Elden Ring-Przemyślenia Casuala
Jak To Się Zaczeło
Od razu muszę napisać, że przed Elden Ringiem mój jedyny kontakt z grą typu soulslike to Jedi:Fallen Orden i to na jednym z niższych poziomów trudności. Natomiast swoją przygodę z Elden Ring rozpocząłem przypadkowo, a mianowicie zamierzałem kupić Nintendo Swith, aby zagrać w nową zeldę. W pewnym momencie przypomniało mi się porównanie Elden Ringa do The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Stwierdziłem w tedy, że się przełamie i kupie moją pierwszą grę od FromSoftware. Wszedłem na allegro znalazłem fajną aukcję i już następnego dnia paczka była u mnie.
Przed pierwszym odpaleniem najbardziej obawiałem się bosa zaraz na początku gry. Nie wiedziałem czego się spodziewać oraz spodziewałem się że odłożę grę w kąt po paru minutach rozgrywki. Oczywiście najpierw był przeciwnik, którego nie mogłem pokonać, ale potem idąc wiedziałem, że będzie czekać mnie ciężka walka. Wchodzę do pomieszczenia z bosem i zabijam go za pierwszym podejściem. Potem przez kolejne godziny gry zastanawiałem się czy to był na pewno ten wróg. Liczyłem na wyzwanie, przez które będę ginął dziesiątki razy, a walka była naprawdę prosta.
Kolejne Godziny Gry
Po pierwszym ździwieniu wyruszyłem dalej, przez chwilę próbowałem pokonać złotego rycerza na koniu, ale po 7 próbach zrezygnowałem i poszedłem dalej (chyba właśnie tego miała nauczyć mnie gra). W tym momencie zacząłem zwiedzać pogrobno, które wydawało mi się gigantyczne. Początkowo kierowałem się w kierunku wskazywanym przez ogniska. Było to błędem, ale zdałem sobie z tego sprawę dopiero docierając do zamku gdzie miło przywitał mnie Margit. Od razu po pierwszej śmierci i stracie run zawróciłem dalej przemierzać pogrobno.
Kolejne godziny mijały mi na odkrywaniu sekretów, wykonywaniu ukrytych zadań i oczywiście zabijaniu wrogów oraz bosów. W końcu po kolejnych godzinach wróciłem do zamku burzowego całunu. Znowu stanąłem przed Margitem, ale tym razem byłem silniejszy i bardziej doświadczony. Walka chwilę trwała, ale wystarczyły tylko 3 podejścia, aby go pokonać. Potem po zwiedzeniu zamku pojedynek z Godrickiem był wiekszym wyzwaniem, ale również wystarczyło kilka prób.
Odczucia Po 30 Godzinach
Jak na razie właśnie tyle widnieje na liczniku, oprócz Godricka udało mi się pokonać jeszcze Rennale. Jeszcze dużo godzin gry przedemną, ale już teraz mogę stwierdzić, że Elden Ring nie jest wcale aż tak trudną grą. Wystarczy zwiedzać świat i pokonywać pobocznych bossów,a wtedy główni nie są w cale dużym wyzwaniem. W sumie przez to dalej obawiam się zagrać w inne gry od FromSoftware, ponieważ nie wiem jak ciężko będzie gdy nie będę mógł zrobić czegoś innego przed walką z bossem,ale może kiedyś wypróbuje bloodborne lub którąś z części dark souls.
Oczywiście przez 30 godzin gra urzekła mnie wieloma rzeczami, ale głównie światem stworzonym przez ludzi z FromSoftware. Mógłbym poprostu jechać bez celu i podziwiać krajobraz. Tekstury są słabej jakości, ale sam projekt świata jest dla mnie piękny. Gram na konsoli Xbox series x w trybie wydajności i widać, że grą czesto gubi klatki, ale da się to przeboleć.
Podsumowanie
Na koniec muszę powiedzieć, że żałuje tak późnego rozpoczęcia przygody, gdybym półtora roku temu wiedział jak bardzo spodoba mi się Elden Ring kupiłbym go na premiere, a nawet złożył preorder. Dla mnie to najlepsza gra jaka wyszła w 2022, mimo tego że God Of War również był genialny.