Największe rozczarowanie dekady
Tegoroczny największy pokaz Microsoftu za nami. Gigant z Redmond tym razem przed samym pokazem niespecjalnie prężył muskuły i daleki był od przechwałek o tym, że czeka nas "biggest show ever". Być może to już był pierwszy sygnał, że w tym roku pokaz gier może być rozczarowujący. Pomimo jednak takiego ostrzeżenia nie spodziewałem się, że będzie aż tak źle...
GDZIE TA NOWA GENERACJA?
Najbardziej rozczarowujące w pokazie z 2022 roku jest to, że przytłaczająca większość zaprezentowanych gier spokojnie mogłaby się ukazać 5-6 lat temu. Xbox Series X jest już na rynku ponad półtorej roku, a liczba gier wykorzystujących potencjał technologiczny tej konsoli jest policzalna na palcach jednej ręki. I niestety tegoroczne show Microoftu niespecjalnie na tym polu cokolwiek zmieniło. Żadna z pokazanych gier nie wywołała opadu szczęki ze względu na zastosowaną technologię, która niemożliwa byłaby do osiągnięcia na leciwym Xbox One. Jak to? - pewnie zdziwią się wszyscy czekający z niecierpliwością na premierę nowej Forzy czy Starfielda. Owszem to gry piękne od strony wizualnej, ale i w tej kwestii pojawia się wiele zastrzeżeń. Nowe wyścigi od Turn 10 wyglądają przepięknie, ale głównie jeśli się zatrzymamy i zaczniemy podziwiać szczegółowość otoczenia. Czy o to jednak w grze wyścigowej chodzi? W ruchu nowa Forza wygląda świetnie, ale w porównaniu z siódmą częścią widać tu co najwyżej ewolucję, a nie rewolucję. Zapewnienia o wpływie wilgotności nawierzchni na jazdę na razie wolę włożyć między bajki. Takie przechwałki słyszeliśmy już w branży miliony razy. Starfield z kolei wygląda ślicznie biorąc pod uwagę ogromną skalę jaka będzie towarzyszyć tej produkcji. Tylko czy skala ta będzie faktycznie imponować? Na papierze obecnie tak. 1000 różnorodnych planet robi wrażenie. Ale historia nauczyła nas graczy, że przechwałki o rozmiarach gier są zazwyczaj odwrotnie proporcjonalne do frajdy jaką ostatcznie daje nam dana produkcja. Aż się prosi tu przytoczyć casus No Man's Sky.
GDZIE NIESPODZIANKI?
Czerwcowe pokazy gier od zawsze były pełne niespodzianek. Efektowny zwiastun na ogół zapowiadał absurdalnie odległą datę premiery, ale można było za to poczuć dreszcz emocji widząc po raz pierwszy logo tytułu, na który warto czekać. W tym roku Microsoft skupił się na grach, które ukażą się w ciągu najbliżsyzch 12 miesięcy. Założenie ambitne, ale niestety kompletnie niepraktyczne. Studia, które kupił Microsoft muszą mieć czas na stworzenie gier. To oczywiste. Ale jeśli w obecnej fazie produkcji nie jest możliwe zalanie rynku exclusivami to jaki jest sens w budowaniu na siłę narracji, że najbliższy rok będzie tym najlepszym w historii Xboxa. Tak nie będzie. O ile w 2021 roku w przeciągu pół roku udało się wydać takie hity jak Forza Horizon 5, Halo Infinite, Microsoft Flight Simulator czy Psychonauts 2- tak w tym roku nie ma co liczyć na taki urodzaj. Phill Spancer mógł więc wcisnąć do prezentacji parę gier, które ukażą się potencjalnie pod koniec 2023 roku lub nawet nieco później. Nie zrobił tego i samą konferencją udowodnił tylko, że 2022 rok będzie kolejnym, w którym Xbox Series X będzie się rozkręcał, ale daleki będzie od uzyskania maksymalnej prędkości. A w kwestii niespodzianki najbardziej gorzką pigułką jest nowy dodatek do Forzy Horizon 5. Wow- cóż za oryginalność i niespodzianka! Tego jeszcze nie było!
INDYKI, INDYKI, INDYKI
Mniejsze pozycje nie są gorsze od wielkich wysokobudżetowych gier. To jasna sprawa. Ale skupienie się głównie na nich na prezentacji aspirującej do miana "SHOW" to dla mnie nieco chybiony pomysł. To jak oglądanie kameralnego dramatu w sali kinowej z super nagłośnieniem i ekranem wielkości Godzilli. Oczywiśc ie, że można. Ale czyż nie lepiej obejrzeć dzieło sztuki w spokojnym domowym zaciszu bez słuchania mlaskania popcornu? Czyż analogicznie nie jest lepiej samemu odkryć grę perełkę zamiast wtłaczać ją w machinę promocyjną rodem z Hollywood? Nie mam nic przeciwko mniejszym grom na dużych prezentacjach jesli służą one pokazaniu, że na danej platformie każdy znajdzie coś dla siebie. Ale gdy 90% pokazu opiera się tylko na tego typu pozycjach- coś wydaje mi się nie tak.
A CO POZA GRAMI?
Microsoft od dawna skupia się na swoich konferencjach tylko i wyłącznie na grach. Samo w sobie oczywiście to podejście jest jak najbardziej w porządku. A bynajmniej zdecydowanie lepsze niż skupianie się na "TV,TV"TV" jak to było w czasach pierwszej prezentacji Xbox One. Ale niestety od wielu lat Microsoft zapomina o zaserowaniu swoim fanom czegoś "nowego". Kiedyś firma zaskakiwała rozwiązaniami, które były naśladowane przez konkurencję. Osiągnięcia, kinect, wsteczna kompatybilność... to były rzeczy, które wprawiały w dumę posiadaczy Xboxów. Od jakiegoś czasu Microsoft jakby zapomniał o potrzebie proponowaniu graczom nowinek. Konkurencja na tym polu ma już w tej chwili wiele do pokazania. Sony pracuje nad nowymi goglami a nowy pad do Playstation 5 ciągle pokazuje, że jest czymś więcej niż tylko ciekawostką. Microsoft na polu innowacji stoi w miejscu. A niestety świat w miejscu nie stoi.
MAX. 2/10
Być może wystawiona konferencji ocena jest podyktowana nieco emocjami, ale niestety wiernie oddaje rozczarowanie jakie pozostawił po sobie tegoroczny pokaz. Było słabo. Naprawdę słabo. To druga największa pokazowa wtopa Microsoftu zaraz po niesławnym "TV Show Xboxa One". A sytuację choćby mininalnie mógłby uratować choćby lineup gier zbliżających do Game Passa w ciągu najbliższych dni. Ale nawet o tym zapomniano.