Chrapanie przy dużym ekranie
W moim rodzinnym mieście po raz kolejny zapowiedziała się impreza pod wymowną nazwą ENEMEF - Nocny Maraton Filmowy. I tradycyjnie oferuje maniakom horrorów zarwanie halloweenowej nocy przy pomocy dwóch zestawów horrorów. Czy warto?
W moim rodzinnym mieście po raz kolejny zapowiedziała się impreza pod wymowną nazwą ENEMEF - Nocny Maraton Filmowy. I tradycyjnie oferuje maniakom horrorów zarwanie halloweenowej nocy przy pomocy dwóch zestawów horrorów. Czy warto?
Jeden, długi seans odbywa się od godziny 23.30 do 6.00 rano (zapewne z przerwą na siku, kawę i rozprostowanie kości). Ciekawostką jest, że w tym roku wybrać można dwa różne pakiety filmów.
Czym kusi pierwszy? Całkiem niezłymi "Wrotami do Piekieł" Sama Raimi (szkoda, że mam to na Blu-rayu), a reszty nie dane mi było widzieć: nie wiem jak prezentuje się nowy Freddy w "Nightmare on Elm Street", co oznacza "Czwarty stopień" i dokąd prowadzi "Zejście 2" (tym bardziej, że pierwszego nie zaliczyłem).
Także drugi zestaw ma swoje mocne - choć tylko ze słyszenia - akcenty. Nieznany mi "Pozwól mi wejść" prezentowany będzie tydzień po krajowej premierze, "REC 2" jedzie na sławie oryginału (który był całkiem smaczny i świeży), ale wszyscy wiemy, jak to z sequelami bywa. "Paranormal Activity" nie przekonało mnie reklamami, kojarząc się z "domową" wersją kultowego "Blair Witch Project", a "The Box. Pułapka" to już całkowita niewiadoma, od twórcy Donnie Darko.
Który zestaw powinienem wybrać Waszym zdaniem, licząc na dobre kino, które wynagrodzi zarwaną noc? I przede wszystkim - czy jest szansa, że którykolwiek z nich odpędzi sen, czy może wręcz przeciwnie - zasnę z nudów w połowie nocy?
A może i Wy się wybieracie? ENEMEF uderza do 30 kin w Polsce...