Zaraza z tymi MSMami
Jak pisałem w zeszłotygodniowym wpisie, pracuję nad kolejnym MSMem. Niestety, natrafiłem na "ścianę", przez którą nie mogę dokończyć tekstu. Dlatego na początku chcę zwrócić się do Was z prośbą: jeśli ktoś z Was ma dostęp do tekstu zatytułowanego Właściwości psychometryczne Kwestionariusza do Badania Uzależnienia od Gier Internetowych (KBUGI), autorstwa Beaty Pawłowskiej i Emilii Potembskiej z 2014 roku to proszę o kontakt przez Prywatną wiadomość ;).
Żeby jednak pozostać w klimatach, postanowiłem opisać swoje przemyślenia ogólne na temat tego tekstu. Jeśli śledzicie informacje z kraju to na pewno zobaczyliście kilka informacji o pobiciach dokonanych przez nastolatków. Chyba najbardziej dramatycznym zdarzeniem było marcowe zabójstwo w Zamościu.
Oczywiście, przy okazji na Facebooku pojawiło się grono domorosły spychologów, którzy z miejsca znaleźli winnego - przemoc w grach i filmach. W ich umysłach pojawia się prosty obraz - kiedyś o tym nie słyszałem, więc takich zdarzeń "nie było"… I tu wchodzę ja, weteran MSMów, który próbuje tłumaczyć takim osobom, że się mylą. Pewnie jest w tym trochę masochizmu z mojej strony, ale jest to całkiem ciekawe zobaczyć jak bardzo opisywane na tym blogu teksty zmanipulowały społeczną świadomością.
Ponieważ nie planowałem pisać tego tekstu to nie naszykowałem żadnych screenów. Musicie mi uwierzyć na słowo, choć część moich dyskusji jest dostępna na Facebooku ;). Niemniej, następnym razem będę starał się dokumentować swoje "dialogi" z takimi osobami :). Oczywiście, w poniższym zestawieniu robię dokładnie to samo, co oni – czyli uogólniam ;).
Co ciekawe, najczęściej "rozmowa" z przeciwnikiem gier wygląda jak próba dogadania się z jakimś płaskoziemcą - rzucą frazesem wyciągniętym żywcem z MSMa i cieszą się, że oni są "mądrzy", a reszta to głupki. Zapytani o szczegóły najczęściej nie odpisują, a jeśli to się zdarzy to nadal bez dowodów - najwyżej rzucą "zapytaj psychologów" albo jakimś epitetem. Znikają nagle i bez słowa. Co ciekawe, robią też sporo błędów językowych i interpunkcyjnych.
Zadziwiło mnie jednak coś innego – w ostatnim czasie dość popularnym rodzajem anty-growej osoby stał się człowiek "kiedyś to było". Za każdym razem zadziwia mnie jak ludzie są zaślepieni własnym doświadczeniem i nie dostrzegają skali globalnej. Choć z drugiej strony to rozumiem - przez lata te osoby wiedziały tylko tyle ile usłyszały od znajomych lub przeczytały w lokalnej gazecie, a tu nagle - dzięki internetowi - mają dostęp do nieograniczonej ilości informacji z całego świata. To może być dla nich przytłaczające i powodować błędny obraz świata. Na szczęście takie osoby dość łatwo przekonać, że ich podwórko nie jest całym światem. Szczególnie, gdy użyję swojej karty „strzelanina w szkole w Wilnie w 1925 roku”, która całkowicie rozmontowuje ich światopogląd. Ewentualnie proponuję, żeby przenieśli się na wyspę Sentinel Północny, gdzie nie ma internetu ani gier.
Chyba najtwardszym typem są osoby, które gdzieś coś przeczytały albo - co gorsza - z kimś rozmawiały lub przeprowadziły "badania". Przypominają pierwszy wspomniany typ, ale są bardziej bojowo nastawieni. Zwykle jednak nie dają żadnych źródeł - trzeba im wierzyć na słowo, bo oni "wiedzą". Nigdy nie przyznają się do błędu, nawet, gdy da się im teksty przeczące ich obrazowi świata. Najczęściej wtedy rzucają jakiś frazes typu "prawda leży pośrodku".
W tym ostatnim przypadku nawet trafił mi się prawdziwy hit – kobieta rzuciła coś o przeprowadzonych przez siebie badaniach, z których – jakżeby inaczej – wynikało, że wszystkiemu winne są internet i gry wideo. Zapytana przez dwie osoby o podanie linku do tych badań zamilkła… Ale znalazł się jej obrońca, który od razu przeszedł do wyzwisk, na zasadzie „jak śmiecie wy %*@!*#%@ podważać badania naukowe?”. Niestety, on także nie zechciał podać o jakie badania naukowe chodzi…
Ale wiecie co? Nie mam tym ludziom za złe, że dali się zmanipulować spychologom. Problemem jest, moim zdaniem, ich niechęć do przyznania się do błędu. Choć dzięki takim osobom cały czas widzę sens w pastwieniu się nad kolejnymi MSMami.
Do zobaczenia za dwa tygodnie!