściwe tory z ciekawą interpretacją współczesnej walki powietrznej, która opowiada wojenną historię z sercem, sumieniem i osobistymi rozterkami.
Narracja Skies Unknown zanurza się w fikcyjnym uniwersum serii i dotyczy konfliktu między znanymi potęgami Federacji Osean i Królestwa Erusea. Królestwo wypowiada wojnę, wykorzystując bezzałogowe drony do ataku na sąsiednią Usea i pobliską Osę, co jest kontynuacją wcześniejszego konfliktu, który nastąpił, gdy kraj pogrążył się w chaosie po przytłoczeniu go przez uchodźców. Fragmenty wiadomości z fikcyjnych kanałów telewizyjnych uzupełniają wiele misji, wraz z przyzwoitą serią przerywników filmowych, które mają na celu spersonalizować powstały dramat. Jako gracz wcielamy się w rolę postaci Triggera, pilota Osean, który trafia do więzienia po niefortunnej misji, gdzie zostajemy oskarżeni o zestrzelenie ochranianego samolotu. Umiejętności latania protagonisty okazują się jednak zbyt przydatne, by je zignorować i wraz z resztą skazanych jesteśmy warunkowo przydzieleni do najbardziej niebezpiecznych i niewdzięcznych zadań, aby odbudować swoją reputację. Fabuła tytułu nie oferuje praktycznie żadnych twistów i jest utrzymana raczej w standardowym tonie. Największym jej problemem są postacie, gdyż większość dialogów odbywa się za pośrednictwem radia podczas misji pełnych akcji i często trudno połapać się kto, jest kim.
ZOBACZ W YOUTUBE
Pomiędzy misjami czekają dobrze wykonane sekwencje pośrednie, które obracają się wokół wielu krajów w fikcyjnym świecie Strangereal, w którym rozgrywa się większość tytułów Ace Combat. W rzeczywistości siódma część jest bezpośrednią kontynuacją świetnie przyjętego Ace Combat 5.
Początek przygody to głównie maszyny pokroju znanych amerykańskich odrzutowców takich jak F-16 czy F-14. Zanim jednak rozpoczniemy pierwsze misje, tytuł zaoferuje nam dwa tryby sterowania do wyboru normalny lub ekspercki. Tryb normalny to dość mocno uproszczona wersja sterowania odrzutowcem — natomiast druga opcja, to bardziej realistyczne i nieco trudniejsze panowanie nad myśliwcem zmuszając gracza do większych umiejętności latania.
Główna kampania składa się z 20 zadań różnym czasie trwania, wyraźnie również opartych na umiejętnościach gracza, choć trzeba przyznać, że nowy Ace Combat 7 jest bardzo przystępny nawet dla początkujących, co czyni go idealnym tytułem do zapoznania się z całą serią. Fazy startu, lądowania i tankowania można uniknąć, ale początkowo warto je przestudiować na własnej skórze, aby bardziej wczuć się w rolę pilota.
Podstawy walk powietrznych to głównie ściganie przeciwnika, wchodzenie za jego ogon za pomocą kombinacji ruchów i zmiany prędkości oraz eliminacja za pomocą pocisku naprowadzanego termicznie. Oprócz starć na niebie są też poziomy zniszczenia, w których naszym celem jest osiągnięcie wyniku poprzez wysadzanie konkurencyjnych instalacji rakietami powietrze-ziemia. Zmierzymy się również z misjami eskortowymi, obroną obiektów, a nawet infiltracją (unikając wrogich obszarów, radarów czy świateł obserwacyjnych). Biorąc pod uwagę, że produkcja to opowieść science fiction, otwiera również drzwi do niezwykłych sytuacji, takich jak stawienie czoła „zmyślnym wrogom”, jak Ptak Arsenału, ogromny samolot, który może rozmieścić rój dronów. Same misje mają dość przyzwoity poziom różnorodności i dobrze wykorzystują zróżnicowany teren, latanie przez kaniony, unikanie pocisków czy próby zniszczenia stanowisk przeciwlotniczych. Gra dość dobrze dawkuje realizm — przykładowo, gdy tylko zbyt długo i wysoko znajdujemy się w chmurach, grozi nam zamrażanie maszyny. Podczas walk jest wiele takich istotnych czynników, co tylko dodatkowo napędza imersje podczas zabawy.
Konfrontacje z wrogiem obejmują dwie klasyczne bronie, tradycyjną, składającą się zazwyczaj z pocisków samonaprowadzających oraz drugorzędną, zaliczaną do broni specjalnej. Broń specjalna ma bardzo ograniczoną amunicję i jest wyborem, nad którym należy się skupić przed wyruszeniem na misję po wysłuchaniu odprawy. Wyposażenie szybkich pocisków rakietowych zdolnych do uderzania w wiele samolotów jednocześnie jest kuszące, ale jeśli celem misji jest zniszczenie floty morskiej, bardziej odpowiednie okażą się pociski innego rodzaju. Efektownie wyglądają zbliżenia po wystrzeleniu pocisku, gdy przytrzymamy odpowiedni przycisk, wówczas kamera skupia się na jego locie i w dynamiczny sposób można przedstawia finalizującą eksplozję.
Kapitalnie wyglądają misje w zmiennych warunkach atmosferycznych. Ekstremalne przeloty w trakcie burzy z wyładowaniami elektrycznymi, ciemne noce czy burze piaskowe robią niesamowitą robotę i zadania te są wyjątkowo satysfakcjonujące. Zresztą, bez względu na misję, zrealizowanie każdego celu dostarcza mnóstwo frajdy. Fakt, że efekty pogodowe jeszcze bardziej uwydatniają grafikę, nie pogarsza ogółu. Jednak biorąc pod uwagę, ile czasu spędza się, wpatrując w piękne niebo, można żałować, że zabrakło tutaj wsparcia dla systemu HDR.
Bardzo istotne jest przygotowanie się przed zleconą nam misją. W hangarze wybieramy model samolotu, broń specjalną, a także dodatkowe elementy do zamontowania. Modele i dodatkowe komponenty odblokowują się, gdy wydajemy punkty zgromadzone w zadaniach na schemacie drzewa, który zawiera dziesiątki maszyn powietrznych, z których każdy ma inne cechy. Odblokowanie niektórych samolotów daje dostęp do nowych elementów, takich jak skrzydła, kadłuby czy ulepszenia broni.
Niestety kiepsko prezentuje się interfejs podczas lotu. Trzy poziomy radaru mieszają sojuszników i wrogów, kolorując ich na niebiesko i biało (na czerwono w przypadku głównych celów), punkty te bardzo często nakładają się na siebie i wówczas trudno jest zrozumieć, gdzie skierować ataki. W takich sytuacjach najlepiej słuchać i akceptować sugestie naszego zespołu, który może nakierować nas na wyznaczony cel. Co więcej, tytuł pozwala na niszczenie konstrukcji w preferowanej kolejności, a powtarzanie misji pozwala zmieniać strategie i bić własne rekordy, podnosząc wyniki poprzez skrócenie czasu realizacji.
Jeśli chodzi o grafikę, nowe Ace Combat ubrany został w najlepsze efekty wizualne, jakie seria kiedykolwiek widziała. Samoloty ze wszystkich stron wyglądają fantastycznie, podczas gdy krajobrazy ułożone pod nami faktycznie mają wysokość, głębokość oraz zawierają budynki, które są wykonane z więcej niż garstki wielokątów. Oczywiście podczas gry jest kilka frapujących lokacji, które psują niektóre zadania, jednak jako całość ten element tytułu nieźle się broni, a ulepszona fizyka sprawia, że latanie jest znacznie lepsze niż wcześniej.
Co interesujące wersja na konsole SONY wyposażona jest w tryb VR, który wygląda niesamowicie, umieszczając gracza w realistycznym kokpicie, co pozwala na dokładne odczytywanie sytuacji poprzez możliwość spoglądania w każdym kierunku. Tryb ten otrzymał również trzy dodatkowe misje fabularne. Oprócz zabawy VR produkcja oferuje także zmagania po sieci. W opcji wieloosobowej maksymalnie do ośmiu graczy może walczyć w trybie Battle Royal lub Team Death Match. Chociaż są tylko dwa warianty rozgrywki, online wydaje się całkiem solidny.
Bardzo dobrze wykonana została ścieżka dźwiękową z udziałem kilku długoletnich kompozytorów serii, w tym Keiki Kobayashi, Junichi Nakatsuru i Hiroshi Okubo. Każda misja zawiera starannie zaaranżowany wybór muzyki zaprojektowanej tak, aby nadawała odpowiedni ton i dynamikę.
Ukończenie gry zajmuje od 14 do 18 godzin, plus około 40 minut w trybie VR i wydaje się, że jest to dobrze wyważony czas zabawy.
Ace Combat 7: Skies Unknown sprawia, że seria błyszczy dzięki szczegółowym modelom samolotów, zróżnicowanym środowiskiem i dobrze zaprojektowanymi misjami oraz właściwej równowadze między symulacją a trybem zręcznościowym.